Mój kwiecień (2020)

Miniony miesiąc okazał się bardzo owocnym w kwestiach czytelniczych i nie ma z tym związku siedzenie w domu, a to, po jakie książki sięgnęłam - kwiecień i to co przeczytałam jest dowodem na to, że jeżeli tylko sięgam po ciekawe pozycje, to potrafię pochłonąć naprawdę sporo.

Po serii kilku średniaków, które przeczytałam w marcu postanowiłam się pocieszyć Harrym Potterem. Spotkanie z twórczością Rowling zaowocowało nowymi refleksjami na temat tomu szóstego i podsyciło apetyt na ostatni tom.

Kwiecień to też pierwsze spotkanie z prozą Kena Folletta - niesamowicie udane. Polecam zapoznać się z książkami tego autora - na razie na pewno polecić mogę Człowieka z Sankt Petersburga, ale na celowniku mam już inne jego powieści.

Dary bogów to kolejna propozycja z zakresu dzieł o mitologii słowiańskiej. Jabłoński w ciekawy sposób zaprezentował podstawowe mity i postacie pochodzące z kręgu naszych rodzimych wierzeń. Pozycja głównie rozrywkowa.
Chwałę Rzymu miałam przyjemność recenzować dzięki współpracy z portalem Bookhunter. Tematyka starożytnych ludów zawsze mnie ciekawiła, poza tym dzięki książce odkryłam mnóstwo nawiązań współczesnych twórców, którzy czerpali z okresu starożytnego.
Jedyny niewypał z tego miesiąca, na szczęście krótki i czytany wspólnie z kumpelą, co nieco umniejszyło cierpieniom. Z Pratchettem się nie polubiłam i jeżeli dostanie drugą szansę to nie za szybko.

Perełka miesiąca, równie fascynująca i porywająca co Harry Potter. Post na temat Wilków z Calla co prawda nie będzie jedynie cukrzeniem pod adresem Stephena Kinga i peanem na cześć tego co stworzył (a mógłby...), ale to na pewno jeden z moich życiowych cykli książkowych. Kocham!

Książkowe nabytki z marca i kwietnia


Sporo tego się nazbierało, bo oprócz siedmiu książek, które zamówiłam z okazji obrony dotarły do mnie dwa egzemplarze recenzenckie od Bookhuntera - Chwała Rzymu i Taniec na gruzach, o którym pisałam w marcu i do tego moją biblioteczkę zasiliło cudowne wydanie To, które wygrałam u na blogu u Unserious, z okazji piątych urodzin jej bloga. Sto lat jeszcze raz!

Z okazji obrony natomiast zamówiłam sobie: Studnię wstąpienia, Coś (niemrawo uzupełniam kolekcję książek od Vespera, ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie się to zmieni), Szczęki (kolejny horror, jak na złość po zakupie dotarło do mnie kilka mniej pochlebnych opinii o tej książce, ale generalnie wiem, czego się spodziewać). Śpiew potępionych (czwarty tom od Agnieszki Hałas, który pewnie przeczytam w mig), Każde martwe marzenie (które uzupełnia moją kolekcję Meekhanu) oraz całkiem spontanicznie, bo nie do końca miałam w planach to czytać, Upadek Gondolinu. Na dokładkę tolkienowskich książek - Pisarz stulecia, po którego mam zamiar sięgnąć, gdy zapoznam się ponownie z Władcą pierścieni. I w związku z zakupem tych ostatnic dwóch stwierdzam, że włączył mi się tryb bezwzględnego kolekcjonowania wszystkiego, co z postacią twórcy Śródziemia związane. Nie narzekam.

Plany na maj

Uległy dość szybkiej zmianie z powodu sytuacji rodzinnej i muszę sobie dać trochę luzu. Więc jeżeli będę czytała, to niezobowiązująco i raczej lekkie rzeczy. Planowałam poczytać kolejne części rozgrzebanych serii, więc może padnie akurat na Teatr węży i może na trzeci tom cyklu Władcy dinozaurów, który odkładam w czasie, bo kolejne części już nie powstaną.

Co ciekawego przeczytaliście w kwietniu? Co będziecie czytać w maju?

Komentarze