Łuska w cieniu (Rachel Hartman)

Łuska w cieniu to część druga dylogii (opinie o pierwszym tomie tutaj), w której główna bohaterka (pół smok, pół człowiek) wikła się w intrygi goreddzkiego dworu oraz zostaje nadzieją na pojednanie ras - ludzi i smoków. W tomie tym zbliża się wojna między obozami, a Serafina jest kluczem do jego rozwiązania i to w dość niestandardowym wydaniu - konieczne staje się bowiem odnalezienie innych "mieszańców", którzy pomogą w zażegnaniu konfliktu.

Zacznę może od tego, że bardzo odpowiada mi forma tej opowieści, a dokładniej rzecz ujmując - że jest to dylogia. Serafina wprowadzała czytelnika w świat Goreddu oraz przedstawiała główną bohaterkę (będącą również narratorką), natomiast druga część jest rozwinięciem zapoczątkowanej w pierwszym tomie historii o wojnie. Nie ma żadnych przestojów, a całość nie cierpi na "syndrom" drugiego (środkowego) tomu. Bardzo byłabym usatysfakcjonowana, gdyby dylogie zyskały więcej popularności.

Hartman potrafi pisać i widać w Łusce w cieniu to, że fabułę przemyślała. Nie wychodzi jej to może w stu procentach i zdarzają się momenty lekkiego przestoju i zwolnienia akcji, ale nawet spoglądając na konstrukcję rozdziałów widać, że autorka miała plan na opowiedzenie tej historii. W drugim tomie mamy do czynienia z klasycznym motywem drogi, jakże często wykorzystywanym w fantastyce. Główna bohaterka wybiera się w podróż, aby odnaleźć postacie, z którymi ma kontakt jedynie mentalny - w swoim ogrodzie grotesek. Motyw ten wypada bardzo oryginalnie i jest ciekawym zabiegiem zastosowanym przez autorkę. Ponadto do klasycznej, wspomnianej już "wędrówki" dochodzi poszukiwanie, a zatem swego rodzaju niepewność co do odnalezienia i przystąpienia poszukiwanych do sprawy.

W Łusce w cieniu jeszcze kilka kwestii rzuciło mi się w oczy i na szczęście przysłoniły one raczej nudny i nie wnoszący nic poza dramatyzmem wątek romansowy. Jedną z zalet, które mogę wymienić jest postać Jannouli, półsmoczej groteski, która w bardzo ciekawy sposób nawiązuje i później również kształtuje relację z główną bohaterką. Przyznam, że był to pod kątem budowania napięcia i psychologii jeden z najlepszych elementów tego tomu, a nie raz, czytając kolejne fragmenty z nim związane siedziałam prawie na szpilkach. Drugą kwestią, za którą muszę pochwalić autorkę jest bardzo dobre ukazanie aspektów politycznych - przedstawienie wszystkich grup interesu i ich celów oraz potencjalnych zgrzytów.

To czego mi brakowało w tej historii, to więcej smoków - bo one pojawiają się jednak rzadko (mimo, że są stroną konfliktu) a często też w postaci ludzkiej. W tym wypadku opowieść traci trochę na swojej "fantastyczności", bo jednak lepiej czyta się o łopocie skrzydeł i zianiu ognia niż o smoku będącym zwykłym człowiekiem.

Hartman przemyślała swoją dylogię i zarówno Serafina jak i Łuska w cieniu prezentują bardzo przyzwoity poziom. Akcja rozgrywa się w świecie, który rządzi się swoimi własnymi prawami i ma wiele do zaoferowania. Autorka nie pomija też kilku ważnych kwestii moralnych czy podejściu do odmienności, która reprezentowana jest przez niechęć ludzi do smoków i rozwijający się między nimi konflikt. Warto z tą książką spędzić kilka wieczorów, choć fani smoków mogą czuć się nieco zawiedzeni.

|tyt. oryg. Shadow Scale, Rachel Hartman, wyd. Mag, 605 str., 2015, 2015, cykl Seraphina, t. II|

Komentarze