Serafina


Smoki to element w fantastyce klasyczny, wręcz sztandarowy. Jako magiczne stworzenia zostały wplecione w fabułę najważniejszych tytułów gatunku, bo są obecne w Harrym Potterze, Hobbicie czy Pieśni Lodu i Ognia. Nie wspominając już o seriach traktujących stricte o smokach, jak na przykład Eragon. Jak na amatorkę fantasy ze smokami miałam mało styczności i z entuzjazmem podeszłam do lektury Serafiny z widniejącym uskrzydlonym jaszczurem na okładce.

Fabuła Serafiny zasadza się na typowym kruchym pokoju utrzymywanym między ludźmi i smokami w świecie, w którym obie te razy toczyły kiedyś zażarty konflikt, a teraz udało im się dojść do porozumienia i udaje się prowadzić egzystencję obok siebie. Smoki są podejrzliwe wobec ludzi, ludzie są nie ufni, ale jakoś dało radę wypracować kompromis. Główna bohaterka, Serafina, to utalentowana muzycznie młoda dziewczyna skrywająca sekret, którego wyjście na jaw nie spodobałoby się ani ludziom, ani smokom. A tuż przed przyjazdem smoczego generała dochodzi do zamachu na jednego z członków rodziny królewskiej i wszystko wskazuje na sprawstwo smoka...

Jak tak pomyślę o Serafinie i mnogości motywów, jakie się w niej przewinęły, to zdecydowanie można powiedzieć, że to bogata w pomysły książka. Główna bohaterka to całkiem sprytna dziewczyna, która musi radzić sobie z przeciwnościami losu, szczególnie tymi związanymi z jej pochodzeniem. Dość surowo traktowana przez ojca jest jednak cenioną muzyczką. Wspomnienia matki, które co jakiś czas ożywają w jej umyśle uchylają rąbka tajemnicy tego, co zdarzyło się przed laty i ma związek z dziedzictwem Serafiny.

Na scenie oprócz głównej bohaterki pojawia się cała rodzina królewska, której najważniejszymi postaciami są książę Kiggs i jego kuzynka, księżniczka Glisselda. Kreacja obojga autorce nie do końca się udała, a na pewno nie w takim stopniu jak szkic Serafiny. Księżniczka denerwowała mnie swoją "trzpiowatością", a Kiggs wypadł jednak trochę jak taka papierowa postać, która niestety odpowiada za wątek romantyczny pojawiający się w Serafinie i źródło nieco niepotrzebnego, przerysowanego dramatyzmu. Natomiast na uwagę na pewno zasługuje Orma, wuj Serafiny, jej nauczyciel i opiekun. Trzeba zaznaczyć, że w książce Hartman pojawia się naprawdę dużo postaci, a nie wszystkie zostają stworzone z takim samym dopracowaniem, na czym lektura traci. I nie tylko na tym gruncie.

Jak na powieść o smokach bardzo mało jest w Serafinie udziału smoków w... smoczej postaci. Stwory mają bowiem możliwość przemiany w ludzi i właśnie w tym wydaniu przewijają się przez całą powieść. Szkoda. Przy nielicznych scenach, w których można było poczytać o latających, czy zionących ogniem potworach uśmiechałam się i za chwilę zgrzytałam zębami, że nie dane mi będzie zbyt mocno takimi fragmentami się nacieszyć. To chyba mój najważniejszy zarzut wobec książki. Hartman stawia na świat ludzi, motyw uprzedzeń i dworskie intrygi, pobieżnie traktując motyw, który stanowi podstawę konfliktów w powieści.

Autorka koncentruje się na knowaniach na dworze Gorredu, wikłając bohaterów w różne relacje. Oprócz motywu księżniczki, która zachowuje się jak przystało na księżniczkę, więź powstająca między Kiggsem i Serafiną, szczególnie ważny wątek muzycznej oprawy wydarzeń na dworze i przygotowania do wizyty Comonota, generała smoczej nacji. Pojawiają się pod koniec motywy polityczne i całość stanowi przyzwoity, ale nie nadzwyczaj porywający obraz znany z wielu powieści fantasy. 

Na szczególną według mnie uwagę zasługuje motyw ogrodu Grotesek, do którego zagląda Serafina tylko i wyłącznie w swoim umyśle. To coś w rodzaju innego wymiaru stworzonego tylko w jej głowie i tylko dla niej dostępnego. Z postaciami wiąże się pewien szczególny, bardzo ciekawy motyw, którego zdradzać nie mam zamiaru, ale wydaje mi się, że to najmocniejszy punkt tej książki. Liczę na jego rozwój w części drugiej.

Serafina to powieść z gatunku fantasy, która wymagałaby dopracowania na gruncie niektórych motywów, rozwinięcia pewnych wątków i uzupełnienia kilku informacji o świecie, ale ma swoje mocne strony. Czyta się szybko, język jest przystępny, ale osobom liczącym na śmigające w powietrzu smoki radzę poszukać lektury z większym udziałem tych stworzeń. Swoją drogą - czekam na polecenie tytułów, w których więcej jest smoków na kartach powieści!

Ocena: 6,5/10

Seria Serafina: 1. Serafina, 2,5. The Audition, 2. Łuska w cieniu

Komentarze