Ostatni dzień pary II (Antologia)

źródło okładki
Z moim osamotnieniem w sympatii do opowiadań już trochę się pogodziłam. Jeżeli jednak oprócz mnie na tym świecie znajdują się jeszcze amatorzy krótkiej formy (nie wierzę, że takie teksty powstają tylko by mnie usatysfakcjonować) to zapraszam na opinię o naprawdę sporym zbiorze opowiadań. O Ostatnim dniu pary I pisałam już parę miesięcy temu i niezrażona objętością tomu drugiego zabrałam się do lektury krótko po zakończeniu pierwszego. Czytałam te trzydzieści siedem (!) opowiadań około pół roku i był to naprawdę dobry sprawdzian dla tekstów otwierających ten tom. Jeżeli po sześciu miesiącach o którymś z nich pamiętam, to musiał naprawdę zapaść mi w pamięć dzięki swej jakości.

Jeżeli chodzi o ogólne odczucia co do drugiej części Ostatniego dnia pary - poziom tekstów bardzo przyzwoity, sporo po przejrzeniu spisu treści wybrałam do wyróżnienia i musiałam uszczuplić tę listę i tak. Jak zwykle trafiło się kilka przeciętniaków, takich zapychaczy objętości... No właśnie, objętość. Trzydzieści siedem opowiadań to dużo i wydaje mi się, że jednak zbyt dużo jak na jeden tom. Niektóre opowiadania się zlewają, niektóre zajmują mało miejsca, ale jednak są i tworzą osobny segment zbioru. I tutaj pojawia się trochę zgrzyt, bo tych tekstów jest po prostu za dużo, a podzielenie tego na dwa tomy dałoby w połączeniu z częścią pierwszą dobrą trylogię o tematyce steampunkowej i postapokaliptycznej. W ogólnym jednak rozrachunku nie można się za bardzo czepiać, tylko nie warto brać się za ten zbiór jako coś szybkiego, na jeden raz. Nawet, jeżeli niezwiązane ze sobą teksty można czytać od przypadku do przypadku.

Wymieniać przeciętniaków nie mam zamiaru, bo szkoda na to czasu. W pamięci po lekturze drugiego tomu ODP zostanie mi jedno kiepskie opowiadanie autorstwa Michała Cholewy. Dziedzictwo roku Covenów w mojej opinii jest tekstem słabym, pełnym nielogiczności, dziur nie wyjaśniających czytelnikowi co właściwie zaszło i zdecydowanie męczącym niż interesującym. Chcę o nim jak najszybciej zapomnieć, a zapamiętać raczej...

Utopię Jacka Wróbla, która w swej treści zawiera wizję hermetycznej społeczności Dobrych ludzi z Rojo, która skrywa sekret i to dość intrygujący a zarazem mrożący krew w żyłach. Czytając Utopię miewałam ciary i nie byłam pewna, czy obserwowanie poczynań głównego bohatera nie zafunduje mi jakichś lekkich fobii. To taka zamknięta enklawa, w której wszystko na pierwszy rzut oka wygląda zbyt idealnie.

Carpe D Simona Zacka. było opowiadaniem ze świetnym i całkiem oryginalnym motywem utraty pamięci, w którym remedium na rzeczoną przypadłość dało się zdobyć u niecodziennego źródła. Do autora mam trochę sentymentu, bo był jednym z pierwszych prelegentów, z jakimi miałam styczność na konwentach i którego prelekcje bardzo sobie ceniłam. Carpe D zamyka drugi tom ODP, ale na przyzwoitym poziomie.

Contessę Katarzyny Uznańskiej czytałam niemalże z wypiekami na twarzy. Ten tekst łączył w sobie elementy steampunku i przygodówki, której akcja dzieje się między innymi w Wiedniu i Pradze, do której mam słabość. Co prawda nie czytałam jeszcze Golema Meyrinka, ale domyślam się, że to z tego tytuły autorka czerpała częściowo inspirację do swojego opowiadania. Poza tym postacie zostały odpowiednio nakreślone, co rzadko się zdarza w krótkiej formie.

Adoracja Justyny Lech to dosyć popularna tematyka, a mam tu na myśli bunt maszyny i przejęcie władzy przez maszynę. Autorka nie ugryzła tego motywu w jakiś wyjątkowo oryginalny sposób, ale tekst jest ciekawy, pojawia się w nim trochę napięcia i dosyć nietypowa relacja na linii człowiek - maszyna.

Motylarnię Pana Shi autorstwa Karoliny Cisowskiej zapamiętam jako opowiadanie utrzymane w orientalnej stylistyce, czym zdecydowanie sobie u mnie zapunktowało. Niesamowity klimat, bardzo ciekawy zakład będący motywem przewodnim opowiadania to elementy, dzięki którym na pewno będę chciała wrócić do tej opowieści wrócić.

Na koniec dwie absolutne perełki tego tomu, moi faworyci.

Podwójne życie autorstwa Marcina Rusnaka, dzięki któremu dobrze bawiłam się przy opowiadaniu o tematyce superbohaterskiej. Co prawda superbohater został ukazany w nieco krzywym zwierciadle, ale ten tekst zafundował mi niesamowitą rozrywkę i humor (można by rzec, że czarny). Jeżeli nie chcecie czytać całego zbioru, to proponuję zapoznać się chociażby z tym tekstem. Ach, no i akcja dzieje się we Wrocławiu, jak mogłabym nie mieć słabości do tego opowiadania?

Zwycięzcą wszystkich dobrych opowiadań niewątpliwie zostaje jednak tekst pod tytułem Stara kobieta i smok autorstwa Marcina Sergiusza Przybyłka. Po tym opowiadaniu wiem, że chcę wszystko od Przybyłka przeczytać, bo pisze wręcz znakomicie. Historia opisana w Starej kobiecie... zawiera świetnie wykreowanych bohaterów, ciekawą relację ucznia i mistrza, w którą wpleciono konflikt filozoficzno-ideologiczny i do tego jeszcze mamy nieco nietypowe quasi-naukowe elementy charakterystyki smoków i niesamowitą akcję. Czytałam z wypiekami na twarzy, żyłam rozterkami bohaterów, nie potrafiłam opowiedzieć się po żadnej ze stron. Jeżeli chcecie przeczytać tylko jedno opowiadanie z ODP II i opisywane wcześniej nie były wystarczająco przekonujące, to zajrzyjcie chociaż do Starej kobiety i smoka.

|tyt. oryg. Ostatni dzień pary Tom 2, Antologia, wyd. Fundacja Historiavita, 1059 stron, 2017r.|

Tom I i II Ostatniego dnia pary są do pobrania za darmo na stronie Fundacji Historiavita.

Komentarze