Dzień 29 - Książka, tórej wszyscy nienawidzą, ale ja ją lubię...
Bardzo starałam się nie dopuścić do tej sytuacji, ale niestety. Nie mam książki na ten dzień... Moim zdaniem nie ma takiej książki, po prostu. Greya nie czytałam, Zmierzch jest ciężko strawny, ale nie ma tytułu, który u wszystkich wywoływałby negatywne emocje, a tylko u mnie promienny uśmiech. Może kiedyś natrafię na taką pozycję, ale wydaje mi się, że to bardzo mało prawdopodobne.
Dzień 30 - Moja ulubiona książka przez cały czas...
Wybór łatwy i oczywisty: Szeptem Becki Fitzpatrick
Uwielbiam serię o Norze i Patchu. Szeptem było jedną z moich pierwszych powieści paranormalnych i od razu się w książkach pano Fitzpatrick zakochałam... Na zawsze! Niesamowicie mnie wciągnęło i przeczytałam je kilka miesięcy wcześniej niż Morganville, więc nie mogę sagi autorstwa pani Caine podpisać pod temat przewodni dnia 30tego. A do Szeptem już nie raz wracałam i pewnie niebawem znów to uczynię.
Tym oto sposobem ukończyłam Trzydziestodniowe wyzwanie książkowe. Zachęcam do spróbowania, bo dzięki niemu można odświeżyć sobie pamięć o różnych książkach, podzielić się opinią o tych, które się lubi, bądź nie i pokazać większej liczbie odbiorców mniej popularne, bądź zapomniane tytuły.
30-day Book Challenge: Mission Completed
Muszę się zabrać w końcu za to zadanie :)
OdpowiedzUsuńOoo Szeptem.. muszę w końcu Finale przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie odświeżyć "Szeptem" ;)
OdpowiedzUsuńA ja muszę w końcu przeczytać "Szeptem" - słyszałam sporo dobrego o tej serii! Notabene... chyba też przyłączę się do tego wyzwania ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam trzy tomy "Szeptem", a o ostatnim zapomniałam ;/ Muszę szybko nadrobić zaległości, bo to jedna z lepszych książek o upadłych.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta akcja może w przyszłym miesiącu wezmę udział. :))
OdpowiedzUsuńDo "Szeptem" jakoś mnie nie ciągnie, ale kto wie? Może, dzięki tobie, się skuszę?
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to pytanie na przedostatni dzień jest bardzo trudne.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne wyzwanie. Może kiedyś się skuszę, kto wie. :>
OdpowiedzUsuńSzeptem czytałam daaaaaawno. Zaraz potem wzięłam się za Crescendo, natomiast trzecia wyleciała mi z głowy. Tak długo ją przekładałam z dnia na dzień, że zapomniałam iż w ogóle ją mam na półce. Przeczytałam ją dopiero pod koniec zeszłego roku szkolnego i niezmiernie irytowała mnie czarna dziura, którą miałam w pamięci. Ale może dzięki temu bardziej zżyłam się z Norą? Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. :>
Finale skończyłam niedawno i jak dla mnie, jest to najlepsza część sagi. Piękne zwieńczenie miłości nastolatki z upadłym aniołem. Szkoda mi tylko Scotta.
Btw, widzę, że słuchasz Linkin Parku (tak wiem, moja spostrzegawczość jest niesamowita). Słyszałaś może Bring Me the Horizon albo Avenged Sevenfold?
Ja przeczytałam dopiero 2 tomy Szeptem. Pierwszą część przeczytałam dawno temu, właśnie jako jeden z pierwszych paranormali i wtedy bardzo mi się spodobał. Ale "Crescendo" już bardzo ten poziom zaniżyło - oni się tak ciągle kłócili i w ogóle, to było takie nudne..
OdpowiedzUsuńI chyba zabiorę się za to wyzwanie, bo jest bardzo ciekawe. :)
też miałabym ciężko wskazać książkę, którą wszyscy nienawidzą, a mi się podoba. każdy tytuł ma swoich zwolenników i przeciwników. co jednak tyczy Szeptem to powieść zalega mi od blisko dwóch lat na półce i kompletnie o niej zapomniałam... O_o
OdpowiedzUsuńGratuluję ukończenia zadania :)
OdpowiedzUsuńA ja może się wkrótce zabiorę za Crescendo, bo pierwszy tom przyznaję, że nawet przyjemnie mi się czytało.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Szeptem! Jest to chyba moja ulubiona książka, do której mogła bym wracać cały czas! Z tego, co pamiętam jest też pierwszą serią, którą zakupiłam i posiadam w całości :)
OdpowiedzUsuń