O Libbie Bray jak mniemam słyszało wielu zawodowych czytaczy. Jej najnowsza publikacja Wróżbiarze zbiera wiele pozytywnych opinii, a i o poprzedniej trylogii sporo się naczytałam wychwalających ją recenzji. Z entuzjazmem i rządna nowych doznań (bo z akcją w czasach wiktoriańskich doświadczenia nie miałam) zabrałam się za zagłębianie w Mroczny sekret.
Historia rozpoczyna się w Indiach, gdzie Gemma Doyle wraz ze swoją rodziną i opiekunką przebywa od jakiegoś czasu. Dziewczyna nalega na wysłanie jej do Londynu do Akademii Spence. Wywołuje to kłótnię między Gemmą i jej matką i rozstanie w niezbyt sympatycznej atmosferze. Bohaterka nie spodziewa się, że to jej ostatnie potkanie z matką... W świecie żywych.
Na pierwszy rzut oka wygląda wszystko naprawdę nieźle. Autorka powieść swoją umieściła w pełnych uroku czasach wiktoriańskich i przedstawiła nam tajemnicze okoliczności śmierci matki głównej bohaterki. W dodatku Gemmę zaczynają dręczyć nietypowe wizje, a i na kilku stronach powieści przewija się tajemnicza postać Kartika. Nic, tylko brać się do czytania! W końcu zapowiada się na inteligentny młodzieżowy paranormal...
I nadzieje moje zostały storpedowane przez zachowanie Gemmy. Już podczas dwóch, trzech pierwszych rozdziałów miałam ochotę wleźć do książki i poczęstować jej główkę cegłówką. Ja rozumiem, że czasy wiktoriańskie i kobiety nie miały zbyt wiele do powiedzenia, miały tylko ładnie wyglądać, ale... Ale przecież da się być taktowną i inteligentną równocześnie. Można spełniać wymogi etykiety i nie okazywać się pustą, krnąbrną dziewuchą. Na łopatki rozłożył mnie fakt, że Gemma otrzymawszy miejsce w Akademii Spence do której tak gorliwie pragnęła się dostać, zaczyna na nią narzekać już po kilku dniach przebywania. Dobrze wiedziała, na co się decyduje, zasilając zastępy szkoły dla panien i miała czelność wszczynać bunt i marudzić przy nieco bardziej rygorystycznych wymogach akademii.
Przyjaciółki Gemmy stają się jej przyjaciółkami... no właśnie. Że o co kaman...? Bo właściwie nie wiem na jakiej podstawie te cztery emowate paniusie połączyła niesamowicie silna więź. Najpierw z pozoru się nie lubią, potem nagle "bach!" i mamy kumpele na resztę życia.
Liczyłam na książkę z morałem, dostałam przeciętne czytadło, napisane mało ambitnym językiem (styl poprawny, ale spodziewałam się czegoś lepszego po tej autorce) i z fabułą niezbyt przekonującą. Sam wątek paranormalny ciekawił mnie tylko przez chwilę, a później tylko irytował. Bo Gemma, która jest przywódczynią całej ekipy wymyka się z dziewczynami z akademii tylko po to, żeby powiedzieć im, że dłużej nie będzie spełniała ich próśb. To jaki sens miało w ogóle wychodzenie z łóżka? Nie wspomnę o absurdalnych kłótniach głównej bohaterki i jej naiwności. Pomimo zakazu decyduje się przekroczyć ustalone zasady bez jakichkolwiek wahań i podszeptów ze strony zdrowego rozsądku. Ale skoro go nie miała, to w sumie nie miało co jej szeptać...
Po Mrocznym sekrecie spodziewałam się dużo więcej. Na pewno nie zaliczyłabym Libby Bray do pisarzy z górnej półki i nie jestem pewna, czy mam nadal ochotę na Wróżbiarzy. Na kartach Mrocznego sekretu brak klimatu wiktoriańskiej Anglii, którego się spodziewałam, a hasło Akademii Spence budziło we mnie pusty śmiech. "Piękno, wdzięk i uroda" czy coś w ten deseń... Czy aby każde kolejne słowo nie jest synonimem poprzedniego? Nic mnie w Mrocznym sekrecie nie uwiodło, choć czytało się szybko. Na szczęści autorka oszczędziła nam wątka romantycznego, choć jego skrawki znajdują się w Mrocznym sekrecie, ale nie wnoszą niczego zasadniczego. Być może to i owo rozwinie się w drugim tomie, ale mnie postać Gemmy ostatecznie zniechęciła do tej trylogii.
Śmiem twierdzić, że "mrocznym sekretem" może okazać się to, jak Gemma nauczyła się być taką płytką i glupią.
Moja ocena: 5/10
Autor: Libba Bray
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 356
Rok wydania: 2003, 2009 (w Polsce)
Powiem ci, że na początku też miałam mieszane uczucia, nie tylko do zmiany nielubianych w najlepsze przyjaciółki, ale również niedostatku wiktoriańskiej Anglii. Ale ogólnie to podobała mi się i nie oceniłam jej tak nisko jak ty. Jak to się mówi, ile głów, tyle punktów widzenia. Powiem ci tyle, że kolejne tomy są zbliżone do pierwszego, a ostatni (najgrubszy) to pomieszanie nudy z zaskakującym końcem. :). Fakt, pierwsze tomy czyta się zaskakująco szybko, ale przy ostatnim, to czasami katorga. Nie zachęcam Cię, bo widzę, że nie zbyt przypadła Ci do gustu. Jak byś nie miała czego czytać to możesz po nie sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńtrochę mnie wybiłaś z pantałyku, bo niedawno wypożyczyłam tę książkę (myślę, że przeczytam jeszcze w maju)... ale może mi się spodoba, nie tracę nadziei.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że pierwsze rozdziały niezbyt mnie zachwyciły, lecz zagłębiając się w fabule pomyślałam - nie jest taka zła jak się wydaje. Zaczęłam chyba nawet czytać drugą część, ale... jej nie dokończyłam. Jakoś tak wyszło. :)
OdpowiedzUsuńA mnie się ta książka bardzo podobała. Różne gusta.
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie mogłam dotrwać do końca i rzuciłam ją w kąt ;/
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale kiedyś miałam straszną ochotę na tą serię. Pamiętam, że mój zapał mi przeszedł po paru przeciętnych ocenach tej książki... Wolę poświęcić czas na lekturę, która naprawdę jest tego warta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja mile wspominam tę książkę. Może nie było w niej porywającej akcji, ale miło się ją czytało. Co do Gemmy nie potraktowałam jej aż tak krytycznie, ale to było dawno i może teraz stałoby się inaczej :) Nie zdziwił mnie fakt, że nagle nie chciała już być uczennicą w szkole w Anglii, w końcu sporo przeżyła, mi też już by się odechciało. Natomiast koleżanki, czy jak później się okazało przyjaciółki na zawsze, jakoś mnie nie zachwyciły. Tak naprawdę nie mogłam się przyzwyczaić do imienia Pippa :)
OdpowiedzUsuńOkazało się, że nawet sporo pamiętam :) Pozdrawiam
Czytałam ten i drugi tom już tyle lat temu, że ledwo pamiętam swoje odczucia. Trzecia część czeka na lekturę... Mogę tylko powiedzieć, że przy pierwszej byłam chyba najbardziej zainteresowana historią ;)
OdpowiedzUsuńA mnie się "Mroczny sekret" podobał. I to bardzo. :) Mogę pocieszyć Cię tylko w ten sposób, że część druga jest o wiele lepsza, więcej w niej magii i nastrojowości. Ale to oczywiście moje zdanie - Twoje może być kompletnie inne. :) Do "Wróżbiarzy" się nie zrażaj - to całkowicie inny bajka, niż "Magiczny Krąg". Jak gdzieś na nich natrafisz to daj im szansę ( no chyba, że Cię nie ciekawią. :)
OdpowiedzUsuńJa serię mam w planach, mam nadzieję, że się nie rozczaruję tak jak Ty. Jeśli ta seria autorki Ci się nie podobała to polecam drugą, Wróżbiarze mi bardzo przypadli go gustu, świetna książka. Jeśli chcesz przeczytać więcej o niej, to wpadnij do mnie, oczywiście nie namawiam, ale mam recenzje owej książki. ;) Po tą ksiażkę i tak sięgnę, bo czytałam też wiele pozytywnych recenzji, więc zdania nie zmieniam, muszę się sama przekonać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Książka przewija się w moich planach czytelniczych już od jakiegoś czasu, ale albo są pozytywne i negatywne recenzje i waham się czy przeczytać. Chyba sama muszę się przekonać i zobaczyć jak się bohaterka zachowuje.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu zmieniłam zdanie co do tej serii i mam ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzytałam recenzję tej książki właśnie u powyżej wypowiadającej się Nessie i do mnie przemówiła. Są gusta i guściki. Ja bym raczej sięgnęła.
OdpowiedzUsuńNo to ładnie, ja chciałam to przeczytać, a tu się okazuje, że miałabym do czynienia z pustą i naiwną bohaterką... Chyba podziękuję.
OdpowiedzUsuńWidocznie, autorka nie potrafi tworzyc klimatu, a jezeli tego nie potrafi, to jej ksiazki z gory skazane są na niepowodzenie.
OdpowiedzUsuńKsiążkę posiadam i zapewne niebawem się za nią wezmę :) Wiele dobrego o niej słyszałam, nie spodziewałam się więc tak niskiej oceny...
OdpowiedzUsuńKsiążkę chcę przeczytać, bo widzę o niej różne opinię i muszę się przekonać czy mi się spodoba. : )
OdpowiedzUsuńZaskakuje mnie tak wysoka ocena. Ja z książką spotkałam się pierwszy raz czytając krytyczną recenzje koleżanki i mimo iż ostrzegała mnie przed głupotą głównej bohaterki postanowiłam przeczytać. Nie starczyło mi siły by przeczytać do końca... Ja bym temu 5 na 10 nie dawała :P
OdpowiedzUsuń