Doreen
Virtue – specjalistka od kontaktów z aniołami – prezentuje
unikalne narzędzie służące do identyfikowania misji życiowej
każdego człowieka. Choć niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę,
wybraliśmy ją dla siebie jeszcze przed dniem narodzin. Jeśli
czujemy, że codzienne obowiązki nie sprawiają nam przyjemności,
bardzo możliwe, że zboczyliśmy z wybranej dla siebie ścieżki.
Dzięki temu bezcennemu darowi od aniołów możemy na nią szybko
powrócić.
Nie rzadko zdarzają się w życiu sytuacje, często problematyczne, kiedy to nie potrafimy w żaden sposób znaleźć rozwiązania. Czy to samemu, czy w towarzystwie bliskich żadne pomysły nie przychodzą nam do głowy, a znalezienie punktu zaczepienia wydaje się nie możliwe. Czasem są to nawet błahostki, które choć nieznaczne, utrudniają nam codzienne życie.
Czemu
nie poprosić o pomoc karty? Te od panie Virtue z pewnością podsuną
nam jakąś myśl. Może coś zasugerują, albo podpowiedzą...
Przypomną o czymś, czego nie dopuszczamy do świadomości? Z
pewnością nie zaszkodzą, a praca z nimi okazałaby się
przyjemnością. Tak było w moim przypadku. Zainteresowałam
się kartami tego samego dnia, w którym je dostałam i wieczorkiem,
razem z kumpelą zrobiłyśmy sobie z nimi sesję. Jako że nie mamy
zbyt dużego doświadczenia w tej dziedzinie, nie obeszło się bez
skorzystania z dołączonego do talii podręcznika. Znajdują się w
nim opisy każdej z czterdziestu czterech kart oraz informacje
dotyczące oczyszczania kart i postępowania z nimi.
Kolorystyka
utrzymuje się w żywych, chwytających za oko barwach, ale przeważa
ciemny morski, który osobiście bardzo lubię. Ładnie komponuje się
ze złotymi zdobieniami „grzbietów”. Ilustracje na
poszczególnych kartach wykonano z dbałością o szczegóły i
zadowalająco dla moich odczuć estetycznych. Całość ładnie
opakowano w eleganckie pudełko. Talia mogłaby jednak być nieco
mniejszego formatu, choćby centymetr skrócić obie krawędzie.
Sądzę, że wtedy trzymałoby się talię poręczniej. Ogólne
wrażenie zrobiły na mnie te karty bardzo pozytywne i z
przyjemnością będę ich używała od czasu do czasu w przyszłości.
Moja ocena: 8/10
Za
możliwość zapoznania się w talię od panie Doreen Virtue
dziękuję:
Talię
można zakupić tutaj:
I
w ten oto sposób profesjonalnie odrywam się od zadania domowego. A
teraz marsz do streszczenia Przedwiośnia!
W dniach najbliższych pojawi się recenzja czwartej Narnii
lub Wpadki...
Cokolwiek wcześniej skończę, bo weny do czytania nie mam
ostatnimi czasy... Pięć kartek i odkładam. Chora jestem?
Nie, nie, takie rzeczy to nie dla mnie... ;P
OdpowiedzUsuńWena czytelnicza wróci ;) Może to nie choroba, a takie... hmm przeziębienie ? ;) Co do karat to nie jestem pewna... Do takich rzeczy podchodzę raczej sceptycznie, ale miło było o nich poczytać i poszerzyć choć w minimalnym stopniu swoją wiedzę ;) Pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńMam te karty w domu, jestem z nich zadowolona.
OdpowiedzUsuńNiestety to nie dla mnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnie dla mnie, niestety, do tej pory pozycje tego wydawcy do mnie nie przemawiają, ale recenzja ciekawa :)
OdpowiedzUsuńKurcze, mnie zawsze od tematu odciąga blogowy duszek, no nie umiem się powstrzymać
OdpowiedzUsuń