Podzieleni - Neal Shusterman


 Książkę otrzymałam "zamówioną" na Mikołajki i dopiero pod koniec grudnia zajęłam się lekturą. Tytuł zachwalany, a o jego premierze było słychać dużo wcześniej przed faktycznym pojawieniem się Podzielonych w księgarniach. I co z tego wszystkie wyszło?


Tytuł: Podzieleni
Autor: Neal Shusterman
Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Ilość stron: 445
Rok wydania: 2007 (za granicą), 2012 (Polska)



Z czym mamy do czynienia?

Druga Wojna Domowa toczyła się o prawa reprodukcyjne. Po latach krwawych walk między Obrońcami Życia a Zwolennikami Wolnego Wyboru uchwalono mrożący krew w żyłach kompromis: Życie ludzkie jest nienaruszalne od momentu poczęcia, aż do wieku lat trzynastu. Jednakże pomiędzy trzynastym a osiemnastym rokiem życia, rodzice mogą zdecydować się na „podzielenie” swojego dziecka, wskutek czego, wszystkie jego organy zostają przeszczepione różnym biorcom. Można się zatem takiego dziecka pozbyć, jednak formalnie rzecz biorąc jego życie nie dobiega końca. 


Connor sprawia swoim rodzicom zbyt wiele kłopotów, Risa, wychowanka domu dziecka, nie jest wystarczająco utalentowana, aby opłacało się ją utrzymać przy życiu. Lev natomiast jest dziesięciorodnym – dzieckiem poczętym i wychowanym przez religijną rodzinę w celu złożenia w ofierze w procesie podzielenia. 



Connor, Risa i Lev - trójka nastolatków oddanych do podzielenia - uciekają z transportu i próbują uniknąć okrutnego losu. Połączeni przez los, wspólnie udają się w desperacką podróż napędzaną przez nieustanną walką o życie. Jeśli uda im się przetrwać do osiemnastych urodzin – będą bezpieczni. Jednak w świecie, w którym system pragnie dopaść każdy kawałek ich ciała, pełnoletność wydaje się być bardzo odległa. 


 Tyle o książce dowiadujemy się z tylnej części okładki. Swoją przygodę z bohaterami zaczynamy od rozdziału o Connorze. Od razu zwrócę tu uwagę na narrację, jest ona prowadzona w czasie teraźniejszym. Z początku trochę trudno się czyta, ale niebawem, gdy już bardziej jesteśmy zaabsorbowani losami bohaterów, aniżeli tym, jak zostały zapisane, z łatwością możemy przelecieć przez kolejne strony.
Nie polubiłam Connora od samego początku. Może dlatego, że gdybym znalazła się w jego sytuacji, działałabym dużo rozważniej. Ale niech będzie, jeszcze młody, zestresowany, w dodatku jego dziewczyna nie chce uciec razem z nim (bo ma ślub siostry... nie ma co, prawdziwa miłość!), a jeszcze wisi nad chłopakiem wielka ciemna chmura popisana etykietką „Zostałeś przeznaczony do podzielenia”. Nikt nie dawałby rady myśleć w pełni jasno w takiej sytuacji. W wyniku (nie)szczęśliwego splotu wypadków Connor spotyka Risę i Leva, dwójkę pozostałych głównych bohaterów, również przeznaczonych do podzielenia. Kiedy już, po dość krótkim czasie zaczynamy lubić Connora i Risę (rozważną, pewną siebie i dojrzałą) pozostaje nam zastanowić się nad ostatnim, najmłodszym, trzynastoletnim Levem. Moja opinia wobec niego zmieniała się przez całe trzy dni, kiedy to czytałam Podzielonych. Dobry, zły, dobry, zły, dobry, zły, dobry... i tak w kółko, ale nie zdradzę, jak się ta przeplatanka kończy. Z resztą nie jest on jedynym niejednoznacznym bohaterem w tej książce – Patsor Dan, CyTy, Roland, Admirał, Mai... wszyscy oni wciąż nas zaskakują, czy to pozytywnie, czy negatywnie. Uważam, że ta niepewność to ogromny plus serii, bo nigdy nie wiemy, który to bohater wywinie nam jakiś numer.

 Język, którym posługuje się autor nie jest zbyt wyszukany, ale nie jest też na tyle uproszczony, by razić. Nie ma się czego czepiać, dobrze pan Shusterman pisze, tyle, że nie ma co się spodziewać długich, wzniosłych opisów z różnorodnymi epitetami i porównaniami. Wszystko jest na tyle dobrze przedstawione, że możemy z łatwością wyobrazić sobie wszystkie wydarzenia i bohaterów. Czyta się bardzo lekko i bardzo szybko. Jedyną trudnością może się okazać forma dialogów – po prostu nie wszystkie wypowiedzi zaczynają się od nowego akapitu, tylko od razu za tekstem ciągłym i zwracam na to uwagę, bo spotkałam się z czymś takim po raz pierwszy. Ale nie jest to specjalnie kłopotliwe, wręcz przeciwnie, wydaje mi się nieco nowatorskie.

 Fabuła. Mamy tu dużo akcji, ciągłe zagrożenia i wiszące nad wszystkimi „pechowcami” podzielenie. Sam pomysł autora wydaje mi się ciekawy i (gdy już dojdziemy do sceny samego procesu) nieco przerażający. Opis podzielenia sprawił, że musiałam sobie na chwile książkę odłożyć, żeby odetchnąć i poukładać myśli. Taka wizja antyutopijnego świata naprawdę mnie przeraziła i o ile inne książki z tego gatunku porywały mnie i wciągały, ta mnie najnormalniej zaniepokoiła. Bo przecież czy można nazwać rodzicami dwójkę ludzi, którzy decydują się, czasem nawet bez najmniejszych skrupułów na to, żeby podzielić swoje dziecko? Moim zdaniem nie.
Pojawia się też wątek miłosny, ale nikły, nie przesłodzony i zepchnięty w tło.

 Ta książka rzeczywiście wstrząsa, daje do myślenia i porywa. Nie mogłam się od niej oderwać cały wczorajszy dzień. Tak się nią nakręciłam, że nie mogłam spać, co skutkowało rozpoczęciem innej książki, ale o tym w następnej recenzji.

 Podzieleni to trylogia, jak czytamy wewnątrz okładki, na samym końcu książki – autor pracuje już nad trzecią częścią, zatem liczę, że doczekamy się niebawem kontynuacji pierwszego tomu w polskiej wersji. Wszystkie pochwały są całkowicie uzasadnione, bo pan Shusterman może się równać z autorami takimi jak Suzanne Collins, czy Michael Grant. Dlatego kocham antyutopie – nie sposób się od nich oderwać, a mimo że przerażają, to również fascynują i nie pozwalają zając myśli czymś innym. A dodatkowo zaskakują mnie na jakie pomysły „na przyszłość” wpadają autorzy i jak daleko posuwają się, rozwijając je.

 Podobno ma powstać ekranizacja, ale nie ma jeszcze żadnych konkretów, poza tym, jak wytwórnia zainteresowała się pomysłem na film na podstawie książki Neal Shustermana. Mam nadzieję, że nie popsują... za bardzo.

Moja ocena: 9/10

Komentarze

  1. książkę mam w planie, ale jakoś mi na razie nie śpieszno do niej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę ją mieć na półce! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie zapoznam się z tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie wiem, jak tyle trzeba było czekać w Polsce na jedną część, to ile będziemy czekać na kolejne?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam na tą książkę wielką ochotę. Muszę ją jakoś zdobyć:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się wystraszyłam tego duszka! Zawał na miejscu. A "Podzielonych" posiadam u siebie na półce, niedługo w końcu ją zacznę czytać. Jestem niesamowicie ciekawa, czy jest tak dobra, jak piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się to, że akcja jest dynamiczna, i stale coś się dzieje. Szkoda jedynie, że wątek miłosny jest zaledwie tłem całej historii, ale mimo wszytko i tak mam ochotę na tą ksiązkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa książka, co widać po twojej recenzji.
    Fajny pomysł :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
    booksloovers13xd.blogspot.com - o książkach
    moviesloovers.blogspot.com - o filmach

    OdpowiedzUsuń
  9. Również lubię, kiedy książka wzbudza konkretne emocje, a ta zdecydowanie to robi. :)

    Otagowałam Cię!
    http://no-to-sie-wypowiem.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  10. "najmłodczym, trzynastoletnim Levem" - nie powinno być najmłodszym? Przepraszam, że poprawiam, ale lepiej to napisać, byś mogła sobie zmienić :)
    Książka wydaje się ciekawa, aczkolwiek nie mam ją w planach czytelniczych na ten rok. Może jeszcze zmienię zdanie. Kobieta zmienną jest, czyż nie? :)
    Ahh, zamień się na turę ferii zimowych! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam już wcześniej tą lietrówkę i powiedziałam sobie "nastepnym razem ją poprawię". Skoro mówimy o błędach to "nie mam JEJ w plancha na przyszły rok ;)"
      Oczywiście, że kobieta zmienną jest, zwykle tak się przed wszystkimi usprawiedliwiam :)
      A Podzielonych oczywiście polecam :D

      Usuń
    2. Dobra, odegrałaś się z błędami :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.