To już jest koniec i nie ma już nic, nie jesteśmy wolni i musimy iść...
Niestety słodkie wolności dni, bez wstawania o 6 rano i zakuwania przez 6 dni w tygodniu dobiegają końca. Nie, żebym chciała na samym wstępie jakoś specjalnie podbudowywać wszystkich zainteresowanych. Minione wakacje do najbardziej udanych zaliczyć nie mogę, a co za tym idzie, tendencja rosnąca z poprzednich lat niestety została złamana. Bywa. Może jestem już w tym wieku, w którym nie potrzeba zwariowanych wyjazdów, a jedynie trochę oddechu od nadmiaru obowiązków w tygodniu. Nad jeziorem troszkę odpoczęłam, zawsze to jakaś zmiana otoczenia, a takowe nastraja mnie twórczo. Udało mi się napisać całkiem spory fragment mej powieści i wpadłam na kilka świeżych pomysłów.
Miliony myśli w głowie kłębiły mi się w czasie jednego z wypadów nad wodę, a konkretnie podczas przedzierania się przez leśne ostępy. A mianowicie:
- nad wodę przyjechał i mnie po lasach ciąga (i w tym miejscu nienawistne spojrzenie rzucone w stronę ojca, z równoczesnym wyplątywaniem się z pajęczyny)
- "czuję się ja Bella z Pięknej i Bestii". Chodzi o ten moment, w którym jechała na swoim koniu w poszukiwaniu zaginionego ojca. Stałam wtedy na rozstaju dróg, jedna wyglądała przyjemniej, druga bardziej zdradziecko. Bella wybrała ta druga, bo niby krótsza i spotkała Bestię. Ja postąpiłam tak samo, znaczy też poszłam niby gorszą, ale krótszą ścieżką. I co? Więcej pajęczyn.
- "jestem jak Alex z Madagaskaru". kompletnie nie potrafię poruszać się po zarośniętych, pełnych nierówności terenach. Najmniejszy patyk stanowi dla mnie zagrożenie w postaci przeszkody, o którą mogę się potknąć. A przedzierając się przez las słyszałam za sobą siarczyste przekleństwa pająków, którym zniszczyłam ich skrzętnie uplecione sieci.
- "jestem jak Sid z Epoki Lodowcowej". Sobie dziecko patyk znalazło i tachało go przez pół lasu, żeby wyplątywać się z wspomnianych już niejednokrotnie pajęczyn. A potem wlekło po ziemi aż do bezpiecznego samochodu.
A oprócz tego cyknęłam kilka fotek dzikiej przyrody, zarobiłam tylko dwa ukąszenia w udo, ale za to złośliwe. Ogólnie spoko było, więc oceniam pozytywnie wypad.
To chyba tyle, posiedzę jeszcze nad Carmen, tylko sobie tościka zrobię. Na dzisiaj piosenka zasłyszana na MTV Rocks:)
Jeju, współczesną kulturę masową masz w jednym paluszku xD "Współczesna popkulturowa kinematografia, przejawy i zastosowania w życiu codziennym" - masz temat na maturę :D A ja mam dla Ciebie propozycję... Ale pogadamy przy czekoladzie w poniedziałek ;)
OdpowiedzUsuńPiosenka całkiem fajna. Ostatnio jak pykałam po kanałach, na tych takich w stylu "Viva" leciał na dole pasek z imiennikiem: "Ryszard - bogaty i potężny"... xD <3
Będę z ciekawości umierać, co do tej propozycji...
UsuńRyszard to nie imię, Ryszard to styl życia...
Moje wakacje też nie były udane, z resztą jak zawsze xD Powodzenia w szkolnym świecie, które dopiero się rozpoczęło :)
OdpowiedzUsuń