Grudzień był szalony, ale nie dlatego, że dopadła mnie świąteczna gorączka. Właściwie świąt prawie nie poczułam i nastąpiło to dopiero w drugi dzień... Na czytanie dużo czasu nie było, ale moje marne trzy książeczki to efekt podczytywania pewnego opasłego tomiszcza, którego nie miałam szansy skończyć w tym miesiącu, ale które i tak mnie porwało, przez co nie sięgałam po inne książki. Miało być wielkie kończenie serii i... nie skończyłam ani jednej, podjechałam tylko tom dalej z Careyem. A zatem, dzień przed końcem miesiąca prezentuję "listę" przeczytanych książek:
1. Krew nie woda (Mike Carey)
2. Misery (Stephen King)
3. Gwiazdkowy złodziej (Mary i Carol Higgins)
Misery przeczytałam w ramach tradycji sięgającej korzeniami rok wstecz, kiedy to przepadłam podczas lektury Christine i podejrzewam, że za rok na blogu również pojawi się recenzja jakiejś książki Kinga. Najlepszą książką miesiąca była Krew nie woda, a najgorszą Gwiazdkowy złodziej się okazał, którego nawet nie było w stosie, bo pożyczony z biblioteki, a ja książki z biblioteki traktuję z pewnym przymrużeniem oka.
W grudniu wstawiłam 10 postów, w tym 4 recenzje, aczkolwiek jedną nie dotyczącą książki, a serialu.
Obserwatorów jest 217.
W przypadku wyzwań poległam z wzrostowym po raz kolejny, bo przeczytałam tylko 6,5 cm i osiągnęłam końcowy wynik 129,4 cm. Tra-ge-dia. Do wyzwania okładkowego nie przeczytałam nic.
Co jeszcze w grudniu?
Kryzys muzyczny, nie wiedziałam co słuchać, ale o tym już pisałam TU. Z okazji świąt udało mi się obejrzeć trzy filmy, to znaczy Kochaj i tańcz, które z niezrozumiałych powodów uwielbiam. Oprócz tego zobaczyłam jeszcze Nigdy w życiu oraz Nothing hill i załamywałam się poziomem inteligencji prezentowanym przez te produkcje. No cóż...
Pod choinkę książek nie dostałam, ale nie narzekam, bo w nowy rok wejdę z okrągłą trzydziestką do nadrobienia. Nie martwi mnie to jakoś specjalnie, wręcz cieszę się, że mam w czym wybierać kolejne lektury. W styczniu planuję zająć się trochę kryminałami i dalej podczytywać wymienianą już nie raz i na pewno nie po raz ostatni Drogę królów. Więcej planów na cały nowy rok pojawi się w podsumowaniu roku 2015, które mam zamiar napisać dopiero 1 stycznia, kiedy to wrócę do Wrocławia, bo koniec roku mam zamiar świętować w Poznaniu. Udanego sylwestra!
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.