Mój grudzień (2020)

Chyba u większości z nas grudzień wyglądał podobnie. Chaos i wir świątecznych przygotowań sprawiły, że ciężko było wyskubać tych parę chwilę na książkę. Nie jestem jakąś wielką amatorką świąt, ale uwielbiam obdarowywać bliskich prezentami. W tym roku chyba ze wszystkimi upominkami trafiłam i dopisuję to do listy sukcesów roku 2020. Udało się też znaleźć czas na czytanie, choć przyznaję, że nie zbyt wiele. Może odbiję sobie w styczniu?

Tradycyjnie, zapraszam na przegląd kilku kadrów minionego miesiąca.

Przede wszystkim, pierniczki! Miałam ich wokół siebie mnóstwo, a najadłam się ich tak dużo, że wystarczy do kolejnych świąt. A poza tym - "Iliada" podczytywana wieczorami, która będzie chyba jedną z najtrudniejszych książek w mojej czytelniczej karierze. Mimo to, robi niesamowite wrażenie!

Naszło mnie trochę na produkcje w starszym klimacie, a prócz tego, najchętniej oglądam filmy, które już widziałam. Milion razy. "Dirty Dancing" nie może się znudzić.

Best book series of my life... nie żartuję. Przy lekturze ostatniego tomu "Mrocznej wieży" zaznałam dużo cierpienia, ale i ekscytacji. Kocham ten świat i historię Rolanda oraz jego ka-tet i... rozstanie jest bolesne. Tym mocniej cieszę się z tatuażu nawiązującego do tej sagi.

Książka Lesley-Ann Jones to egzemplarz recenzencki. Bardzo lubię w ten sposób poznawać artystę i twórczość, od filmu albo właśnie publikacji. Dotarł do mnie urok Beatlesów, który zaskarbił sobie sympatię całego świata, choć książka nie jest pozbawiona niedociągnięć. To jedna z tych pozycji, które prawdopodobnie najbardziej przypadną do gustu największym fanom.

Zdobycze z listopada i z grudnia


Przyznam, że przez ostatnie dwa miesiące trochę poszalałam. Wpadłam w taki ciąg zamawiania, że przez tydzień robiłam to chyba co dwa, trzy dni. Terror i Olimp są ostatecznym przeproszeniem się z Danem Simmonsem za słabą dylogię o Endymionie, a na uzupełnienie zamówiłam już Ilion, ale to w kolejnym stosie. Kto zabił Johna Lennona?, jak wspominałam już, przyszło do recenzji. Non stop Aldissa to dopiero druga pozycja z Wehikułu czasu, która zasiliła moją biblioteczkę. Mam upatrzonych kilka tytułów, ale podobnie, jak w przypadku Uczty wyobraźni i Artefaktów, nie mam potrzeby posiadania kompletu. Roland, Ziemie jałowe oraz Czarnoksiężnik i kryształ to oczywiście pozycje już mi znane, natomiast chciałam mieć Mroczną wieżę w ujednoliconym formacie, a do tej pory te tomy miałam w wersji kieszonkowej. Dalej brakuje mojego ukochanego tomu, czyli Powołania trójki. Baśnie barda Beedl'a i Poezje Lovecrafta to efekt promocji z okazji Black friday. Najpierw szukałam prezentów, potem coś do nich dorzucałam dla siebie i wyszło, jak zawsze. Armageddon House to też egzemplarz recenzencki, a o książce pisałam w jednym z poprzednich postów. Do błyskawicy podobne jest zdobyczą z kalendarza adwentowego na Świecie książki - codziennie na stronie księgarni internetowej ukazywała się garść tytułów w promocji. Jako, że dawno nie przytuliłam nic z UW, nie mogłam przejść obojętnie. Ślepe stado Brunnera to uzupełnienie tego, co z Artefaktów mam ochotę przeczytać. Alicję z Vesperu zamówiłam wraz z przyjaciółką do wspólnej lektury.
A na koniec wisienka na torcie w postaci Starcia królów w wydaniu ilustrowanym - ta cegła jest piękna i świetna. Kupiona, za cenę okładkową, ale to kwestia tego, że drugi tom ilustrowanej Pieśni lodu i ognia zniknął z księgarni internetowych.

Mówiłam, że zaszalałam.

Plany czytelnicze na styczeń

Z tym, co planuję, może być różnie, więc i tak poniższe deklaracje należy traktować z przymrużeniem oka. Czaję się na Futu.re Glukhovskiego, bo jest to jedna z niewielu książek, na które apetyt utrzymuje mi się niezmiennie od dawna, a na pewno od momentu zakupu książki. Wpadnie coś do recenzji. Zaczęłam też czytać na czytniku Tajnego agenta Josepha Conrada, nie idzie specjalnie dobrze, ale jakoś idzie i może jeszcze się z tym tytułem polubię. I na razie nic więcej nie planuję - nie wykluczam, że zacznę czytać coś z pakietu książek, które zaplanowałam na 2021 rok, ale takie ogłoszenia zostawiam na osobny post. Mogę tylko napomknąć, że w tym roku chcę wracać do tych tytułów, które już znam.

Udanego początku roku 2021!

Komentarze