Wyspa doktora Moreau (H. G. Wells)


Wells nie po raz pierwszy pojawia się na moim blogu, a to za sprawą bardzo udanego spotkania z Wojną światów, choć nie tylko. Ostatnimi czasy coraz bardziej ciągnie wyłącznie do klasyki, choć opieram się na książkach z gatunku fantasy i science fiction. Wells ze swoją twórczością znakomicie się w te upodobania wpisuje, a pierwsze spotkanie z jego prozą, które zaliczyłam w zeszłym roku nie było ostatnim, które wspominam pozytywnie. 

Napiszę nawet więcej – Wyspa doktora Moreau okazała się najlepszym jak dotąd tytułem spod pióra brytyjskiego pisarza. Historia rozbitka, który ocala życie docierając na suchy ląd i do zakątka, w którym władzę sprawuje doktor Moreau. Nie jest on jednak tylko samozwańczym władcą odległego zakątka, lecz naukowcem przeprowadzającym okrutne eksperymenty na ludziach i zwierzętach, łącząc je w monstra o osobliwej budowie. 

Jak pisałam, Wellsa prozę już polubiłam, ale mam wrażenie, że to właśnie Wyspa doktora Moreau zapewniła temu autorowi miejsce w gronie moich ulubionych twórców. Tematyka tej pozycji to głównie powód do poważniejszej refleksji nad tym, w jakim kierunku rozwój nauki zmierza i czy jest to bezkresne podążanie, czy jednak gdzieś granica powinna zostać postawiona. I co najważniejsze - nikt nie powinien dawać sobie prawa do jej przekroczenia. 

Uwielbiam wątek naukowy i motyw zgłębiania, czy też poszukiwania wiedzy w literaturze beletrystycznej. Doktor Moreau i jego działania to uosobienie tych moich ulubionych elementów w książkach. Wells znakomicie przedstawia obraz niezrozumianego, odrzuconego człowieka nauki, który przez swoje zapędy został w swym środowisku napiętnowany. To też ważny powód do refleksji, ponieważ wymiar etyczny nauki to coś, co powinno podlegać silnej kontroli wewnętrznej, a wszelkie działania łamiące zasady humanitarnego podejścia, związane z wewnętrznym, moralnym przekonaniem o tym, co jest dobre, a co złe mogą zostać w porę zanegowane czy poddane krytyce. 

Wyspa doktora Moreau to narracja z punktu widzenia Edwarda Pendericka, który jest świadkiem tego, jak działa wyspa. Ma styczność zarówno z Doktorem, jak i jego obiektami badawczymi. Wells ponownie proponuje zapis w postaci kroniki, czy też relacji i widać, że dobrze czuje się pisząc a tym stylu. Główny bohater to uważny, analizujący wszystko obserwator, dzięki któremu czytelnik ma wgląd do obu stron barykady – bo Penderick zagląda do laboratorium, ale i trafia do stada zdziczałych osobników, które z tego laboratorium wyszły i tworzą społeczność. Można tu właściwie mówić o specyficznym wydaniu literatury grozy – monstra doktora Moreau niewątpliwie nie wzbudzają zaufania na pierwszy rzut oka, a połączenie ciał ludzkich i zwierzęcych to też konflikt o to, który instynkt przejmie władzę. 

W książkach wydawnictwa Vesper znajdujemy bardzo dobre grafiki i ilustracje powiązane z fabułą książki i w tym przypadku jest podobnie. Do Wyspy doktora Moreau swoje dzieła dołożył G. G. Bruno – a ja zachwycałam się niezwykłymi wizerunkami zwierzęcych elementów pojawiających się tam istot o niepokojąco ludzkich spojrzeniach. Ilustracje podbudowują klimat, a piękna oprawa książki sprawia, że jedyne co, to pozostaje żałować, że historia jest tak krótka. 

Wells stworzył swego rodzaju połączenie grozy i science fiction i mimo upływu ponad stu trzydziestu lat od publikacji historia i jej sens wybrzmiewają również teraz, a problematyka przedstawiona przez autora w czasie lektury wygląda na bardzo trafną aktualnie. Z trzech dotychczas przeczytanych powieści Wellsa ta najbardziej do mnie przemówiła, choć sympatia do Wojny światów czy Wehikułu czasu pozostaje we mnie żywa. Traktuję te tytuły jako bardziej rozrywkowe niż Wyspa doktora Moreau, więc pewnie dlatego nieco rozdzielam kategorie, w których analizować można by było te dzieła. Jakby nie patrzyć, proza Wellsa to klasyka na poziomie, a i nieco smuci, że poszukiwanie lektur z wyższej półki wymaga sięgania do tego, co powstało w ubiegłych stuleciach.

|tyt. oryg. The Island of Doctor Moreau, H. G. Wells, wyd. Vesper, 180 str., 1896, 2020|

Komentarze