Przebudzenie (Stephen King)


Przebudzenie autorstwa Stephena Kinga to historia raczej nietypowa. Na pewno różni się od tych powieści, w których bohaterowie są nękani przez nadprzyrodzone siły, opętane przedmioty czy postępującą kontrolę rozchwianej psychiki. W przypadku Przebudzenia poznajemy opowieść o chłopcu, w którego życie wkracza pastor, od samego początku lubiany i poważany w małej miejscowości. Los, jak to z nim często bywa, krzyżuje plany beztroskiego życia Jaimiego i jego rodziny, a udział w tej katastrofie duchownego nie jest bez znaczenia.

Gdy tak zastanawiam się nad fabułą książki, to trochę ciężko mi ją zwięźle przedstawić. Po części jest o Jaimiem, którego życie śledzimy od lat dzieciństwa, a jednak wydawać by się mogło, szczególnie po lekturze, że to historia o człowieku opętanym żądzą i fascynacją, owładniętego zdobyciem szczególnej, nietypowej siły. I to jakby trzeci element historii, który staje się okrutnym narzędziem w rękach samozwańczego boga.

Przebudzenie to jedna z nowszych powieści Kinga i to czuć podczas czytania. Co prawda fabuła ma swój początek w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, ale śledząc całe życie Jaimiego do zasadniczej części opowieści dochodzimy już w latach dwutysięcznych. Przyznam, że była to ciekawa odmiana, bo do tej pory najnowszą książką Kinga, którą czytałam był Joyland i w Przebudzeniu pojawiło się trochę więcej współczesności (oraz klasyczny tekst: "Na boga, żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku!"). Autor, jak już zdążył czytelników do tego przyzwyczaić, sumiennie prowadzi fabułę, choć w tym przypadku prawie nie zwróciłam uwagi na bardziej przegadane fragmenty. A to ciekawe zwłaszcza biorąc pod uwagę, że specjalnie przerażająca historia to nie jest.

King nie straszy. Przynajmniej nie w głównej mierze i mam tu konkretnie na myśli całą jego twórczość oraz wszelkie zarzuty pod adresem jego książek, że są mało przerażające. Stephen King wykorzystuje elementy grozy, czasem pojawia się ich trochę więcej (nie w Przebudzeniu), ale mimo wszystko historie wychodzące spod jego pióra są w dużej mierze obyczajowe. Ta baza doprowadza nierzadko do makabrycznych wydarzeń, czy to w wyniku działania siły zewnętrznej czy bohaterów, ale jednak mocno rozbudowane realia, w których poznajemy bohaterów nie są krótkimi wzmiankami na parę akapitów,

W powieści znajdziemy kilka komentarzy autora dotyczących współczesności, będziemy też świadkami rozwoju ciekawych, nierzadko ciężkich do zrozumienia relacji. Ponadto autor konstruuje tu znakomitą pułapkę czyhającą na głównego bohatera i to powoduje, że w drugiej połowie książki pojawiają się sporo silnych emocji. W przypadku Przebudzenia uwierała mnie jedna, do znudzenia powtarzana informacja o odczuciach głównego bohatera podczas jego pierwszego pocałunku i w sumie to jedyny zarzut do książki, którą finalnie czytało się bardzo dobrze. Nie tylko śledząc wątek główny, ale też poboczne.

Żeby było jasne - to taka solidna lekturą z pomysłem, lecz niekoniecznie rzucająca na kolana. Bohaterowie mają swoje demony do poskromienia (albo wręcz przeciwnie, przebudzenia) i tworzą element konkretnej, ciekawej historii. Akurat Przebudzenie nie jest tytułem, którym King może się wyróżniać (całe szczęście ma też inne) i polecałabym raczej komuś otrzaskanemu już z jego twórczością.

|tyt. oryg. Revival, Stephen King, wyd. Prószyński i S-ka, 396 str., 2014, 2015|

Na temat Przebudzenia rozpisywałam się też na moim profilu na Lubimy czytać i na Instagramie!

Komentarze