Potomek Kusziela (Jacqueline Carey)


Bardzo długo ociągałam się z sięgnięciem po pierwszy tom kolejnej trylogii o Kuszielu autorstwa Carey i to z dwóch przyczyn. Po pierwsze - wiem, że nie ma na naszym rynku kontynuacji i nawet jak przeczytam i wkręcę się w nową historię to nie poznam najprawdopodobniej dalszych losów bohatera. A, co nieco wynikło z mojej winy i jest drugim powodem - po finał trylogii pierwszej sięgnęłam ze dwa lata wstecz i coraz trudniej było mi się zabrać za Potomka Kusziela. W końcu się udało i ani trochę nie żałuję.

Obawiałam się, że autorka opisze w Potomku niemalże identyczną historię tylko z udziałem innego głównego bohatera (bo Fedra i Joscelin dalej grają skrzypce, tylko już nie pierwsze, chociaż...). Motywy wykorzystane w Trylogii Kusziela to taka plątanina zdrad, romansów, pożądania i władzy. W dużym skrócie, bo lektura oferuje naprawdę znakomity materiał do refleksji i funduje też odpowiednio dawkowaną rozrywkę. Potomek kusziela jej nie ustępuje, ale jest i kilka zasadniczych elementów, które go odróżniają.

Głównym bohaterem jest Imriel, prześladowany przez swoje pochodzenie (celowo nie wyjawiam szczegółów) i wkraczający powoli w wiek coraz intensywniejszego dorastania, co ciągnie za sobą dodatkowe komplikacje. Jako podopieczny Fedry i Joscelina nie może narzekać na warunki, w jakich żyje i, jak się zdaje, szczerze docenia ten los, który go spotkał. Jednak młody wiek rządzi się swoimi prawami, a nadchodzące osiągnięcie pełnoletności zwiastuje konieczność zajęcia się obowiązkami.

Lubię czytać książki, w których przedstawiona jest historia bohatera od samego początku jego życia, a przynajmniej właśnie ten okres dorastania, kiedy jest to już postać świadoma. Tak samo Carey zrobiła w przypadku książek o Fedrze i podobnie rozpoczyna historię Imriela. Jak zwykle, jestem zauroczona stylem autorki, który zachwycił mnie już przy okazji poprzedniej trylogii i nie dopadła go obniżona jakość. Polecam dla samego delektowania się piórem autorki.

Carey w bardzo przemyślany sposób prowadzi fabułę opisującą rozwój Imriela i jego rozterki i jestem pod ogromnym wrażeniem talentu autorki. Potrafi gąszcz postaci, miejsc i historii upleść w bardzo zgrabną i logiczną sieć, którą możemy na kartach powieści podziwiać. Czytelnik nie traci ani minuty, na czekanie, aż wciągnie się w fabułę - już pierwsze strony porywają. Ciężko pisać mi o tak obszernej powieści, bo te ponad siedemset stron przygód to naprawdę mnóstwo materiału. Jak wspominałam, Imriel boryka się z odwiecznym pytaniem młodych "Kim jestem i dokąd zmierzam?", ale musi też radzić sobie z podejrzeniami o zdradę królestwa, oczekiwaniami królowej Terre'd'Ange, nawiązywaniem nowych znajomości i jego mrocznym dziedzictwem.

Wśród zalet Potomka kusziela muszę wyróżnić właśnie poruszenie przez Carey problematyki dorastania i różnorodnych problemów, jakie się z tym wiążą. Równocześnie autorka nie wpada w rutynę i nie przerzuca jak za pomocą kalki tego, o czym czytaliśmy w pierwszym tomie o Fedrze na Imriela. Autorka kładzie nacisk na próby akceptacji tego, na co wpływu człowiek nie posiada, czyli błędy i grzechy przodków, za które nie jest odpowiedzialny. Ponadto pojawia się w tej części bardzo ciekawy motyw opętania przez pradawne zjawy i konieczność radzenia sobie z podwójną osobowością. Czytając miałam nawet lekkie ciarki z niepewności, czy za chwilę nie pojawi się "ten drugi" i wszystkiego nie zniszczy. W przypadku motywu opętania jestem bardzo zaskoczona na plus pomysłowością Jacqueline Carey. 

Z racji tego, że jest to pierwszy tom trylogii (której kontynuacji nie ma w Polsce), to domyślam się, że intrygi snute na stronach Potomka to dopiero początek. Niestety, w pewnym momencie kwestia spisków nie tyle odeszła w tło co niemalże całkowicie zniknęła. Rozumiem chęć kontynuowania tego na przestrzeni kolejnych części, ale wydaje mi się, że na koniec Carey mogła rzucić jeszcze jakiś "kąsek" dla czytelnika, obiecujący ostrą jazdę bez trzymanki w kontynuacji i w zasadzie to mój jedyny zarzut pod adresem tej cegły.

Nie mogę pominąć kwestii, którymi książki z Carey stały i stoją dalej, czyli wszelkie romanse i miłostki. Jest dosyć dużo zalotów, pojawia się kilka scen erotycznych, ale jest to jedynie dodatek do głównego nurtu, znaczny, acz nie powodujący przesytu i opisany z zachowaniem smaku. Uprzedzam jednak, że czytamy o młodym bohaterze, a zatem poszukującym miłości, a przynajmniej cielesnego zaspokojenia jak mogłoby się w niektórych przypadkach wydawać.

Uwielbiam prozę Carey i bardzo żałuję, że nie ma u nas więcej jej powieści. Po cichu liczę, że jeszcze kiedyś ukażą się u nas pozostałe dwa tomy Trylogii Imriela, ale to chyba jednak płonne nadzieje. Niemniej, jeżeli poprzednia trylogia przypadła wam do gustu, to sięgnięcie po Potomka Kusziela będzie kolejną ucztą.

|tyt. oryg. Kushiel's Scion, Jacqueline Carey, wydawnictwo Mag, 712 stron, 2006, 2011, Tom I Trylogii Imriela|

Komentarze