Ostatni ślad (Charlotte Link)

Elaine Dawson znika. Kobieta miała dotrzeć na Gibraltar, na wesele swojej koleżanki i była to dla niej podróż życia. Elaine nigdy nie opuściła Londynu, a przynajmniej nie samolotem, który z powodu opóźnienia doprowadził do skrzyżowania się ścieżki niedoszłej podróżniczki i przystojnego adwokata Marca Reev'a.

W celu wyjaśnienia losów Elaine i tego, co wydarzyło po jej spotkaniu z Reev'em dziennikarka Rosanna Hamilton przyjmuje zlecenie napisania artykułu o tym tajemniczym zniknięciu. Jednak kobieta nie traktuje tej sprawy w kategoriach czysto zawodowych. Determinacja w odgrzebywaniu tajemnicy sprzed pięciu lat wynika z faktu, że to ona zaprosiła Elaine na Gibraltar.

Charlotte Link wyrobiła sobie opinię dobrej pisarki nawet w kręgu moich najbliższych, bowiem do lektury zachęcała mnie babcia, która również podarowała mi Ostatni ślad pod choinkę. Przyznam, że z zaciekawieniem podchodziłam do lektury mimo, że wydań Soni Dragi niemalże zupełnie nie toleruję i najpewniej już kiedyś o tym wspominałam. Niemniej jednak, od samego początku zaciekawiła mnie kreacja psychologiczna postaci u Link. Widać, że autorka mocno się do tego przyłożyła, a co za tym idzie, sprawiła, że bohaterowie wydawali się bardziej wiarygodni. Co do bohaterów natomiast...

Głównie obserwujemy poczynania Rosanny, zarówno na gruncie zawodowym jak i prywatnym. Kobieta wyjeżdża z Gibraltaru stęskniona za pracą w zawodzie i wiedziona chęcią rozwiązania zagadki zaginięcia. Kobieta ma nie najłatwiejszą sytuację rodzinną, co zostaje bardzo wyraźnie nakreślone przez narratora - Rosanna jest żoną Denisa, który ma syna z poprzedniego "związku". Rosannie udaje się z Robertem znaleźć wspólny język lepiej niż samemu Denisowi, co staje się gruntem pod mnóstwo sprzeczek, a nawet awantur na gruncie rodzinnym. Niemniej jednak dostrzec można pewną sprzeczność w relacjach bohaterki z przybranym synem - z jednej strony kobieta dąży do pojednania ojca i syna i deklaruje, że zależy jej na rodzinie, a z drugiej nie spieszy się z powrotem z Londynu.

Ponadto śledzimy również wątek numer dwa, czyli zabójstwo pochodzącej z patologicznej rodziny Lindy i bezradne próby wyjaśnienia morderstwa na innej prostytutce przez komisarza Fiedlera. Trzeba zaznaczyć, że mimo pewnego odsunięcia w cień tego nurtu i tak mamy do czynienia ze szczegółową kreacją postaci i relacji.

Przyznam się, że od Ostatniego śladu oczekiwałam nieco więcej napięcia, ale w czasie lektury upominałam samą siebie, żeby nie wymagać od kogoś, kto nie jest Stiegiem Larssonem bycia Stiegiem Larssonem. Halo, to zupełnie inna powieść zupełnie innej osoby. I owszem, nie przez cały czas śledziłam kolejne wersy z zapartym tchem, ale Link udało się podnieść mi ciśnienie parę razy.

W powieści nie umknęło mi kilka mankamentów - przede wszystkim naiwność niektórych bohaterów podczas kulminacyjnych fragmentów fabuły. Dotyczy to nie tylko głównej bohaterki, ale też na przykład jej brata czy ojca. Oprócz tego Link w niektórych jakże emocjonujących chwilach odpuszcza wyjaśnienie czytelnikowi rozwiązania akcji, ucina rozdział w najmniej odpowiedni momencie i zamiast kontynuować opis wydarzeń od samego początku kolejnego stawia na stonowanie akcji i powrót do tych najbardziej zapierających dech piersiach sytuacji za parę czy nawet więcej stron. Napięcie i dynamizm siadają, a w czytelniku rodzi się irytacja, że nie zna rozwoju wydarzeń.

Z Ostatniego śladu jestem bardzo zadowolona. Szczególnie spodobała mi się kreacja psychologiczna postaci - można było wejść w ich skórę, zastanowić się nad kolejnymi posunięciami i spróbować przewidzieć efekty interakcji. Mam w planach inne powieści Link, choć nie spieszy mi się specjalnie do kolejnych jej książek.

|tyt. oryg. Die Letzte Spur, Charlotte Link, Sonia Draga, 507 stron, 2008, 2013|

Komentarze