Podsumowanie roku 2018

Ostatnio porzuciłam koncepcję robienia regularnych podsumowań, ale tego rocznego nie mogłam odmówić sobie. I Wam. Przeczytałam w tym roku 53 książki, których listę opublikuję jakoś w nadchodzących dniach. Warto więc odnotować w annałach historii moją subiektywną listę najlepszych tytułów na jakie trafiłam w roku 2018. Na szczęście tych złych za wiele nie ma, zatem skoncentruję się w pierwszej kolejności na tych książkach, które wspominam najlepiej. Oj było tego dobrego...





Nie obyło się bez rozczarowań, ale w tym roku akurat wyjątkowo rzadko trafiałam na książki słabe i po prostu złe. Od tych poniżej OCZEKIWAŁAM WIĘCEJ...


Na temat Małego księcia i Wielkiego Gatsby'ego nie napisałam na blogu nic. Proponuję krótkich opinii na temat tych tytułów szukać na moim profilu na Lubimy czytać. A właśnie, gdybym domęczyła drugiego Endymiona w tym roku, to też by się tu znalazł, prawdopodobnie, bo jeszcze zostało mi pół książki, więc rozważam, czy umieściłabym go w tej, czy kolejnej kategorii. Jestem w połowie. Od dwóch miesięcy.

Natomiast NAJWIĘKSZY ZAWÓD i cierpienie w czasie czytania zafundowały mi te tytuły:


Za Gaimana już się nie złapię w zasadzie do końca życia, bo kilka razy się na nim przejechałam i wiem, że to nie dla mnie. Natomiast, co do Kossakowskiej, to mam zamiar jeszcze spróbować z książką Grillbar Galaktyka, ale to plan do zrealizowania w nadchodzącym roku.

Plan na 2019 rok

źródło okładek
Co do planów na nadchodzący rok - mam zamiar znów przeczytać dwie kolejne serie (Pan Lodowego Ogrodu i Trylogia Arturiańska, zaczynam od Cornwella), pragnę doczytać Meekhan, Trylogię pękniętej ziemi i serię Teatr węży Agnieszki Hałas, który szybko mnie kupił Dwiema kartami. Czytajcie to, jest super! Mroczna wieża w ilości dwóch tomów to taki optymalny plan na nadchodzące miesiące, bo rozgrzebałam trochę serii, w 2019 rok wchodzę czytając aż pięć (!!!) cegieł, z których w najlepszym przypadku jestem prawie w połowie (Triumf Endymiona) i wiem, że nie pozbieram się ze wszystkim, z czym bym chciała. No i Silmarillion, który zalega mi na półce już trochę czasu, a z którym chcę w tym roku powalczyć. Przyjemna to będzie walka (aczkolwiek wymagająca), ale najpierw chcę się zapoznać z Listami Tolkiena. Nie zapominajmy, że na półce czeka jeszcze osiem tytułów z Uczty wybraźni, które nader sobie cenię za ich jednotomowość (wiem, słowotwórstwo). Jestem ostatnio trochę cięta na serie, które mnożą i mnożą tylko tekstu do czytania, a Triumf Endymiona i Ziemie jałowe (o których niebawem napiszę, bo też przeczytałam w grudniu) to bardzo dobre przykłady nadmiernego rozwlekania akcji przez autorów w momentach, gdzie potrzebny jest konkret.
Nie ma tego na poniższych zrzutach ekranu z mojego LC, ale chcę też pójść trochę bardziej w thrillery i literaturę piękną (w końcu). Mam na półce już parę tytułów z tych gatunków i planuję zdobyć więcej, aby urozmaicić czytane gatunki i trochę za fantastyką zatęsknić.


Powodzenia w 2019 roku, z jakimi planami na niego oczekujecie?

Komentarze