Piąta pora roku (N. K. Jemisin)


Już od pierwszej strony pomysł na poprowadzenie narracji przez Jemisin mnie zaintrygował, co skutkowało bardzo szybkim wciągnięciem się w świat wykreowany przez autorkę. Jednak teraz, kilka dni po zakończeniu lektury nie jestem w stanie dokładnie sprecyzować, co o Piątej porze roku sądzę.

Od autorki dostajemy oryginalnie stworzony świat, pełen niepewności, mroku, zdrad. Świat chylący się ku zagładzie. Klimat utrzymuje się przez większość lektury i głęboko zapada w pamięci. Do tego sylwetki bohaterów, których poznajemy na kartach powieści też na swój sposób zachwycają, choć nieco im do ideału brakuje. Essun jako zrozpaczona matka wyrusza w niebezpieczną podróż by odnaleźć jej jedyne żyjące dziecko, a Sjenit... Sjenit to zupełnie inna para kaloszy. W pewnym sensie zbuntowana, ale i pogodzona ze swoim losem (da się? da się), wykazuje się odpowiednią dozą dojrzałości i niewątpliwie ma zadatki na ulubienicę wśród czytelników. Towarzyszący jej Alabaster chyba nawet bardziej mnie zaintrygował, bo przez autorkę został wykreowany na nieco zdegenerowanego mentora, którego z podopieczną łączy nienawiść. W pewnym sensie wybrzmiewa z tego wątku bezsilność, zrezygnowanie, a z drugiej strony okazja do pokazania ciekawej relacji. Ta kooperacja między Sjenit i Alabastrem zwróciła moją uwagę, ale do żadnej z postaci nie potrafiłam przywiązać, a co za tym idzie, lektura wzbudziła we mnie nie za wiele emocji.

Jemisin wie, jaki świat kreuje i robi to konsekwentnie, równocześnie nie odsłaniając przed czytelnikiem wszystkich kart. Wyjaśnia go w trakcie fabuły tylko po części i wrzuca nas na głęboką wodę praktycznie rzecz biorąc już na pierwszych stronach. Nie wszystkie rozwiązania autorki przypadły mi do gustu, ale mam wrażenie, że Jemisin wiedziała, że nie każdemu spodoba się taki rozwój sytuacji i jak da się zauważyć w czasie lektury, niespecjalnie się tym przejmowała.

Piątą porę roku warto czytać w skupieniu. Książka "wchodzi" szybko, ale wymaga koncentracji, zapamiętywania pewnych faktów czy zależności, czasem też sięgnięcia do słownika zamieszczonego z tyłu powieści. Ewidentnie daje się we znaki konieczność lektury kontynuacji. Z drugiej strony - mam ochotę nieco od tego ciężkiego, ponurego świata i rządzących nim praw odpocząć, może nawet przez kilka miesięcy.

Finalnie czuję się zaintrygowana i usatysfakcjonowana, staram się przymknąć oko na fragmenty, które wydały mi się w pewnym momencie nieco zbyt ckliwe i niepasujące do całości oraz średnio odpowiadający mi styl pisania autorki. Polecam lekturę Piątej pory roku, bo to coś bardzo nietypowego, wymykającego się schematom i po prostu ciekawego!

|tyt. oryg. The Fifth Season. The Broken Earth: Book One, N. K. Jemisin, wyd. SQN, 421 stron, 2015, 2016, cykl: Pęknięta ziemia|

Komentarze