Po krótce: Diabeł na wieży i Berenice

Edgar Allan Poe w dość nieregularnych odstępach czasu pojawia się wśród moich lektur. Tym razem sięgnęłam po dwa opowiadania jego autorstwa - bardzo krótkie teksty, przez których przebrnięcie (słowo klucz) nie zajęło więcej niż po pół godziny na każdy. Niemniej jednak Diabeł na wieży przypadł mi do gustu bardziej i pomimo tego, że podczas lektury Berenice mogłam zachwycać wspaniałym językiem, to tych parę stron tekstu rozłożyłam sobie na dwa dni.

źródło okładki
Diabeł na wieży opowiada o hermetycznej społeczności, której sensem egzystencji są zegary i w zasadzie ich życie toczy się właśnie wokół czasomierzy. Po przejrzeniu opinii o tym opowiadaniu dotarłam do informacji, że tekst ten Poe napisał jako satyrę, natomiast sama podczas czytania miałam za mało informacji na ten temat, by elementy kpiny wychwycić. Niemniej sens do mnie dotarł, ale Diabeł na wieży zachwycił mnie stylem, jak z resztą było też w przypadku innych dzieł autorstwa Poego, z którymi miałam styczność. Jest i dynamicznie i nieco komicznie i to mnie tak urzekło w czasie lektury. Myślę, że jest to oprócz Zagłady domu Usherów jedno z moich ulubionych opowiadań. Poe posługuje się językiem, który bardzo działa na wyobraźnię, ale wymaga skupienia. Historyjka jest prosta, a jednak sporo akapitów zostało mocno rozwiniętych, napakowanych epitetami czy słowami, które wyszły z użycia i dlatego by Diabłem na wieży się cieszyć trzeba się skoncentrować w czasie czytania.
Ocena: 8/10

źródło okładki

To samo tyczy się Berenice, w przypadku której fabuła nieco mniej mnie porwała. Nieco mnie to zastanawia, bo jednak dużą rolę odgrywa w tym tekście postępujące szaleństwo, ale mimo wszystko ujęte tak, że całość wydaje się mało dynamiczna. Nie twierdzę, że opowiadanie zupełnie mnie nie zaciekawiło, ale lektura przypominała oczekiwanie na jakiś punkt, w którym wreszcie wszystko ruszy do przodu. Berenice to także uczta dla wyobraźni, kwintesencja znakomitego stylu autora, wzbudzającego niepokój. Ogółem jest to opowiadanie jakby mniej treściwe, ale przez wzgląd na zachowany klimat i tak cenię sobie spotkanie z Berenice.
Ocena: 6/10


Metrzyczki:
  1. The Devil in belfry, Edgar Allan Poe, Wolne lektury, 8 stron, 1839, 1992 (przekład)
  2. Berenice, Edgar Allan Poe, Wolne lektury, 7 stron, 1835, 1992 (przekład)

Komentarze