Mój listopad

Czyli w zasadzie skrajności pogodowe, kilka sukcesów, spokojniejszy niż październik. Czytelniczo i jeździecko wręcz był to złoty miesiąc. Czyli w zasadzie udany biorąc pod uwagę, że chwilowo to dwa najważniejsze elementy mojej codzienności. Na uczelni, jak to na uczelni, tworzę tego posta zamiast robienia prezentacji i uczenia się do kolokwium.

Wnętrze katowickiego Międzynarodowego Centrum Kongresowego, o którym wspominałam przy okazji wpisu o ŚTK. Stos cudeniek, które przywlokłam z Katowic, na szczęście połowa z nich to prezenty. Twój Vincent, który mnie zachwycił i wzruszył. I turniej w Scrabble, którego o dziwo nie wygrałam.

Radocha moja przed jazdą - odwrotnie proporcjonalna do radochy konia...

Zmiana wyglądu bloga, do której zabierałam się od dłuższego czasu. I początek nowego sezonu mojego drugiego ulubionego sportu, czyli skoków narciarskich. Szkoda, że w tym roku będę musiała oglądać "na wyrywki", ale weekendy mam obstawione...

Autograf od autorki Dwóch kart - drugi w mojej kolekcji podpisów. Miło. Podświetlony katowicki spodek i końcówka miesiąca z polskimi autorami. O Legendach polskich niebawem pojawi się post.


Tyle mam zdobyczy z listopada. Na zdjęciu jest tylko to, co przywiozłam z Katowic. Dwie karty z podpisem Agnieszki Hałas, Cisza w Pradze (Jaroslav Rudis) dzięki wizycie na stoisku Książkowych klimatów i przecudowny upominek od Kamila ze Świata Bibliofila, za który dziękuję. Swoją drogą, kogoś dziwi, że dostałam od niego pierwszy tom kingowskiej Mrocznej wieży? :)

A to przeczytałam. Jestem bardzo zadowolona z mojego listopadowego wyniku, choć poniższe tytuły to raczej proste, szybkie lektury. Zaliczyłam też jedno pożegnanie z serią, bo po przeczytaniu czwartego tomu przygód Mercedes Thompson, czyli Znaku kości uznałam, że szkoda mi czasu na dalsze brnięcie przez ten mało interesujący tasiemiec.

Krucyfiks Chrisa Cartera, Czerwone dziewczyny Kazuki Sakuraby, Dopóki nie zgasną gwiazdy Piotra Patykiewicza, Znak kości Patricii Briggs, Antologia Legendy Polskie, Zagłada domu Usherów Edgara Allana Poego

Udanego grudnia życzę!

Komentarze