Pachnidło


Nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać po książce niemieckiego pisarza i podeszłam do Pachnidła bez większych oczekiwań. Nawet specjalnie nie przejmowałam się dosyć podzielonymi opiniami na temat tej powieści i ten mój neutralny stosunek okazał się, nie pierwszy raz, bardzo dobrą postawą wyjściową.

W Pachnidle Süskind zawarł historię bardzo specyficznego człowieka - główny bohater to urodzona na rybnym targu sierota o mało zachęcającym wizerunku. Stroni od ludzi, nie potrzebuje ich i żywi względem nich nienawiść. W jednym jednak Jan Baptysta Grenouille jest niezrównany - jego niezwykle czuły węch pozwala mu na czynniki pierwsze rozłożyć każdą woń i to tym zmysłem kieruje się przy poznawaniu świata. Jego pasją staje się wychwytywanie, poznawanie i utrwalanie zapachów, tych najbardziej unikatowych i wymyślnych. I pewnego razu trafia na woń idealną - tę należącą do rudowłosej dziewczyny. Postanawia dokonać wszelkich starań, by utrwalić ją, na zawsze i w szklanym flakonie zamknąć tę cudowną kwintesencję.

Jak na powieść traktującą o świecie wyrafinowanych mniej i bardziej zapachów Pachnidło jest całkiem dynamiczną książką. Wydaje mi się jednak, że jest to zasługą umiejętności autora, który postać Grenouille'a przedstawił jako niesamowitego pasjonata. W książce jest bardzo mało dialogów - większość to tekst opisujący działania i losy głównego bohatera, który na swojej trudnej życiowej drodze spotyka różnych ludzi. Osobiście uważam, że na największe uznanie zasługuje kreacja Baldiniego - pierwszego perfumiarza, którego Grenouille w życiu spotkał. Baldini to postać bardzo specyficzna, chytra, egoistyczna i momentami wzbudzająca tym nie tyle niechęć, co zainteresowanie - czytelnik zastanawia się nad powodzeniem intryg, które postać wykombinowała.

Pachnidło jest o zapachach i o ile podziwiać należałoby niesamowitą wyobraźnię autora co do wymyślania najróżniejszych aromatów, to trochę męczyć może mozolne wymienianie kolejnych nazw najdziwniejszych woni. Połowy z nich nie potrafiła sobie wyobrazić, bo nigdy nie miałam z nimi styczności, dlatego też litania na temat składu jakiejś konkretnej mikstury kompletnie nie robiła na mnie wrażenia, a wręcz chwilami nużyła.

Ciekawa sprawa jest z postacią głównego bohatera - nie ma w nim praktycznie nic, co wzbudzałoby sympatię czy odrobinę współczucia, a mimo to z zaciekawieniem można śledzić jego losy. Ten motyw z morderstwami ma swego rodzaju specyficzny klimat - kwestię dążenia do zdobycia idealnego zapachu i pasję, z jaką Grenouille to robił.

Kilka razy podczas lektury z racji ironii sytuacji się zaśmiałam. To powieść bardzo surowa, w której próżno szukać estetyki. Zwróciłam również uwagę na charakterystyczną dla dawnych czasów przesądność i nieco inne tory myślenia ludzi XVIII wieku, co momentami nawet lekko mnie szokowało, bo tak było jeszcze trzysta lat temu...

Pachnidło jest powieścią specyficzną, która co wrażliwszym czytelnikom może nieco zepsuć humor albo i apetyt niektórymi fragmentami, ale uznaję ją za książkę naprawdę dobrą. Czyta się ją z zaintrygowaniem, śledząc pokrętne losy antypatycznego głównego bohatera. Jest to dosyć przystępna powieść jak na tekst pozbawiony niemal całkowicie dialogów i uważam, że warto ją znać. Choćby po to, by poznać historię człowieka nienawidzącego ludzi.

Moja ocena: 7/10

Tytuł oryginału: Das Perfum. Die Geschichte eines Mörders.
Autor: Patric Süskind
Wydawnictwo: Świar książki
Ilość stron: 253
Rok wydania: 1985 (oryginał), 2006 (to wydanie w Polsce)

Komentarze