Dzisiaj przychodzę z postem zawierającym kilka nazwisk, które znane są chyba wszystkim, którzy mają się za pasjonatów literatury. Nawet, jeżeli twórczości tych osób jeszcze nie znam, to wiele się o nich nasłuchałam i nawet momentami mi wstyd, że jeszcze nic spod ich pióra nie przeczytałam.
Czyli jeden ze słynniejszych polskich twórców fantastyki. Co więcej, jeden z najbardziej chwalonych za swoja twórczość pisarz. Polecany mi nie raz jeszcze w zamierzchłych czasach, kiedy ten blog nie istniał. I co? I dalej nie sięgnęłam. Pan Lodowego ogrodu czeka, nie tyle na przeczytanie, co na zakup. Koniecznie w drugiej wersji...
Choć nie znałam jego książek, bardzo zasmuciła mnie informacja o jego śmierci w marcu. Twórca, którego niesamowicie wszyscy chwalą i polecają. Mam nieuzasadnione opory przed lekturą jego książek i równocześnie poczucie, że omija mnie coś fantastycznego i nie chodzi tylko o gatunek książek w tym przypadku.
Edgar Allan Poe
Czyli przechodzimy do grozy. Jedyną styczność, jaką z nim miałam, pośrednią, to przy czytaniu jednego tomu Nevermore. Ale Wybór opowiadań należący do mojej rodzicielki i kurzący się na półce kusi...
Howard Phillis Lovecraft
Na niego apetyt zrobiono mi już w czasie zeszłorocznego Polconu, na którym uczestniczyłam w panelu poświęconemu najpierw Lovecraftowi, potem mitologii Cthulu i ogólnie to... Marzy mi się cegła Zgroza w Dunwich i wszystkie inne książki pisarza. Ponoć bardzo mroczne i ciężkie klimaty i... wrócę do tego nazwiska przy planach na przyszły rok, które też mam zamiar ujawnić w osobnym poście.
A więc klasyka! Jest o tyle dobrze, że Draculę mam na półce, w bardzo pięknym wydaniu, którym niesamowicie się jaram. Więc wcześniej czy później po niego sięgnę i dołożę wszelkich starań, żeby miało to miejsce wcześniej.
Pisarz kontrowersyjny, z racji swojej orientacji w czasach, kiedy kontakty homoseksualne w Wielkiej Brytanii były zakazane. Autor wszędzie chwalonego Portretu Doriana Graya, z którego fragmentem miałam styczność na angielskim. I mniej więcej wiem, na czym się opiera cała historia, ale przeczytać i tak mam zamiar.
Twórca współczesny, polecany mi już dawno, tak samo jak Grzędowicz i chyba nawet przez tą samą osobę. Szczególnie kuszą mnie te zbiory opowiadań, które dopiero co wyszły, ale i Amerykańskich bogów bardzo chciałabym przeczytać. I chyba któraś jego książka miała być na serial przerabiana, ale na ten temat się szerzej nie wypowiem.
Nie wymieniłam na pewno wszystkich wielkich nazwisk i po dłuższym zastanowieniu się pewnie rozszerzyłabym tą listę jeszcze o przynajmniej dziesięć osobistości. Ale na razie nie chcę szaleć, bo przyjemności trzeba sobie dawkować. Co ja pocznę, jak przeczytam już wszystkich wielkich i wybitnych? Chyba sama będę musiałą zostać jedną z nich.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.