Stos z listopada


Co prawda do końca miesiąca został jeszcze tydzień, ale specjalnie mnie to nie obchodzi. Być może wstawienie stosu teraz sprawi, że nie kupię nic już aż do grudnia, co byłoby jak najbardziej pożądanym zjawiskiem. Poza tym na razie nie mam głowy do innych postów, więc dla odmiany wrzucę zdobycze z mijającego miesiąca nie wraz z jego podsumowaniem...


Jakoś słaba, bo mój telefon tak dla odmiany ześwirował. Ale widać nie najgorzej... Od dołu:

1. Chłopcy 4: Największa z przygód (Jakub Ćwiek) - od dawna już nie zdobyłam książki w dniu jej premiery i nie zaczęłam jej czytać również w tym samym dniu. Udało się to z ostatnim tomem przygód Zagubionych chłopców w wersji alternatywnej...

2. Posłaniec strachu (Michael Grant) - wiem, że to młodzieżówka. Ale jestem bardzo zadowolona z innych książek tego autora i bardzo dobrze go wspominam. Więc jakże mogłabym odpuścić sobie nową jego książkę? Szkoda tylko, że jej pojawienie przeszło bez żadnego echa. Zabrałam się już do czytania, ale na razie jeszcze ogarniam inne tytuły.

3. Plugawy spisek (Maxime Chattam) - A tutaj przechodzimy do części z nabytkami z Śląskich Targów Książki, na których pojawiłam się 7 listopada w Katowicach. Więcej szczegółów będzie przy okazji podsumowania miesiąca, bo osobnej relacji nie planuję, ale podobnie jak w zeszłym roku tak i w tym przywiozłam ze sobą powieść Chattama. Jeszcze kilka lat i mam szansę w ten sposób skompletować całość jego dorobku... A że intryga w Plugawym spisku swoimi korzeniami sięga kopalni w Wieliczce... Może być ciekawie, nie uważasz, Kamil?

4. Dopóki nie zgasną gwiazdy (Piotr Patykiweicz) - jedyny plan zakupowy, jaki miałam jadąc do Katowic. Bardzo chwalona pozycja, do tego polski autor. A, że zaczął się okres zimowy (od soboty widziałam śnieg już trzy razy i nawet zostałam nim przyprószona) nastała idealna atmosfera do lektury ;)

5. Santa Olivia (Jacqueline Carey) - prezent urodziny od Ivy z Bluszczowych recenzji :) Jedyna książka, jaką dostałam obchodząc kolejna jesień mojego życia. I do tego Carey! Kocham jej styl, tęsknię za serią o Kuszielu i na pocieszenie poczytam sobie Santa Olivię. I zapoluję na ostatniego Kusziela...

6. Koniec punku w Helsinkach (Jaroslav Rudiš) - coś z gatunku rzadko goszczącego na tym blogu. Ale z moim punkowym skrzywieniem muzycznym nie mogłam przejść obojętnie obok tego tytułu. Wypatrzyłam go na necie już sporo czasu temu, ale nigdzie w księgarniach książki tej nie widziałam. I oto jest, cudowna pamiątka-perełka z Targów.

To by było na tyle. Znów dużo książek. Znów się nie wyrobię z czytaniem. Znów trzeba będzie układać w poziomie, na stojących książkach, bo tu gdzie jestem, mam bardzo ograniczoną przestrzeń na swoje rzeczy. Znów trudne decyzje przy wyborze kolejnej lektury... Chociaż z tym ostatnim nei jest na razie źle, bo rozpoczęłam kampanię na rzecz ukończenie do Sylwka kilku serii. Daję radę!

Komentarze