Kiedy nowo odkryty blog zasługuje na uwagę?

Wiadomo, że od czasu do czasu trzeba pokopać trochę w blogosferze i poszukać nowych, ciekawych blogów. Równie jasnym jest, że tych zasługujących na uwagę, komentarz i obserwację nie ma aż tak wiele... Pomijając to, każdy czytelnik blogów szuka na nich czegoś innego, choć jeżeli autor postów będzie pisał nudno i bez polotu nawet najmniej wymagający odwiedzający da sobie spokój. Chciałam poniżej przedstawić subiektywną listę czynników, które wpływają na moją ocenę i odbiór nowego bloga. I decydują o tym, czy go zaobserwuję, czy też nie. Oczywiście ograniczam się niestety do blogów o książkach, bo innych raczej nie czytuję...

1. Wygląd
Czyli coś dla wzrokowców. Jestem antyfanką koloru różowego i dlatego jeżeli wpadam na bloga, który od nagłówka po stopkę jest słodką manifestacją miłości do wcześniej wspomnianego koloru, zdecydowanie się krzywię. Nie wychodzę od razu, bo lubię dawać drugie szansy, ale z drugiej strony pojawia się przeświadczenie, że autor lub autorka (co bardziej prawdopodobne) nie podziela mojego gustu czytelniczego.

Ostatnio zauważyłam, że coraz bardziej przemawia do mnie minimalizm w wystroju bloga, choć sama nie jestem w stanie wyrzec się niejednolitego tła. Ale o ile kiedyś proste, nieudziwnione blogi, w których wszystko było czarno na białym (dosłownie) mnie nudziły, to teraz się to na szczęście zmieniło.

W kwestii gadżetów - o ile nie ma ich za wiele (czyli ile? Tyle, że nie odwracają uwagi od posta...), to w porządku, tym bardziej, że jeżeli wchodzę na bloga i widzę tylko posta i trzy linijki o autorze bloga, to też usatysfakcjonowana nie jestem. Ciężko mi zdzierżyć białą czcionkę na czarnym tle i zbyt pstrokate tło przy przezroczystych kartach.

2. Styl i forma postów
Styl, czyli jeżeli ktoś posługuje się językiem przystępnym w lekturze, nie robi za dużo powtórzeń i nie wstawia emotikonów co dwie linijki (czego nie znoszę, bo ogólnie sympatią w tekście nie darzę "xD", i "<3") to wiadomo, że można poważnie podejść do treści. Równocześnie gdy klikam w trzecią z kolei recenzję i widzę podobne, wszędzie używane frazy ("Niestety, główna bohaterka strasznie mnie irytowała" albo "X nie jest jednak zwykłym nastolatkiem i skrywa mroczny sekret") to jestem już o krok od tego, żeby się zawinąć z tego bloga.

Forma postów - czyli krótka recenzja, w której praktycznie nie ma nic z recenzji, a jest tylko rozwinięty opis fabuły z tylnej okładki książki i kilka cytatów to coś, czego nie znoszę. A jak widzę jeszcze, że była to książka otrzymana od wydawnictwa i ktoś "to" przepuścił i zadowolił się taką opinią, aż mnie mierzi. Nie chcę być źle zrozumiana - nie zazdroszczę komuś takiemu, że dostał do recenzji książkę, bo w zasadzie nie ma co wytrzeszczać oczu z zazdrości. Tylko wydaje mi się, że jeżeli już ktoś dostaje egzemplarz do zaopiniowania, to powinien do tego w miarę rzetelnie podejść, a widywałam trzywersowe opinie w stylu "książka fajna, bohaterowie przypadli mi do gustu itd.". Coś nie halo.

3. Tematyka czytanych książek i ocena znanych mi tytułów
Czyli po prostu gust. Mój, kontra autora postów. Wiadomo, że nie ma sensu dodawać do obserwowanych bloga, na którym figuruje tylko literatura young adult, obyczajowa i romanse. Nie czytam takich książek i pomimo najszczerszych chęci nie będzie mi się chciało wchodzić na ten adres. Więc omijam taki blog szerokim łukiem, bo każdy ma swoje upodobania. Co nie zmienia faktu, że ograniczanie się w jednym gatunku literackim jest trochę... smutne. Sama w większości czytam fantasy, ale sięgam od czasu do czasu po kryminał, czy też thriller. Chciałabym spróbować dobrej literatury historycznej. Czytuję od czasu do czasu klasykę, która gatunkowo bardzo odbiega od wielbionego przeze mnie nurtu. Czemu? Bo kiedyś fantastyka może mi się znudzić (choć nadal liczę na to, że tego dnia nie dożyję) pomimo mojej fascynacji. Wtedy trzeba będzie popróbować z inną tematyką i dobrze jest mieć jakiś inny gatunek na podorędziu.

Co do oceny - przyznaję się, dość spory wpływ ma ta dotycząca książek, które już czytałam. Zwykle szukam Gry o tron, Tolkiena i Igrzysk śmierci wśród przeczytanych tytułów. Na inne, znane mi tez patrzę, choć jeżeli ktoś podziela mój gust, będę chętniej zaglądała na takiego bloga. A jeżeli ktoś nie czytał niczego, co znam? Nie skreślam go. Tym bardziej, jeżeli czytuje gatunkowo podobne książki. Może wyszukam coś dla siebie, może się skuszę na coś innego, na co do tej pory nie zwracałam uwagi. Może zostanę zachęcona do czegoś, do czego nie byłam przekonana. Tak więc wydaje mi się, że najbardziej chodzi o sympatię do podobnej literatury aniżeli konkretnych tytułów, choć jeżeli ktoś wielbi Tolkiena i Martina tak jak ja, na pewno nie zapomnę tego odnotować!

Jak na chwilę obecną, to chyba wszystko. Nie podałam tutaj przepisu na blog idealny, nie twierdzę również, że mój taki jest i to chyba jest w porządku, Wiadomo, że ciężko znaleźć cokolwiek pozbawione mankamentów. Nawet moje świętości literackie i muzyczne je mają, a nadal są świętościami i podejrzewam, że nawet jeżeli kiedyś nadejdzie era nowych bóstw, do starych i tak będę wracała. Gusta też naturalnie są różne, a jako, że blog to coś, co każdy może kreować według swojego uznania w każdym przypadku będzie się różnił. Tak strasznie ubolewam nad faktem, że słowo "blog" nie ma synonimu. 
A na co Wy zwracacie uwagę przy odwiedzaniu nieznanych wcześniej blogów?

Komentarze