Przeminęło z lipcem...


Lipiec był naprawdę niezłym czytelniczo miesiącem. Blogowałam też więcej, niż w ciągu semestru, pojawił się jeden luźniejszy post z TAGiem, co jest dosyć konkretnym odstępstwem od normy. Nie robię takich akcji w osobnych postach, zwykle na nominacje odpowiadam w komentarzu na blogu tego, kto mnie nominował. A wracając do lipca...

Przeczytałam:

  1. Nawałnica mieczy: krew i złoto (George R. R. Martin)
  2. Chłopcy 3: Zguba (Jakub Ćwiek)
  3. Klub siodła: Nowe życie (Bonnie Bryant)
  4. Wszystko co kocham (Jacek Borcuch)
  5. Wędrujący ogień (Guy Gavriel Kay)
  6. Dziewczyna i chłopak: Wszystko na opak (Wendelin Van Draanen)
  7. Dwie wieże (J. R. R. Tolkien)
  8. Szepty dzieci mgły i inne opowiadania (Trudi Canavan)
Pozycja numer 7 wpisana kursywą, bo posiadam jednotomowe wydanie Władcy pierścieni i Dwie wieże nie były osobną książką w sensie fizycznym. Dlatego też nie policzyłam jej do wzrostowego wyzwania. Lipiec był miesiącem dosyć nietypowym (pomijając, że przeczytana ilość książek jest równa moim dwumiesięcznym możliwościom), bo sięgnęłam po dwa wielkie nazwiska, nazwiska, których nie chciałam przeplatać. Chodzi oczywiście o Martina i Tolkiena. Jeżeli ktoś obstawiał Ćwieka i Canavan, to cóż... Nie obstawiać totka radzę. A wracając do wielkich - będą dwie najlepsze książki miesiąca.

Najlepsze książki miesiąca: Nawałnica mieczy: krew i złoto i Dwie wieże
Najsłabsza książka miesiąca: Wędrujący ogień

Postów było: 11
Recenzji było: 7 (jedna zaległa z czerwca)
Obserwatorów przybyło pięcioro i jest was już 213 (bo więcej blogowałam...)

Wyzwania:
Grunt, to okładka: 4 (aż)
(nie)Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 56,6 cm + 14, 5 cm = 71, 1 cm

I tak oto przedstawiają się statystyki z lipca, pierwszego wakacyjnego miesiąca. Sierpień i wrzesień będą odrobinę mniej wakacyjne, ale i tak dużo będę czytać, a 25 sierpnia czeka mnie wyprawa do Rybnika i koncert Linkinów. Z szerokim uśmiechem na twarzy pomimo bólu zęba żegnam się wieczorową porą i idę opanować głupawkę. A może i nie będę jej opanowywać...?



Komentarze