Kawałki, które mi ostatnio w głowie siedzą...

I co więcej, katuję niektóre jak się patrzy. Muzyka towarzyszy mi na codzień, ale zdarza się, że coś wpadnie w ucho tak, że mam na to totalną fazę. Ta zwane "słuchanie do porzygu". To co, zaczynamy?

1. Macklemore & Ryan Lewis - Make The Money


Okrutnie się od tego utworu uzależniłam. Minimum pięć razy pod rząd przesłuchuję ten kawałek i za każdym razem jest tak samo świetny. Nie słucham zazwyczaj wykonawców pokroju twórców Make The Money, ale utwór ten pojawił się w jednym odcinku Grey's Anatomy i co? Wpadłam po uszy!
Change the game, don't let the game change you...

2. Three Days Grace - I am Machine


Świetny utwór, na który natrafiłam gdy okazało się, że będę miała okazję wybrać na koncert. Bo TDG przyjeżdża do Polski i będzie występowało przed Papa Roach na OWF w czerwcu. Jedziem tam! Tego kanadyjskiego zespołu słuchałam podczas moich początków zasłuchiwania się w cięższej muzyce i mam do Three Days Grace ogromny sentyment.
I am machine a part of me wishes I could just feel something

3. Papa Roach - Forever


Skoro wybieram się na OWF to automatycznie wróciła faza na Papa Roach. Znam sporo ich utworów, wiele na pamięć, ale ostatnio nie mogę uwolnić się od Forever.

4. E. S. Posthumus - Tikal


Muzyka idealnie nadająca się do czytania fantasy z dynamiczną akcją i dużą ilością scen walki. Wystarczy zamknąć oczy i wyobrazić sobie jakiegoś bohatera fantasy zmagającego się z przeciwnościami losu, który pędzi na koniu, żeby uratować coś lub kogoś, po piętach depczą mu zastępy wrogich wojsk, albo goni go czas, bo niebawem pełnia, a on ma do wypełnienia misję... No, zagalopowałam się... ach, aż ma się ochotę wziąć jakieś dobre fantasy do łapki i czytać!

5. The Analogs - Przedmieścia piekła



Utwór, który wzbudza we mnie bardzo dużo emocji, jak tak się wsłucham i dam się porwać temu kawałkowi. Do tego podoba mi się wokal i fakt, że w tym utworze słychać brzmienie starych Analogsów. Nowa płyta nie do końca mi się podoba, ale nie jest zła. Wiadomo, że nie można przez dwadzieścia lat grać bez wprowadzenia jakichkolwiek zmian. A klimat pozostał. Zakończenie utworu jest po prostu... miażdżące. Nie wiem, czy jest na świecie ktoś jeszcze, komu chce się ryczeć słuchając punkowych utworów.
Wracaj do domu mała, spróbuj jeszcze raz...

Komentarze