Pierwszy grób po prawej

Z przyjemnością zabieram się do lektury książek, w których pojawia się motyw wcześniej nie wyeksploatowany. W gatunku urban fantasy nie często można uświadczyć świeżego tematu, więc tym bardziej zaintrygowana byłam Pierwszym grobem po prawej, w którym to główna bohaterka szczyci się profesją... kostuchy.

Od jakiegoś czasu jestem bardzo wymagającym czytelnikiem. Zwracam uwagę na błyskotliwość dialogów, niuanse w fabule, szczegóły kreacji bohaterów... Już po kilku pierwszych rozdziałach wiedziałam, że Pierwszy grób po prawej to nie będzie uczta literacka na najwyższym poziomie, ale kto powiedział, że każdy pisarz musi na wstępie zachwycać ambicją swojej książki? Niektóre książki czyta się dla rozrywki i relaksu, a i okazuje się, że i takie pozycje mogą jednak zaskoczyć.

Charley jest prywatnym detektywem. Pomaga swojemu wujkowi Bobowi przy śledztwach, w powszechnej opinii występuje w roli konsultantki na miejscach zbrodni. Naszej bohaterki nie polubiłam od samego początku, ale nie zapałałam też do niej nienawiścią. Charley nie zawsze zachowywała się, jak przystało na dorosłą, dojrzałą kobietę, ale też jej akcje spod znaku rozchwianej emocjonalnie bohaterki nie rozbrajały mnie doszczętnie. Pannie Davidson zdarzały się jednak też wpadki z kategorii, której określić niestety nie umiem i właśnie one nieco podniszczyły mój neutralny stosunek do kostuchy, przekształcając go jednak w nastawienie o charakterze negatywnym, Ja wiem, że humor jest ważny, sama bardzo go cenię sobie w powieściach, ale zdecydowanie wolę inteligentne i błyskotliwe żarty, bądź riposty. A niestety, mam wrażenie, że pani Darynda Jones przy wymyślaniu swoich "tekstów" napociła się jak maratończyk próbujący odzyskać formę po rekonwalescencji.

Nie obyło się bez męskich charakterów i w tym miejscu będzie pochwała. Tajemniczego "Wielkiego Złego" zostawię na deser, a teraz skupię się na plejadzie samców z otoczenia Charley. Są to bohaterowie zróżnicowani, co ciekawe, nie każdy marzy ma zamiar wskoczyć naszej bohaterce do łóżka (jak tak teraz o tym myślę, to w sumie Charley ma marne powodzenia u płci przeciwnej. Albo zwyczajnie nie wyeksponowane) czy też usunąć ją z racji tego, że mu Charley przeszkadza. Podoba mi się też zrównoważenie wśród bohaterów pod kątem płci. Są i dziewczyny i faceci, więc nie czytam cały czas o tym, jak to Charley musi się użerać ze stadami napalonych na nią samców.

Wspominałam o motywie kostuchy. Trochę jest on marnie dopracowany, może inaczej - okrojony. WIemy tylko, że Charley pomaga przejść umarlakom na "drugą stronę", widzi ich i może sobie z nimi konwersować (co nie raz przysparza jej problemów). Za mało, jak dla mnie, było głębszych opisów tego, co czuje Charley, kiedy ktoś "przez nią przechodzi".

W stylu Daryndy Jones nie dopatrzyłam się większych uchybień, choć jej język do wyszukanych, kunsztownych nie należy. Może przy urban fantasy jest to zaleta, bo w tym gatunku stawia się raczej na prosty przekaz, a nie lirykę i ukryte podteksty, ale wiem z wcześniejszych spotkań z literaturą tego typu, że można pisac ambitniejszym, barwniejszym językiem unikając efektu zmęczenia czytelnika. Również niektóre pomysły autorki zdecydowanie nie przypadły mi do gustu, bo nazywanie przez bohaterkę swoich piersi (Awaria i Uwaga) i podtrzymywanie tego w scenie erotycznej, która wymaga wyczucia smaku ("musną Awarię...") mnie podłamały. Tak samo jak nazywanie jajników.

Żeby zatrzeć te nieprzyjemne wspomnienia skoncentruję się teraz na postaci Reyesa vel Wielkiego Złego. Jest on bytem płci męskiej, który ukazuje się tylko Charley i co więcej, romansuje sobie z nią. Bohater ten z racji swojej tajemniczości i mroku, jaki go osnuwał... przypomniał mi dawne lata zaczytywania się w książkach dla samych męskich postaci. Już dawno nie czułam się wręcz uwiedziona przez fikcyjną postać z książki i za Reyesa pani Daryndzie Jones serdecznie dziękuję. Najbardziej zaczytywałam się we fragmentach właśnie z jego udziałem. To jego tajemnica najbardziej mnie intrygowała. To jego postać przychodziło mi najłatwiej sobie wyobrazić. To o nim powinna być ta książka...

Dobra, już schodzę na ziemię i nie chwalę się moim uwielbieniem do mrocznych, odzianych w peleryny osobników płci męskiej. Ale Reyes Farrow to zdecydowany atut powieści Jones! Powieści, która nieco wybija się na tle dzisiejszych powieści z gatunku paranormal romance i urban fantasy. Przynajmniej tych pisanych przez kobiety. Tak, Pierwszy grób po prawej to literatura kobieca o codzienności kostuchy. Nieco specyficzna, ale jednak literatura kobieca. Co do kwestii urban fantasy - są nawiązania do tego gatunku, ale to jednak chyba nie jest to. Słabo dopracowana strona kryminalna (na początku trzy trupy i na końcu odnalezienie persony, która je utrupiła, w między czas nic co by się wiązało z tym motywem), trochę humoru wątpliwej jakości, ale jednak... Wciągnęło. Zadowalająca literatura rozrywkowa dla osób poszukujących czegoś z sympatyczną bohaterką i nie wymagającą fabułą. I Reyesem.

Moja ocena: 7/10 (gdyby nie Reyes, było by 5,5... Dobra, nie ważne!)

Autor: Darynda Jones
Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Ilość stron: 370
Rok wydania: 2011 (oryginał), 2012 (w Polsce)

Do wyzwań: Grunt, to okładka, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 2,7 cm)

Komentarze

  1. Kiedyś planowałam poznać treść tej książki, ale duża liczba niezbyt pochlebnych opinii, ostudziły mój zapał, aż w końcu całkiem zrezygnowałam z tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabawna recenzja, aż "zachciałam" przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy zachwalają tę serię, jestem ogromnie jej ciekawa, nie wiem sama dlaczego, po prostu czuję, że będzie mi się podobać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś ta książka wpadnie w moje ręce. Myślę, że warto dać jej szansę. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się tam podobała. Sama wiesz, jakie ja mam zryte poczucie humoru, więc zapewne będę robić za taką Charley. Oczywiście nie będę nazywać swoich piersi i jajników. xD

    OdpowiedzUsuń
  6. A mi właśnie wątek Reyesa najmniej przypadł do gustu, zdecydowanie kibicowałam temu drugiemu :P Nie napisałaś nic o cytatach, sentencjach przed rozdziałami, podobały Ci się? :) Chyba w tej ksiażce był ten z czekoladą... :D

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa tej pozycji - nie mogę się doczekać jej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.