Foto-relacja z Madery

Atlantyk wzburzony na północy

Przerywniki między recenzjami na blogu są potrzebne. Nie zawsze jednak od ręki można wymyślić tematykę takiego posta. Ja jednak pod koniec września obiecałam, że zrelacjonuję tygodniowy pobyt na Maderze. I nadszedł czas na podzielenie się wrażeniami...

Port w Funchal, widok z ogrodu wokół posiadłości podobno gubernatora...

Madera jest wyspą należącą do Portugalii, ale bliżej stamtąd do Afryki, niż do Europy. Lot trwał około 4,5 godziny, co było nieco męczące dla osóbki źle znoszącej przebywanie w jakichkolwiek środkach transportu. Ale ośli upór kazał usiąść przy oknie i mimo bólu głowy i chłodu (bo klima włączona i w dodatku od okna ciągnie, a za oknem -50 stopni!) patrzeć na przestworza. Przyznaję bez bicia, że startu samolotu nieco się bałam, ale potem już zapanowałam nad emocjami i przestałam się cykać. 


Z hotelu Gorghulo było mniej więcej 10 minut z buta do Atlantyku. Plaża kamienista, bo Madera to wyspa wulkaniczna i pasku na niej ze świecą szukać (i i tak się nie znajdzie...). Pogoda jest przyczyną nadania wyspie przydomka wiosennej, Praktycznie codziennie padał tam przelotny deszczyk, który doskonale ochładzał i pozwalał na chwilę wytchnienia od słońca.
Zmutowane palmy dane mi było widzieć, o!

Do Funchal, największego miasta na Maderze z hotelu szło się około 25 minut. W Funchal odwiedziłam ścisłe centrum, port i mogłam podziwiać całość z kolejki górskiej. W dzielnicy zamieszkanej przez artystów mogłam podziwiać wymalowane przez nich na różne sposoby drzwi. Mile wspominam ten wieczór - ostatni na Maderze - kiedy to spacerowałam z tatą po tej okolicy i skręcając w kolejne uliczki z ekscytacją wypatrywałam kolejnych kolorowych drzwi.

Hala targowa w Funchal - a przy stoiskach handlarze namawiający do spróbowania sprzedawanych owoców. Miałam okazję posmakować maracui - cudo!
Któregoś dnia pobytu zdecydowaliśmy się na wycieczkę na północ wyspy. Trwająca około 6 godzin eskapada w programie miała postoje w najlepszych punktach widokowych (między innymi jeden z największych na świecie klif Cabo Girao, 580 m!) i okolicznych wioskach. Dwie godziny w Porto Moniz zaowocowało mnóstwem zdjęć wzburzonego oceanu, spacerem przez całą długość miasteczka i kąpielą w oceanie, przynajmniej mojego tatusia ;)
Północna (po prawej) i południowa (po lewej) strona Oceanu Atlantyckiego podzielona przez najbardziej wysunięty cypel Madery. Krajobraz księżycowy, widoki niezapomniane!

Pobyt wspominam jako bardzo udany - nie obyło się bez wycieczki na wschód wyspy, gdzie znajdował się najdalej w ocean wysunięty półwysep. O ironio, półwyspy na wyspie ;) Chciałam dotrzeć na sam skraj Madery, ale nogi odmówiły posłuszeństwa. Po około dwugodzinnym marszu w jedną stronę przysiedliśmy na pół godzinny odpoczynek i postanowiliśmy wrócić. Pogoda na taką wyprawę była wymarzona - wiał lekki wiatr, słońce nie prażyło, a temperatura wahała się w okolicach 15 stopni (pi razy oko!).

Widok na północną część Atlantyku z wyprawy na wcześniej wspomniany cypel.




Naoczny dowód na to, że się na Maderę zawlokłam! Tutaj akurat w Porto Moniz, wiatrzysko nieźle szarpało!


Widok na Funchal z kolejki górskiej. Dobrze, że lęk wysokości jest mi obcy!

Wcześniej wspomniana dzielnica z malowanymi drzwiami.



A tutaj niespodzianka dla moli książkowych - półeczki do wymiany bookcrossingowej ;) Musiałam cyknąć fotkę!

Maderę polecam gorąco. Przywiozłam półtora tysiąca zdjęć (a jeszcze należy doliczyć do tego fotki od mojego taty w liczbie... podobnej...), zaliczyłam próbę kąpieli we wzburzonym oceanie (próbę, więcej wiedzieć nie musicie, cieszyć się należy, że wróciłam!) i spróbowałam tradycyjnego ciasta oraz wina. Z przyjemnością wybiorę się jeszcze kiedyś, jeśli będzie mi dane, na tą wyspę. Zaliczam ten tygodniowy pobyt do naprawdę udanych i jeżeli będziecie się kiedyś wahać, gdzie się wybrać na wakacje, polecam Maderę.

Komentarze

  1. Chyba zakochałam się w Maderze, cudne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zdjęcia! I bardzo przyjemne zmiany na blogu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne widoki! Mam nadzieję, że odpoczęłaś w tym raju. No dobrze, a teraz powrót do szarej rzeczywistości! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe zdjęcia, tęsknię za jakąś podróżą:) uwielbiam to:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę śliczne zdjęcia. ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie, przerywniki są jak najbardziej potrzebne!
    Zazdroszczę ci tej wycieczki :c sama bym się chętnie wybrała na taką wyspę. Robi wrażenie. Zdjęcia też piękne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdjęcia mówią same za siebie, iż na Madera to urokliwe miejsce. Zazdroszczę ci pobytu w innym świecie, chociaż nie odważyłabym się wsiąść do samolotu. Ta wizja okropnie mnie przeraża. Serio. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniałe zdjęcia. Najbardziej podobają mi się te kolorowe drzwi. Czemu u nas tak nie ma?
    Chciałbym Cię poinformować, że nominowałem twój blog do Liebner blog Award, a po więcej szczegółów zapraszam tutaj:
    http://www.comysleo.cba.pl/inne-artykuly/blog/liebster-blog-award/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.