Studium w szkarłacie

Sherlock Holmes to postać która skradła serca wielu czytelnikom, jak i widzom. Moja kumpela ma na punkcie serialu bzika, a nie jest pierwszą ze znajomych, która za genialnym detektywem szaleje. Postać wykreowana przez Arthura Conana Doyle'a niewątpliwe jest charyzmatyczna i ujmująca. Ale czy ciekawy główny bohater to wszystko, co oferuje cienka, bo nawet nie dwustu stronicowa książka pod tytułem Studium w szkarłacie?

Oczywiście, że nie. Detektywi są od tego, żeby prowadzić śledztwa, a te jak wiadomo, ciekawią czytelników wtedy, gdy dotyczą nietypowej zbrodni. W pewnym londyńskim domu zostaje znalezione ciało mężczyzny, który najpewniej został otruty. Na ścianie detektyw Holmes wraz z Watsonem, do którego zaraz przejdę, znajdują tajemnicze słowo "Rache" zapisane krwią. Obaj towarzysze, choć nie dawno się poznali, zaczynają śledztwo na własną rękę ignorując fakt, że takowe już się toczy z inicjatywy Gregsona i Lestrade - oficerów Scotland Yardu.

Tak w skrócie wygląda fabuła, a pomimo faktu, że książka jest cieniutka, to wciąga bardzo szybko. Bardzo interesującym wydaje mi się fakt, że wszystko obserwujemy z perspektywy Watsona opisującego dziejące się wydarzenia w pamiętniku. Jest fragment, który się wyłamuje z tej konwencji, ale pozostała część to zapiski doktorka, jak go pieszczotliwie nazywał Sherlock. Styl autora jest świetny, ale czym tu się dziwić, skoro seria o przygodach detektywa została zaliczona do klasyki? A wspomniany fragment, choć z początku połapać się nie mogłam o co chodzi z tą zmianą narracji, bardzo mnie wciągnął a sama końcówka niemalże doprowadziła do łez. Bardzo spodobało mi się wyjaśnienie zbrodni (o czym nie napiszę ani słowa, żeby nie spoilerować), jak i odczułam pewną sympatię i smutek w związku z postacią mordercy.

Sama postać Sherlocka jest niesamowita. Jest to osoba specyficzna, charyzmatyczna i inteligentna. Na uwagę zasługują jego "wyścigi" z oficerami ze Scotland Yardu, o których już wspominałam. Nie ma to jak przeciętniacy przypisujący sobie czyjeś zasługi.

Miło wspominam lekturę i z chęcią sięgnę po kolejną książkę o Sherlocku Holmesie. Tutaj zwracam się z pytaniem do Was, zorientowanych bardziej niż ja. Nie do końca rozumiem, jak to jest z książkami o Sherlocku, to jest seria, czy są oprócz niej osobne jeszcze książki? Bo z tego co się zorientowałam, Studium w szkarłacie jest początkiem, ale spotkałam się z różnymi wydaniami, a najczęściej o uszy obijał mi się tytuł "Przygody Sherlocka Holmesa". To jest jakaś "główna książka"? Nie do końca rozumiem jak to z tą serią jest i prosiłabym kogoś kompetentnego o wyjaśnienie. A tym czasem biorę się za polowanie na Znak czterech.

Szkarłatna nić morderstwa przebiega przez bezbarwny schemat życia, a naszym zadaniem jest odsłonić ją, wykryć i ujawnić każdy jej cal.*

Moja ocena: 8/10

Autor: Arthur Conan Doyle
Wydawnictwo: Algo Sp. z o. o.
Ilość stron: 178
Rok wydania: 1887 (oryginał), 2013 (to wydanie w Polsce)

Przeczytane do wyzwań:
1. Przeczytam tyle ile mam wzrosut (+1,4 cm)

*cytat z książki

Komentarze

  1. Aż wstyd się przyznać, że jeszcze nic o Sherlocku nie czytałam..

    OdpowiedzUsuń
  2. "Przygody Sherlocka Holmesa" czytam teraz ja, moim zdaniem powinnam je jednak przeczytać po właśnie czytanej przez Cb pozycji, ale nie miałam okazji. W sumie to w opowiadaniach nie jest wiele zdradzone, takie krótkie historie, ale pewnie coś wyszło wcześniej niż powinno. A co do tego, jak się powinno czytać nie pomogę, bo ja również dopiero zaczynam przygodę z książkowym Sherlockiem. Mogę polecić serial "Sherlock" moim zdaniem niesamowity. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może się skusze ;D Nie jestem fanką Sherlocka, ale ciekawie się zapowiada ;)
    http://myawesomebooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach Sherlocka, leży sobie na półce i czeka na swoją kolej ;D
    Zapraszam do siebie: http://kamilczytaksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam przyjemności "spotkać" się z panem Arthurem. Trzeba to jak najszybciej nadrobić.

    http://pobudzwyobraznie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że by odpowiedzieć sobie na pytanie jak czytać dzieła tego pisarza, wystarczy zajrzeć do Wikipedii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś mnie nie ciągnie do książek o nim, ale słyszałam dużo pozytywnych opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę w końcu dowiedzieć się o co tyle szumu... ;P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.