DżejEr była na Pyrkonie...

O Pyrkonie, imprezie dla wielbicieli fantasy pewnie słyszało już wielu. W zeszłym roku byłam zachęcana do spontanicznego wyjazdu (koleżanka wieczór wcześniej pisała "Jedź z nami, fajnie będzie"), ale nie byłam jeszcze gotowa na takie szaleństwo. Jednak szybko postanowiłam, że na kolejnej edycji Pyrkonu zabraknąć mnie nie może. I oto wracam z pozytywnym nastrojem, uśmiechem na wspomnienie o najlepszych panelach i... pustą kieszenią.

Łupy pokażę później, a teraz kilka słów o samym festiwalu. Na organizację narzekać nie można. Zapewnione atrakcje w sporej objętości informatorze powodowały nie małe dylematy - iść na ten panel, czy ten? Koniec końców kilka musiałam opuścić, ale do najciekawszych zaliczam: Jednorożec - 2500 lat legendarnej istoty (okazuje się, że Japończycy i Chińczycy mają własną wersję tego stwora we własnych legendach, a w przypadku Persów było to stworzenie mięsożerne, wabiące swoje ofiary za pomocą dźwięku wydawanego z pustego w środku rogu), Przyszłość głupku! Czy XXI wiek będzie ostatnim w dziejach Polski? (Więcej takich prelekcji! Nie tylko na tego typu konwentach, ale ogólnie, dla młodzieży. Biorąc pod uwagę obecną sytuację polityczną, nie tylko międzynarodową, ale i w kraju warto uświadomić młodzież i wbijać jej do głowy konsekwencje tego, co aktualnie robimy, bądź nie robimy...), [...], czyli zmagania Dona Hertzferldta z filmem animowanym (pośmiałam się nieźle!), Fantasypolis (z udziałem pani Jadowskiej, a więc nie mogłam nie pójść, choć jeszcze nie czytałam jej książek...), oraz dwa panele o Grze o tron, na którą mam niesamowitą fazę. Oglądamy z kumpelą od jakiegoś czasu i akurat skończymy trzeci sezon przed kwietniową premierą czwartego.

Cały Pyrkon przebiegł dla mnie pod znakiem Gry o tron. Wiele zakupionych gadżetów dotyczy tej jakże popularnej produkcji. Dorwałam kilka rzeczy z moimi ulubieńcami, ale nie mogło zabraknąć innych innych serii. Ale i tak najwięcej żartów, nawiązań i wzmianek w rozmowach z kumpelą dotyczyło "Got".

Jednym minusem okazał się brak miejsc w szkole, w której mieliśmy nocować, w wyniku czego moje obozowisko znajdowało się... Tuż przy drzwiach wejściowych do hali noclegowej. Nie powiem jak bardzo zimno było, bo musiałabym użyć brzydkich słów. Ale myślę, że przed wyprawą przyszłoroczną na Pyrkon przygotuję się lepiej.

A teraz deserek, czyli Pyrkonowe łupy (nie wszystkie):


1. Coś na progu - chciałam mieć jeden swój egzemplarz i wybrałam numer którego tematem przewodni są Potwory.
2. Naznaczeni błękitem (Ewa Białołęcka) - spotkanie z autorką na zeszłorocznych Dniach Fantastyki we Wrocławiu sprawiło, że zapragnęłam dorobić się jakiejś jej książki i oto, mam!
3. Złodziej dusz (Aneta Jadowska) - na tą książkę bardzo długo się czaiłam i pojechałam na Pyrkon z zamiarem nabycia jej. Fakt faktem, ustaliłam sobie limit na dwie książki i... no cóż, wyszło jak wyszło. A po prelekcji z Anetą nie mogłam sobie odpuścić pierwszej części serii o Dorze.
4. Rzeki Londynu (Bez Aaronowitch) - niedawno widziałam tą książkę na stronie empikowej i stwierdziłam, że może być bardzo interesująca, po czym zapomniałam tytułu i autora, ale szukałam jej na Pyrkonie mając w myślach obraz okładki i przeświadczenie, że w tytule jest coś... praskiego. Pytam się: "Mózgu, jakim cudem?!"
5. Mój sentyment do "pierdółek" sprawił, że nie mogłam się powstrzymać przed kupieniem zakładek (w tym jednej metalowej), naszyjnika z kosogłosem (po który na Pyrkon pojechałam i na który wzięłam pożyczkę...) oraz brożki namiestnika (bo uzależniłam się od GoT, o czym już wspominałam nie raz i pewnie jeszcze wspomnę nie raz.

Jak na razie to tyle. W marcu powinna pojawić się jeszcze jedna recenzja, ale dodam też stosik, najpewniej jutro lub pojutrze, oraz post z okazji Dnia czytania Tolkiena (jutro). A na kolejny Pyrkon wybiorę się na pewno! I polecam to miejsce niezdecydowanym - tam nie da się nic nie robić, ani nudzić, ani smucić:)

Komentarze

  1. Ciekwy wpis xD
    Bardzo mi się spodobał i sama bym chciała być tam xD tyle osób poznałaś :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie byłam na Pyrkonie, bo do Poznania jest mi nie po drodze ;). Tak sobie czytam i oglądam różne reportaże i strasznie żałuję, że mnie tam nie było. Na pewno kiedyś pojadę, strasznie bym chciała.
    I zachęciłaś mnie do kupna broszki namiestnika. Nawet nie wiedziałam, że jest w sprzedaży O.o

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ci fajnie! Ja nie byłem, za daleko, a poza tym leń jestem ;-) Pozostaje mi jak co roku słuchać cudzych relacji - co też jest fajne :D
    "Jednym minusem okazał się brak miejsc w szkole, w której mieliśmy losować" - losować? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chodziło o ncowanie, nie wiem jakim cudem ten błąd się wkradł... Ponawiam pytanie: "Mózgu, jakim cudem?!"
      Dzięki za zauważenie ^^

      Usuń
  4. Zazdroszczę :D Mnie się może uda wybrać za rok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również byłam i do szkoły się dostałam, ale tylko dla tego, że byłam członkiem grupy zorganizowanej w skład, której wchodzili gimnazjaliści i nasza pani opiekun zrobiła awanturę, że musi zapewnić dzieci bezpieczeństwo i muszę przyznać, że dzięki niej czułam się bardzo
    bezpiecznie ^^.
    Wygląda na to że przynajmniej raz musiałyśmy się minąć. Jeśli przyuważyłaś dziewczynę w długiej czarnej kurtce z kapturem, białą bluzą, ciemną karnacją i z opaską o przyszytej metalowej blaszce (z symbolem przypominającym "i") na szyi, to to byłam ja XD. Może jeszcze wspomnę o zielonej wojskowej torbie na ramie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niestety, ale szkoda, że nie udało nam się jakoś spotkać :) Oby w przyszłym roku ^^ Farciara, że udało Ci się dostać do szkoły, ale tam, na podłodze, najgorzej już drugiej nocy nie było (dzięki czterem warstwom ubrań...)

      Usuń
    2. W hali natomiast spala moja znajoma XD i ja sama czasem przechodziłam, bo odwiedzałam świat anime i mangi szczególnie w nocy, tak wiec wiem jak tam jest zimno. Pocieszę, że w szkole zasypiałam w kurtce XD. Nie wiem jakim sposobem chłopaki wytrzymywali bez koszulek. Zdumiewały mnie niekiedy widoki samych śpiworów na gołej podłodze.
      Chyba dodam notkę z całym sprawozdaniem. Najpóźniej jutro.

      Usuń
  6. Szkoda, że Poznań jest tak daleko, a bardzo bym chciała, no ale może kiedyś :D A na razie zazdroszczę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę! Mam nadzieję, że nam z Zerr'em w końcu uda się pojechać na jedną z tych imprez :)
    Szkoda, że miałaś tak nieciekawy nocleg... no ale dla takiego wydarzenia warto :D Również mam fazę na GoT i czekam na nowy sezon! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. literackich pierdółek nigdy dość - jak tylko jest okazja trzeba poszerzać kolekcje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju, jeju, jeju, ale ja Ci zazdroszczę! ♥

    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie znajomi na Pyrkon ciągnęli 3 lata, zanim w końcu zdecydowałam się postawić wszystko na jedną kartę i pojechać. Absolutnie nie żałuję, w tym roku byłam już trzeci raz.
    Jeśli chodzi o nocleg, to powiem Ci, że w środku hali też wiało niemiłosiernie, także całe te tysiące ludzi cierpiały podobnie. Ale to już chyba standard, warunki są jakie są. W tym roku i tak było ciepło, bo ostatnio w marcu była jeszcze zima i -20 stopni. ;p
    Gdzieś Ty dorwała kosogłosa? Mnie się wydaje, że szukałam wszędzie, a nie znalazłam. ><

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że dla różnych osób Pyrkon przemijał w różny sposób. Z mojego punktu widzenia organizacja była koszmarna, ale sam festiwal oczywiście świetny i zapadający w pamięć. Nie udało mi się dotrzeć na wiele paneli, na które chciałam, na kilka nie mogłam wejść, bo już przed czasem sale były zajęte. To, co widziałam, pozostawiło jednak miłe wspomnienia :) Gratuluję łupów, oczywiście wspaniałe :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też, byłam, też byłam! I te pierwszy raz, a za rok będzie długi. Po tych panelach, w których uczestniczyłaś nie sądzę, abyśmy się widziały w jednej sali, ale może, może? Festiwal absolutnie cudowny, masa ciekawych prelekcji i niesamowita atmosfera.

    Spałaś w noclegowej? Ja się układałam po korytarzach w 14stce. Cieplej tam nie było. Ciekawi mnie, czy też im dłużej patrzyłaś na cospleyowców, też miałaś ochotę się przebrać za rok?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.