BZRK


Nienawidzę Michaela Granta. Nienawidzę po prostu. Za co? Za to, że mnie uzależnił od swoich książek. Za to, że położył mnie na kolana serią GONE i... i kilka miesięcy później dobił za pomocą BZRK. Mam mu wybaczyć? Chyba tylko wtedy, gdy dostanę w łapki kolejne jego książki...

Wojna trwa. Nikt jej nie zauważa, a jest wszędzie. Toczy się w mikro skali, pomiędzy istotami dla których zwykła ludzka brew stanowi trudny do przebycia las. Nanoboty stworzone przez ludzi do opanowania świata. Dwie korporacje walczące o władzę nad światem. Rekruci stawiający wszystko na jedną kartę. 

Gdy tylko wzięłam książkę Granta do ręki, zaczęłam się bać. Nie trząść ze strachu i szczękać zębami, ale... ale zaczęłam czuć taki irracjonalny niepokój, który musiał być efektem ubocznym zaznajomienia się z pomysłowością autora przy lekturze GONE. Ale BZRK to coś nowego, innego, coś, o czym nie czytałam jeszcze w żadnej innej książce młodzieżowej. Nanotechnologie. Robaczki tak malutkie, że zwykłe załamanie skóry to w ich skali dwumetrowe rowy do pokonania. Mogłoby się wydawać, że tematyka nudna. W wydaniu Granta - nic bardziej mylnego. Z fascyncją czytałam opisy kolejnych milimetrów pokonywanych przez nanoboty. Ale nie można zapomnieć, że walka nie toczy się tylko w niemalże wirtualnym, a zarazem bardzo realnym, lecz mocno pomniejszonym świecie. Jest jeszcze nasza, zwykłą rzeczywistość...

Po raz kolejny zmuszona jestem pochwalić autora za kreację postaci. Nieszablonowi bohaterowie o głębszym zarysie i cechach charakterystycznych wychodzących poza wygląd i wiek. Bohaterowie, którzy szybko zdobywają naszą sympatię, po mimo ich niemoralnych pobudek. Moimi osobistymi faworytami stali się Bug Man i Kaligula. Z uśmiechem reagowałam na fragmenty o nich i w przypadku tego pierwszego - zastanawiałam się, czy nie przejść na ciemną stronę mocy. 

Napięcie, akcja, nietuzinkowy zamysłu autora i nowość w literaturze młodzieżowej - tak opisałabym znakomitą powieść, która wyszła spod pióra mojego mistrza. Całość przeczytałam błyskawicznie, pełna niepokoju o los bohaterów. Bo nie od dziś wiadomo, że Michael Grant lubi zaskakiwać.

W angielskiej wersji wyszły już trzy tomy BZRK, a u nas? Coś mi mówi, że nie zapowiada się na kontynuację. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak zainwestować w oryginał drugiego tomu, czyli BZRK Reloated. Zakończenie pierwszej części pozostawiło mi znak zapytania, wielki, świecący się na czerwono, konieczny do szybkiej likwidacji. 

Michael Grant nie zawiódł mnie swoją pomysłowością, stylem pisania i kreacją bohaterów. Należą się dla tego pana wielkie brawa za to, co stworzył. I oby więcej takich powieści młodzieżowych pojawiło się na naszym rynku wydawniczym. Uzależniających.

Moja ocena: 9/10
Książka przeczytana do wyzwań:
1. Z półki
2. Dystopia 2014
3. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,2 cm)

Autor: Michale Grant
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 350
Rok wydania: 2012 (za granicą i w Polsce)

Komentarze

  1. Mimo twojej wysokiej oceny, do lektury jej mnie nie ciągnie... :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Seria "Gone" jest świetna, młodzieżówka, ale równie przyjemna w lekturze nawet dla staruchów :-P Szkoda, że BZRK nie sprzedało się u nas zbyt dobrze... przydałoby się dokończyć serię, wydać wszystkie części.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak powiedział Piotr przede mną szkoda, że się źle sprzedało, ale u nas to dość częsty przypadek, iż przerywa się wydawanie serii, bo nie ma zainteresowania. Mi też bardzo ta książka przypadła do gustu, a biorąc pod uwagę, że wtedy jeszcze nie czytałam Gone to byłam kompletnie nieprzygotowana na to co ta książka przyniesie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczęłam czytać BZRK, ale jeszcze nie skończyłam i szczerze mówiąc nie mogę doczekać się (a po Twojej recenzji już w ogóle) jak tylko będę mogła sobie spokojnie usiąć i przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Serii GONE jeszcze nie dotknęłam, mimo że pierwszy tom na półce leży. BZRK ma strasznie odpychającą okładkę, ale książek po nich się nie ocenia... Oryginalność - to pierwsze co mi do głowy przyszło po przeczytaniu twojej recenzji. Przez sam ten fakt zapisuję książkę na listę Obowiązkowych!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tego autora, nie czytałam serii GONE, chociaż słyszałam mnóstwo pochlebnych opinii. Ja jednak nie czytam młodzieżówek, a przynajmniej nie za często ;)
    Twoja recenzja bardzo mnie zainteresowała tą pozycją, aczkolwiek spycham ją na dalszy plan, gdyż brak mi na nią zwyczajnie czasu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się w ,,GONE'' i ,,BZRK'' :D Pierwszy tom ,,BZRK'' pozostawił mnie w takim stanie, że planuję kupić ,,Reloaded'' w oryginale. Gdzieś dopadłam pierwsze 20 stron i to tylko wzmogło pragnienie. Szkoda, że polskie wydawnictwo raczej nie ma zamiaru tego pragnienia zaspokoić ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :-) Więcej info tu : http://biblioholiczka.blogspot.com/2014/02/nominacja-liebster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.