Powrót Zagubionych chłopców na moje półki niesamowicie mnie uciszył. Pierwszy tom spowodował u mnie nie małe emocje, nieco rozrywki i utwierdzenie się w przekonaniu, że kocham, lubię, wielbię i ubóstwiam polskich autorów fantasy. A styl pisania autora Chłopców niesamowicie wpasowuje się w moje poczucie humoru i doskonale zaspokaja moje oczekiwania.
Zaczynamy od kłopotów i nie pozbywamy się ich już do końca. Tak opisałabym ten tom, ale czemu tu się dziwić? Przecież ekipa stworzona przez pana Ćwieka to wprost magnes na kłopoty. Ale co tam kłopoty, liczy się dobra zabawa! Każdemu zależy na odrobinie rozrywki, po której przychodzi nieubłagany moment powortu do szarej rzeczywistości. Na tym polega dorosłość. Ale Kędzior, Stalówka, Milczek, Kruszyna, Bliźniacy i Kubuś nie chcą dorastać...
Przyznam, że początek tej części trochę słabo się rozkręcał. Tu przeczytałam kilka stron, potem machnęłam coś innego po drodze, znów powrót do Chłopców i... I w końcu wsiąknęłam. Od drugiej ćwiartki już wszystko szło, jak należy. W recenzji poprzedniego tomu marudziłam, że była za mało chuligański. Tu mamy już odpowiednią dawkę... tego, czego mi brakowało. Są wulgaryzmy, są rozrabiający chłopcy... Szczególnie spodobało mi się opowiadanie napisane z punktu widzenia Pana Propera - kota należącego do Kruszyny. Również historia, w której Chłopcy udali się do Wrocławia na spotkanie z ulubionym autorem komiksów bardzo mi się spodobała. Niesamowita była też sama końcówka - pełna napięcia i cóż... niczego nie wyjaśniająca. Koniecznie chciałabym już być w posiadaniu tomu trzeciego Chłopców autorstwa Jakuba Ćwieka. Po prostu uwielbiam historie przez niego stworzone.
Bardzo przypadł mi po raz kolejny styl pisania autora. Jest różnorodny, błyskotliwy i co najważniejsze - lekki. Bardzo szybko pochłonęłam książkę, gdy już całkiem się w niej zatraciłam. I wiem doskonale, że na żadnej kolejne książce pana Ćwieka pod kątem stylistycznym się nie zwiodę.
Spotkałam się z kilkoma opiniami głoszącymi, że drugi tom jest gorszy od pierwszego. Żadne takie! Jest równie dobry, jeśli nawet nie lepszy. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić to... okładka. Coś mnie w niej drażni, może sam pomysł na kolorystykę. Kreska jest w porządku, podobnie jak i grafiki w środku książki. Ale cóż to ma za znaczenie w obliczu tak cudownej lektury, jaką byli Chłopcy 2?
Na kolejny plus mogę powiedzieć, że na końcu książki znajduje się wierszyk i piosenka napisane przez pana Jakuba, których lektura sprawiła mi niesamowitą frajdę.
Polecam, cóż więcej mogę rzec? I gorąco zachęcam do zapoznania się z pierwszym tomem tym, którzy jeszcze mają go przed sobą. Warto!
PS Po lekturze tego tomu mam pewną teorię na temat tego, czemu autor ściął włosy.
Moja ocena: 9/10
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 284 + dodatki (ale to i tak dla mnie ZA MAŁO)
Rok wydania: 2013
Seria o Zagubionych chłopcach:
1. Chłopcy (klik do recki)
2. Chłopcy 2: Bangarang!
3. ?
A ja wciąż "poluję" na pierwszą część! Muszę w końcu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu noszę się z zamiarem pozwania twórczości Ćwieka i chyba po niedzieli przejdę się do biblioteki i wypożyczę powyższe serię, bo widzę po twojej recenzji ,że jest warta uwagi.
OdpowiedzUsuńTyle dobrego, a jeszcze nie miałam przyjemności z autorem . Czas na zmiany
OdpowiedzUsuńJakub Ćwiek od jakiegoś czasu za mną chodzi! To znak, że w końcu muszę sięgnąć po twórczość tego autora!:D
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńChłopców mam w planach już od dawna, jak dotąd jednak jakoś mi umknęli... Choć Kłamcę bardzo lubię, więc spodziewam się, że to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa należę do tych, którzy pierwszy tom mają wciąż przed sobą :D Chętnie przeczytam, recenzja nastawia pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńNa półce od dawna stoi przeczytana pierwsza część. Nie mogę się już doczekać drugiej :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest to pozycja obowiązkowo, ponieważ czytałam pierwszą cześć która bardzo mi się podobała i co tu dużo mówić, chcę wiecej!
OdpowiedzUsuńBardzo wiele dobrego słyszałam o pierwszej i drugiej części. Muszę w końcu upolować. :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nawet za pierwszą się nie zabrałam, ale poszukam w bibliotece, bo mnie zaciekawiła. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na razie nie mam tego w planach, zacznę od innej książki Ćwieka, ale to też raczej w dalszej przyszłości.
OdpowiedzUsuńW okładce rzeczywiście jest coś drażniącego, może to te cienie? Sam nie wiem :P
Ehh. Recenzji dotyczących książek Ćwieka przeczytałem z milion. Za każdym razem mówię sobie, że trzeba się za niego zabrać...
OdpowiedzUsuńTa sytuacja trwa już z rok! :D
Świetna recenzja. :)
Jeden z niewielu polskich autorów, którego twórczość mnie interesuje:)
OdpowiedzUsuń