Iskra - Amy Kathleen Ryan


Oj, ja to mam pecha. Pecha do książek, które wychodzą z wielkim opóźnieniem i jeszcze kolejne tomy serii ukazują się w takich odstępach, że nie sposób spamiętać tego, co działo się w poprzedniej części. Na szczęście Blask dość mocno zapadł mi w pamięci (bo i czemu leczyłam kaca książkowego przez 24 godziny?), a autorka o ważniejszych fragmentach wspomniała i w tej części, więc mogłam spokojnie delektować się lekturą kontynuacji po ponad półrocznej nieobecności w kosmosie;)

A teraz koniec owijania w bawełnę, bo mam zamiar podzielić się wrażeniami z lektury Iskry. W drugim tomie serii Gwiezdnych wędrowców zastajemy Waverly, Setha i Kierana w sytuacji krytycznej. Autorka od razu wrzuca nas na głęboka wodę - statkiem kosmicznym wstrząsa eksplozja i szybko okazuje się, że na pokładzie jest ktoś, komu zależy na zniszczeniu chwilowo panującego spokoju. W dodatku dorośli z Empireum wciąż uwięzieni są przez Wielebną Mather na Nowym horyzoncie, a Kieran musi sobie radzić z malejącym poparciem dla jego rządów i problemami politycznymi których sprawdzą jest między innymi Waverly.

Trzeba przyznać, że z wielowątkowością pani Ryan się nie oszczędzała i tym samym postawiła sobie trudne zadanie zapanowania nad wszystkimi jej pomysłami. Czy sobie poradziła? Zdała moim zdaniem test na ocenę celującą. Nic nie dzieje się za szybko, ani za późno. Każdy element układanki zostaje wstawiony na swoje miejsce w odpowiednim momencie i dzięki temu, że bez przerwy coś się dzieje nie sposób oderwać się od lektury Iskry

Co bym rzekła o bohaterach? Są bardzo niejednoznaczni, każdy skrywa swoją mroczną stronę i każdy walczy o swoje. Problemy pojawiają się, gdy osobiste niesnaski stają się przyczyną zaniedbywania wspólnego dobra. I tutaj pojawia się bunt, zgrzyty, przemoc i brutalność. Pytanie o to, do jakiego stopnia jesteśmy ludźmi, a od którego momentu powodują naszymi działaniami zwierzęce instynkty lub chęć zdobycia władzy. I czy można powrócić do człowieczeństwa po zignorowaniu najbardziej podstawowych zasad moralnych?

Po raz drugi Amy Kathleen udowodniła, że potrafi pisać. Jej styl jest bardzo obrazowy i żywy, Słownictwo jest dość urozmaicone, a pani Ryan potrafi przedstawić wszystko tak, że do końca nie można być pewnym, kto jest dobry, a kto zły. Można kibicować swoim ulubieńcom, ale bez skazy nie pozostaje nikt i to jest najlepsze - ciężko wydać jednoznaczny osąd względem bohaterów.

Och i achy są, bardzo entuzjastyczne ale dwie rzeczy mi się nie spodobały. Po pierwsze - sporadyczne działania Kierana i Waverly, oczywiście każdego z osobna. Niektóre podjęte przez nich decyzje były głupie i kontrastowały z tymi mądrymi tak, że aż nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje. Po drugie - główny czarny charakter, czyli Wielebna Mather jakby... złagodniała. Kiedy przyszło co do czego, była chętna, żeby iść na ugodę i swoich wrogów powitała bankietem. Na szczęście te dwie wymienione przeze mnie wady nie rażą w oczy i są raczej drobnymi uchybieniami w dziele, o którym nie łatwo zapomnieć.

Warto dodać kilka słów o wątku miłosnym i pseudo trójkącie miłosnym. A zatem trójkącik nie do końca działa, jak powinien, a samych wzmianek o charakterze romantycznym mamy prawi zero. I bardzo dobrze, bo galaktyczne wojna i walka o przetrwanie to  nie jest odpowiednie miejsce na czułe słówka i wzniosłe deklaracje uczuć. Owszem, jest dobrze, gdy więź między bohaterami umacnia się, bądź słabnie w takich realiach i na tym poprzestała autorka. Owszem, dwie, może trzy sceny z kategorii "miłosnych" są, ale nie nudzą, nie powodują cukrzycy i można jest z przyjemnością czytać - nawet dla mnie była to mila alternatywa po wielu rozdziałach krwi, zawziętej walki i chaosu.

Jednym słowem: rewelacja. Serię Gwiezdni wędrowcy polecam każdemu, kto ma ochotę na dojrzałą lekturę, której fabuła została umieszczona w kosmosie i kipi od dynamiki, nieszablonowych bohaterów i intryg. Na kolejny tom zapewne poczekamy sobie jeszcze kolejne pół roku (a miała Iskra z marcu wyjść...), w którym to czasie na pewno z wytęsknieniem będę wypatrywała wzmianek na temat tomu trzeciego.

Moja ocena: 8,5/10

Seria Gwiezdni wędrowcy:
1. Blask >RECENZJA<
2. ISKRA
3. ?

Autor: Amy Kthleen Ryan
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 407
Rok wydania: 2011 (za granicą), 2013 (w Polsce)

Komentarze

  1. Ooo, już przeczytałaś, zazdroszczę, ja jeszcze nawet nie mam na półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gwiezdni wędrowcy wydają mi się być bardzo podobni do ksiązki "W otchłani". Nie wiem ,czy chcę czytać coś, co jest niemal takie samo. Jednak być może kiedyś się skusze - dla porównania.

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja wciąż nie przeczytałam "Blasku". kiedyś miałam się wymienić na tę książkę, ale dziewczyna się rozmyśliła i do tej pory nie udało mi się nikogo znaleźć. trzeba nadrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przeczytałam, wybacz, ale nie czytałam pierwszej części, a mam ją w planach. Cieszę się jednak, że ją dobrze oceniłaś. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc jednak warto? Widziałam bardzo negatywne opinie o "Blasku". Tymczasem takie zaskoczenie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy tom już za mną, a Iskrę Jaguar już tyle razy przekładał, że nawet nie wiedziałam, że w końcu wydali! Muszę się za nią rozglądnąć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że książka warta przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna książka, którą muszę przeczytać, jednak najpierw zacznę od tomu numer 1 :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. To po "Blasku" miałaś kaca mówisz? W takim razie jeszcze nad nim poważnie pomyślę!... tylko czemu okładka tej części jest taka kiczowata? :<

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.