30-Day Book Challenge: Day 18 (Największe rozczarowanie)


Hm, jest to kategoria dość podobna do kategorii: najbardziej przereklamowana książka. No ale skoro już jesteśmy w temacie tego, na czym się przejechałam, to dzisiaj napiszę o Drżeniu Meggie Stiefvaer (swoją drogą nigdy nie nauczę się pisać tego nazwiska).


Drżenie na szczęście wypożyczyłam od koleżanki. Zobaczywszy opasłe białe tomiszcze na jej półce od razu go zapragnęłam. I co? Wzięłam się do czytania, kilkanaście pierwszych stron całkiem czarujących, a potem... Flaki z olejem! W dawkach przekraczających ilości przyswajalne. Nuda, mdłości, ziewanie od czasu do czasu przeradzające się w irytację. A już najgorszym z najgorszych aspektów kiepskości tej książki okazał się Sam - główny męski bohater. Śmiem twierdzić, że Grace, jego wybranka była bardziej męska od samego Sama... Sad but true. Jedynym ciekawym elementem była przemiana w wilka przy odpowiednio niskiej temperaturze. I szkoda, że właśnie tak interesujący pomysł zagubił się pod przesłodzonym i mdłym wątkiem miłosnym. Sięgnąć po kontynuację nie sięgnę na pewno, a i do autorki mam uraz i nie specjalnie chce mi się czytać inne jej powieści. Drżenie odradzam, bo oprócz nudy i chęci trzaśnięcia książką w ziemię niczego więcej się nie uświadczy. Najwyższa ocena, jaką mogę postawić książce to 3/10 i koniec imprezy...

Komentarze

  1. Przyznam, że to 30 dniowe wyzwanie niepotrzebnie składnia się ku temu, aby mówić o tym które książki są nieporozumieniem. :) Lepiej by było, jakby wyzwania były raczej pozytywne. :)
    ________________
    Kto odpoczywa, to odpoczywa. Ja jeszcze dodatkowo pracuję, więc niekoniecznie mam takie pełnowymiarowe wakacje. :)
    Mieszczuch powiadasz? Ja mam mnóstwo rodziny na wsi, więc dla mnie to naturalne środowisko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że o tym piszesz. Miałam na nią ochotę, a teraz zmieniłam zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też miałam ją w planach, zwłaszcza, że leży u córki na półce. Chyba nie będę się jednak za nią brała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się zastanawiam czy by nie przenieść się na innego bloga gdy ten jest właściwie skończony, bo powieść już napisałam, a kontynuacji chyba nie ma sensu pisać skoro nikt pierwszej nie skończył. Najwyżej dla siebie będę pisać, tylko nie wiem jeszcze kiedy XD.

    OdpowiedzUsuń
  5. Również myślałam, że będzie ciekawsza, ale niestety... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Drżenie" i mnie bardzo rozczarowało. Jedna z gorszych książek, które czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie za to "Drżenie" i kontynuacje bardzo się podobały. To chyba jedyna seria o wilkołakach, którą przeczytałam z największą chęcią i po której mam wieczny niedosyt. Wątek miłosny wcale nie był mdły, mnie wydał się nawet ciekawy, czego niestety nie mogę powiedzieć o książkach o wampirach pisanych na jedno kopyto. Ale cóż, gusta są różne.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja z ciekawości sprawdzę, chociaż nie wiem czemu sobie to robię. No bo czemu. Wcale nie chce mi się czytać jakiegoś nudnego romansidła. I najwyraźniej tylko ta przemiana w wilka utrwala we mnie chęć przeczytania "Drżenia". Nawet jeśli, zdawałoby się, to niewystarczający powód... :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.