Mechaniczny anioł + 30-Day Book Challenge: Day 4


 Biorąc do ręki Mechanicznego anioła bałam się. Bałam się, że pani Clare przerysuje schematy z Darów anioła i po prostu umieści je w innej scenerii i epoce. Mój niepokój wzrósł po przeczytaniu kilkudziesięciu pierwszych stron, gdy pojawili się dwaj bohaterowie płci męskiej, Nocni łowcy, parabati jak przypuszczałam... Krnąbrny Will i bardziej przyjacielski Jem stanowili zgrany zespół tropiący demony na usługach Clave i bardzo podbny do ekipy znanej tym, którzy zapoznali się z Darami Anioła.

 Nie doceniłam pani Clare i już dwa, czy trzy rozdziały później zapomniałam o minimalnych podobieństwach Darów i ich prequela...

 Do Londynu w celu uratowania zaginionego brata przybywa Tessa Gray. Dziewczyna pozbawiona rodziny musi współpracować z Mrocznymi siostrami, które przygotowują ją i rozwijają jej dar na potrzeby tajemniczego (bardzo tajemniczego) Mistrza. W międzyczasie w wiktoriańskim Londynie Nocni łowcy stojący na straży porządku w Świecie Cieni mają do rozwikłania tajemnice, którymi osnute zostały ostatnie morderstwa. Ścieżki Tessy i Herondale'a niespodziewanie przetną się co daje początek kolejnym przygodom, zagadkom i kłopotom (w roli głównej).

 Po lekturze Mechanicznego anioła wiem już, że Cassandrze Clare można w ciemno zaufać. Mam tu na myśli te piętnaście serii które ma zamiar autorka napisać. Dzięki lekturze pierwszego tomu Diabelskich maszyn przekonałam się, że pani Clare pisze na naprawdę wysokim poziomie i należy jej się miejsce wśród światowej czołówki autorów książek młodzieżowych.

 Na pewno najmocniejszą stroną prequela Darów anioła, podobnie jak i w tamtej serii są postacie. Wykreowano je z wysoką dbałością o szczegóły. Żaden z bohaterów nie jest przerysowany, płytki, papierowy, czy przewidywalny. Każdy ma bogatą przeszłość i tajemnice. Nie wszystkiego dowiadujemy się od razu, co tylko zachęca do lektury. Ciężko wybrać ulubieńca i powiedzieć, że tylko właśnie ta jedna postać jest najlepsza. Wszyscy bohaterowie maja wady, zalety, swoje pasje, pragnienia, odmienne charaktery. Ja, jak to ja, najbardziej ciągnie mnie oczywiście do Willa – trudnego, niezrozumianego i tajemniczego. Na pozór złego i zdecydowanie obstającego przy swojej filozofii życiowej.
 Ale jest też Jem, którego przeszłość wywołała u mnie nie mały smutek i mokre oczy. A ja się nie wzruszam... Ale ten srebrnowłosy Nocny łowca również ujął mnie swoim charakterem, jego relacją z Willem i opanowaniem.
 Tessa była na mój gust bohaterka zupełnie inną niż dotychczas spotykane przeze mnie w innych powieściach tak zwane „damy”. Co prawda dużo takich książek na koncie nie mam, ale Tessa zdecydowanie różni się na przykład od Gemmy i innych panienek z Mrocznego sekretu... Główna bohaterka DM ma klasę, ale i charakterek. Na pewno lubię ją bardziej niż Clary, bo nie jest taka niezdecydowaną szarą myszką. W dodatku nie jest ona człowiekiem i to tez stanowi zagwozdkę w czasie lektury. Dość szybko co prawda karty się odkrywają, ale mimo to podoba mis ię, że Tessa nie jest entą nastoletnią samotną panienką, której zależy tylko na pięknych strojach i towarzyskich spotkaniach.

 Bardzo spodobał mi się klimat Mechanicznego anioła. Czuć, że akcja dzieje się w epoce wiktoriańskiej, o czym nie pozwalają zapomnieć szeleszczące suknie, dialogi między bohaterami, delikatność i nieśmiałość początkowych relacji między Willem i Tessą jak i rasowa „dama” za jaką uważa się Jessamine.

 Wątek miłosny jest i to nie jeden, choć najgłówniejszym staje się uczucie łączące Willa i Tessę. Ale oczywiście, jak to u pani Clare nie wszystko rozwija się w szaleńczym tempie i na rozwój tych wątków poczekać trzeba będzie do kolejnych tomów. Mechaniczny anioł nie wiele wyjaśnia w tej kategorii swoim zakończeniem i jak tylko skończę trylogię pani Canavan wezmę się za Mechanicznego księcia.
Książka bez wad mogłoby się wydawać. Niestety, pod koniec czytanie Mechanicznego anioła trochę mniej mnie wciągało. Gdyby tak podzielić książkę na trzy części, to właśnie w tej środkowej najwięcej było emocji. Tak, jakby środek był epicentrum, bo to, co dzieje się pod koniec właśnie z niego wynikło. Nie przeszkadza mi to jakoś zasadniczo, choć przyjemność z lektury była nieporównywalnie większa w środku niż w finale. Ale ten sam schemat był u autorki w Mieście zagubionych dusz i chyba pani Clare po prostu ma taki styl. Z tego co pamiętam najbardziej emocjonującą końcówkę zaliczyłam z Miastem szkła – to było naprawdę coś.

 Mamy tutaj też elementy steampunku, z którym do tej pory do czynienia nie miałam i powiem tyle: ja chcę więcej! Bardzo spodobało mi się połączenie magii i mechanicznych stworzeń, które odegrały jedną z głównych ról w scenach akcji w Mechanicznym aniele. Całość bardzo przypadła mi do gustu.


 W klimatach książek pani Clare pozostaje bo w środę wybieram się na premierę Miasta kości z Rhiamon... Zobaczymy jak będzie. Na pewno nie lepiej niż w książce, ale jestem dość pozytywnie nastawiona.

Moja ocena: 8,5/10

Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 467
Rok wydania: 2010 (za granicą i w Polsce)

Day 4: Ulubiona część ulubionej serii


Ulubiona część mojej ulubionej serii... Hmm, wszystkie tomy Wampirów z Morganville zdecydowanie oddziaływały bardzo silnie na moje emocje, ale chyba najwięcej klimatu jest w tomie pierwszym. Tam wszystko się zaczynało - początki przyjaźni, miłości, trudne do ogarnięcia zasady panujące w Morganville... Dzięki temu tomowi zakochałam się w książkach pani Caine i czytałam z zaciekawieniem każdą kolejną część...




Pozdrawiam
DżejEr

Komentarze

  1. Jeśli chodzi o "Dary Anioła" to czytałam tylko pierwszą część, podobnie sprawa wygląda z tą serią - jak mam być szczera, DA mi bardziej przypadły do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie darzę tej serii taką sympatią, jak Dary Anioła, choć nie przeszkadza mi to milo spędzić przy niej czas

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jeszcze nie miałam okazji przeczytać jakąkolwiek książkę tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Mechanicznego anioła" już od jakiegoś czasu mam w planach, na pewno niedługo sięgnę po tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. czytałam "Miasto Kości", ale nie przypadło mi do gustu... było schematyczne, w każdym razie według mnie.

    a co do wyzwania.. ja bym wybrała "Delirium" z serii "Delirium" :DD

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam "Mechanicznego anioła"! :)
    Recenzja całkiem ciekawa :)
    Pozdrawiam :)
    http://zaczytana-iadala.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam książki Cassandry Clare, czytałam już wszystkie wydane w Polsce. Też na początku bałam się, że autorka będzie powtarzać jeden temat, jednak ta seria była zdecydowanie inna. Dla mnie było w niej więcej emocji, uczuć, a mniej akcji. Mimo wszystko jej też nie zabrakło. Aż naszła mnie ochota, by sobie je znów powtórzyć, ale może później. Też wybieram się na film, niestety dopiero w czwartek, już się nie mogę doczekać. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Mechaniczny anioł" jest świetny. Co tu dużo mówić. Autorka ma talent i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie mogę się przekonać do tej ksiązki, tym razem odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam dosyć dawno, czekam na trzecią czesć i wtedy się zapoznam z wszystkimi. Ja tam uwielbiam wszystko co Cassie napisała. Też wybieram się na premierę "Miasta kości" w środę, w poznańskim multikinie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam "Mechanicznego anioła", ale według mnie zabrakło mu trochę, by dorównać "Darom Anioła". Aczkolwiek chętnie rozejrzę się za kolejną częścią :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła przeczytać mechanicznego anioła ; )

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem zachwycona "Miastem kości" i jak tylko skończę całą serię chętnie sięgnę po kolejną :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham całym sercem Mechanicznego Anioła

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.