Jedwab

"To nie jest powieść. Ani nawet opowiadanie. To pewna historia." Tak o Jedwabiu pisze na okładce Alessandro Baricco, autor. W sumie prawda to to jest, chociaż historia o tej objętości (106 stron) musi być konkretna i treściwa. Dzieje Herve Joncoura zostają przedstawione oględnie i skrótowo, jednak wszystko jest odpowiednio jasno i przejrzyście nakreślone. Bohater powieści jest handlarzem jedwabników. Sprzedaje je i kupuje, a w niedalekim czasie przenosi mu to całkiem zadowalający zysk. Mieszka ze swoją żoną, Helene i nie posiada dzieci. 

Nadchodzi kryzys - epidemia dziwnego wirusa zabija jajeczka i zmusza handlarzy do poszukiwania nowych rynków zbytu. Tak Herve trafia do Japonii i na dworze należącym do Hara Kei poznaje pewną niewiastę.

Nie dość, że od książek tych "gabarytów" wymagam konkretności, to jeszcze łatwości oddziaływania na czytelnika. A tu co? Wzięłam Jedwab do ręki, "pach-pach" godzinka i już po lekturze... Myślałam, że bardziej mnie ta książka "tknie". Tymczasem wzruszyłam się tylko raz, gdy okazało się, że wszystkie jajeczka jedwabników jakie miał w posiadaniu Herve są martwe. 

Jak można łatwo się domyślić, mamy tu trójkąt miłosny. Z chęcią poczytałabym tę książkę, gdyby nieco rozbudować rozdziały. W tym przypadku minimalistyczna forma działa na niekorzyść i raczej nie działa na odbiorcę. Po przeczytaniu Tato, gdzie jedziemy? - podobnej objętościowo lektury nie mogłam uświadomić sobie, że tak mała ilość stron może wywołać tak silne uczucia i dać do myślenia. Tutaj się takiego szoku nie doczekałam... Może dlatego jestem dość sceptycznie nastawiona do krótkich form.

Język jest prosty, ale nie banalny, czyta się łatwo i szybko - niektóre rozdziały mają po kilka linijek, maksymalnie jedną kartkę.

Nie twierdzę, że lektura jest zła, bo pojawiają się również inne postacie, między innymi Baldabiou, który wciąga Herve (nie wiem, jak to z odmianą włoskich imion...) w interes i zaprzepaszcza nadzieje ojca mężczyzny na wojskową karierę syna. Pojawia się Madame Blanche, która w finałowej scenie czyta pewien list zasadniczo weryfikujący postawę głównego bohatera... Ale dla mnie to po prostu za mało. Fabuła zasługuje na plus - delikatna obecność azjatyckiego klimatu również działa na wyobraźnię, ale o pragnieniach i cierpieniach zasadniczo się zbyt wiele nie naczytałam. Niemniej jednak lekturę wspominam miło.

"Można by powiedzieć, że jest to historia miłosna. Ale gdyby tylko o to chodziło, nie warto byłoby opowiadać" - Alessandro Baricco

Moja ocena: 6,5/10

Autor: Alessandro Baricco
Wydawnictwo: Czytelnik
Ilość stron: 106
Rok wydania: 1996 (za granicą), 1998 (w Polsce)

Komentarze

  1. A dla mnie szybkość czytania często ma wpływ na ocenę. Rzecz w tym, że jak czyta się szybko, znaczy, że książka jest dobrze napisana - tzn. trafia do mnie. Mnie zaintrygowało. Zwłaszcza ta Azja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej zrezygnuję z jej przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio w telewizji leciał film o tym samym tytule. Przypuszczam, że była to ekranizacja tej książki. Nie miałam okazji ani oglądać filmu, ani czytać książki, ale może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja, niestety nie zachęciła mnie do książki. Jak na razie nie czytałąm tego typu książek i jeszcze się za nie zabiorę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czuję się przekonana do tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początku pomyślałam, że: ot, krótka książka z puentą, którą można przeczytać. Jednak im bliżej byłam końca Twojej recenzji, tym bardziej stwierdzałam, iż jednak nie jest to pozycja, którą trzeba przeczytać. Mogę stwierdzić, że nie będę jej szczególnie szukała i nie wiem nawet,czy jak już napotkam ją na swojej drodze, to skuszę się na nią.

    OdpowiedzUsuń
  7. jeśli przeczytałaś w godzinę, to tym bardziej dowodzi tego, że język jest prosty. mała objętość książki nie gwarantuje szybkiego czytania, kiedyś cały dzień czytałam historię która miała 100 str, taka była nudna :>
    a "Jedwab" raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje się ciekawą lekturą, jednak podaruję ją sobie. Może, może kiedyś ja przeczytam. A może wcześniej... Co to dla mnie 106 stron ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo że zdradziłaś dużo fabuły to po książkę chyba bym sięgła bo mnie zainteresowałaś, mimo że Ci się nie podobała ;d

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem, czy krótka treść tej książki usatysfakcjonowałaby mnie w pełni, gdyż wydaje mi się, że zaczęłabym czytać, wdrażać się w fabułę a tu bach- koniec. Nie... lepiej jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Po twojej recenzji ni siegne po ta ksiazke :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak sobie myślę, że to chyba nie dla mnie lektura... ale kto wie? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. muszę przyznać, że na razie recenzji nie przeczytałam, bo mam teraz za mało czasu, ale może wkrótce się skuszę. Ale w twoim opisie rozśmierzyła mnie jedna kwestia:
    "Chorobliwie nieśmiała w stosunku do płci przeciwnej." witaj w klubie :3, no, choć może w moim przypadku, nie tylko przeciwnej. Aha, fajny duszek :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wydaje mi się, że nie jest to dobra lektura dla mnie.


    /blask-ksiazek/

    OdpowiedzUsuń
  15. No i przeczytałam recenzję... Niestety, chyba treść powieści (czy raczej historii :D) mnie nie zachęciła. Jestem raczej fanką książek fantasy, podróżniczych... Hmmm, ale kto wie? Może bym się przekonała do niej? Sądząc jednak po opisie i twojej recenzji, książce "Jedwab" mówię nie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.