Zaklinacz dusz


Tytuł: Zaklinacz dusz
Autor: Izabela Janczarska
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii (strona wydawnictwa)
Ilość stron: 214
Rok wydania: 2012

 Wszyscy znamy opowieści o duchach. Gdy ich słuchamy najczęściej towarzyszy nam strach. Boimy się tego, czego nie znamy. Autorka niczym Melinda Gordon, serialowa zaklinaczka dusz, ułatwia im przejście w Zaświaty. Pomagają jej w tym modlitwy i rytuały. Nie jest to łatwe, ale rekompensatą jest ogromna wdzięczność ze strony dusz, które, podobnie jak ich bliscy, wreszcie doznają spokoju.
Autorka przytacza wiele dowodów na to, że przychodzimy na ziemię nieskończenie wiele razy. Żyjąc tylko raz nie zgłębilibyśmy w pełni miłości, radości, współczucia, przyjaźni, ale tez strachu, gniewu, dumy, pychy, zazdrości... Dlatego wciąż na nowo się odradzamy, doskonalimy, stajemy się lepsi.

 Do książki pani Janczarskiej podchodziłam nastawiona sceptycznie, naczytawszy się w minionych miesiącach kilku recenzji określających tytuł jako przeciętny. Koniec końców jednak stwierdziłam, że nie będę od razu krzyczeć „Nie!” bo to sensu nie ma... Wzięłam się więc do lektury i oto co z tego wynikło...

 Kilka pierwszych stron przebrnęłam nieco mozolnym tempem, odkładając co chwilę książkę. Może musiałam się trochę przyzwyczaić do stylu pisania autorki: poprawnego ale niezbyt wyszukanego. W gruncie rzeczy nie ma czego wymagać, bo nie jest to powieść, tylko... relacja. Bo jak inaczej to nazwać? W książce przedstawiono nam kilkanaście sytuacji, w których zagubione dusze potrzebują pomocy i proszą o nią ludzi uwrażliwionych na ich „wołanie”. Po kilku pierwszych rozdziałach czytało mi się już mniej opornie i dość szybko przeprawiłam się przez dalszą część książki.

 Owszem, jest kilka błędów, rzeczowych, jak też momentami autorka wspomina o rzeczach w mojej ocenie nieistotnych. Mimo to nie przeszkadzały mi one zbytnio w lekturze. Wspomniałabym o fragmencie opisu z okładki: Autorka niczym Melinda Gordon, serialowa zaklinaczka dusz... - Kiedyś obejrzałam jeden odcinek tegoż serialu i prównywanie książkowej zaklinaczki dusz z postacią z telewizyjnego stcomu wydaje mi się z lekka... niepoważne.

 W każdym rozdziale, o czym nie wspomniano w opisie z tyłu okładki, pojawia się Tomasz Gregorczyk. Współtowarzysz wszystkich podróży pani Janczarskiej. W końcowej części książki możemy znaleźć również jego artykuły o różnorodnej tematyce – między innymi o sieci energetycznej, opisuje też epizody z wyjazdów na których był razem z autorką.

 Najbardziej zainteresował mnie rozdział Walka z ciemnością – najobszerniejszy i przedostatni pióra pani Janczarskiej. Przyznam się, że czytałam go z największym zaciekawieniem i radzę wszystkim niezdecydowanym dobrnąć do tej części Zaklinacza dusz.

 Ostatecznie książka nie była zła, ale na kolana też mnie nie powaliła i nie mogę powiedzieć, że byłam nią pochłonięta. Sporą zaletą są krótkie rozdziały, choć w chwili obecnej muszę wspomnieć, że większość przypadków opisanych w książce zlewa mi się i nakłada na siebie. „Było coś tam z myszą, było coś z drapaniem w okno, ano i jeszcze z zaskrońcem i duszą dziewczynki...” Ale konkretów nie pamiętam, przynajmniej większości.
 Książka na pewno spodoba się tym, któzy są bardziej obenzani z tematem i mocniej zainteresowani ezoteryką i bioenergoterapią. Ja miałam z tematem pierwsyz raz do czynienia.

 Oko cieszy na pewno okładka, która wygląda bardzo klimatycznie i tajemniczo. Kolorystyka i księżyc w pełni przyciągają takie tajemnioczolubne stworki, jak ja.

Ocena: 6/10

Za możliwość zapoznania się z treścią Zaklinacza dusz uprzejmie dziękuję Wydawnictwu Studio Astropsychologii.


 Chciałam wrzucić jutro recenzję, razem z podsumowaniem i kilkoma innymi rzeczami, ale stwierdziłam, że oszczędzę blogerom ogarniania tak obszernej notki :) Więc jutro zapewne też coś dodam, kilkoma rzeczami się pochwalę (i będzie można mnie wytykać placami za chwalipięctwo;), ale to jutro, bo dzisiaj jestem... Wykończona oględnie mówiąc.

Komentarze

  1. Niestety nie w moim guście, więc się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam - interesująca pozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście, pierwsze co się rzuca w oczy to ta magiczna okładka. I do tego taka klimatyczna. Z pewnością kiedyś po nią sięgnę (mam taka nadzieję)
    Pozdrawiam ciepło! :)
    D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe, zaintrygowałaś mnie swoją recenzją i mimo, że książka cię nie powaliła na kolana, ja jednak się skuszę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam, podobało mi się, ale nie jakoś wybitnie. Walka z ciemnością faktycznie najlepszy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam już wiele dobrego o tej książce, a są to moje klimaty więc może kiedyś się skuszę ;) Jednak również nie lubię gdy historie "zlewają i nakładają się na siebie" - jak to określiłaś :/ Zastanowię się jeszcze nad tą pozycją, ale jak wpadnie mi w ręce... ^^ Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze mam mieszane uczucia do książek tego wydawnictwa, ale jak już czytam ich opis to niektóre całkiem mnie interesują. Tę ewentualnie mógłbym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeglądałam katalog wydawnictwa na ich stronie i niejedną ciekawą książkę dla siebie widziałam :>

      Usuń
  8. Mi dosyc opornie tez szla ta ksiazka, ale zla nie byla:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fakt, okładka klimatyczna, ale odpuszczę sobie tę pozycję. Wszak jest tyle ciekawych i ważniejszych książek do przeczytania. :) A w częstym dodawaniu notek nie ma nic złego. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka bardzo przyciąga wzork, lektura jak najabardziej dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka jest ładna, choć treścią, nie wiem, nie czytałam, ale czytając co ty o niej sądzisz, jakoś mnie nie zachwyca. Muszę dokładnie przejrzeć ofertę tego wydawnictwa, a nóż widelec znajdę coś ciekawego?
    A opowieści o duchach lubię, choć chyba bardziej takie opowiadania, niż relacje. Wydają mi się ciekawsze.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.