Tytuł: Namiętność sukuba
Autor: Richelle Mead
Wydanictwo: Amber
Ilość stron: 334
Rok wydania: 2009 (za granicą), 2010 (w Polsce)
Autor: Richelle Mead
Wydanictwo: Amber
Ilość stron: 334
Rok wydania: 2009 (za granicą), 2010 (w Polsce)
Czwarty tom przygód uwodzicielskiej
demonicy Georginy. Pierwsze trzy kupiłam w pakiecie i dość szybko
przeczytałam. Polubiłam nawet Georgie, zdarzały się w czasie
lektury momenty, w których na moje usta wstępował uśmiech, ale w
gruncie rzeczy nie zaczytywałam się w powieściach o sukubie zbyt
namiętnie.
Georgina rozstała się z Sethem co
jest powodem jej kilkutygodniowej depresji. Pije, pali i imprezuje.
Robi wszystko, żeby o ukochanym zapomnieć. Niestety, nie wychodzi
jej to an dobre. Jerome, arcydemon Seattle jest rozczarowany jej
postawą i... oddelegowuje Georgie do Vancouver. A tam nasza
bohaterka musi zająć się problemem grupy satanistów, którzy
psują dobre imię tamtejszego piekielnego szefa – Cedrika. I
wszystko idzie jak po maśle, nim nie znika Jerome. Wraz z nadejściem
bezkrólewia zaczyna się walka o terytorium Seattle między wyższymi
demonami i innymi zainteresowanymi, a niżsi nieśmiertelni muszą
radzić sobie z innym, nieco poważniejszym problemem.
Nie twierdzę, że seria o sukubie
jest zła, bo nie jest. Ale i tak będę trochę krytyczna z bardzo
prostego powodu – nie lubię romansów paranormalnych. Chciałam
się upewnić, że tak jest i w połowie tego tomu myślałam „Nie,
nie tknę żadnej podobnej książki przez najbliższe kilka
miesięcy”. Nudziłam się trochę czytając o rozterkach Georginy.
Jestem w stanie wiele zrozumieć, ale jej sytuacja nie wzbudziła we
mnie żalu, a irytację. Tylko chwilami było mi jej szkoda i
sympatyzowałam z bohaterką.
Poza tym oprócz paranormal romance
zauważam tu elementy literaratury fantastycznej? Dlaczego? No
popatrzmy tylko: uwodzicielska, zgrabna, seksowna i ciepła kobieta z
wianuszkiem facetów. Tak można by opisać panią Kincaid. I co? I
kobiety też traktują ją z sympatią. Właściwie wszyscy w
księgarni, w której pracuje Georgie są na każde jej skinienie. W
dodatku znajdzie się nie mała grupa istot paranormalnych czczących
bohaterkę. Z obserwacji (bo nie doświadczenia raczej) wiem, że
takie kobiety nie są tak powszechnie lubiane. Może pożądane ale
nie lubiane. A Georgina nie ma żadnych wrogów wśród ludzi. Z tymi
nielicznymi nie ludzkimi radzi sobie po cichu i dość zgrabnie.
Kincaid super hero? Jakoś nie wydaje mi się, że to określenie
jest synonimem słowa „demon”. A przecież Georgie jest demonem.
Służy piekłu. Zawsze znajdzie się jakiś facet, który ją z
opresji wyratuje. A Maddie niemalże zabiega o względy Georginy i...
dobra, nie będę niecenzuralna.
Inną zastanawiającą mnie kwestią
jest altruizm żywiony przez główną bohaterkę względem...
Niemalże wszystkich. Każdemu chce pomóc, każdemu jest życzliwa i
ciepła... Nie wiem, może ma jakiś cichy plan pod tytułem stania
się męczennicą wśród demonów? Może chce wszystkich
przyzwyczaić do swojej dobroci i pewnego dnia zaskoczyć ukazując
swoją prawdziwą, demoniczną twarz? Wątpię w drugą opcję, ale
gdyby to wszystko okazało się żartem, może nie do końca źle by
się skończyło...
Taka wizja demoniczności i sukubów
potencjalnie niebezpiecznych demonów nie przkonuje mnie w żaden
sposób.
Po prostu nie lubię romansów.
Liczyłam, że mniej tu trochę będzie miłosnych rozterek Georginy
i bardziej zainteresowały mnie zawirowania na demonicznej scenie
politycznej. Ale jak to bywa w tym gatunku, co nie wiąże się z
romansem jest tylko dodatkiem, bądź elementem tworzącym
okoliczności do zawiązania się romansu. I tak oto upewniłam się
w mojej niechęci do romansideł. Nie twierdzę, że to zły gatunek,
po prostu nie dla. Ja wolę akcję, intrygi i mordobicie. Fanom serii
na pewno się spodoba, ale ja chyba już kończę przygodę z tą
serią. Szkoda czasu, energii i pieniędzy.
Podczas Namiętności Sukuba
męczyłam się. Żeby czytać ten gatunek, muszę mieć naprawdę
szczególne względy dla bohaterów. I jest taka jedna seria –
Mroczny Łowca Kenyon Sherrilyn. Ale tam bohaterowie są
bardziej wyraziści, a to, co dzieje się oprócz wątku między
głównymi postaciami ma ogromne znaczenie i praktycznie wywiera
największy wpływ na kolejne wydarzenia. A sam wątek romantyczny
nie nudzi, jest gorący i interesujący.
Nie sięgnę już po inne książki
autorki sukuba. Richelle Mead niczym szczególnym nie zachwyca, ani
stylem, ani pomysłowością, więc odpuszczę sobie inne jej tytuły.
Bywa.
Niemniej jednak Namiętność
Sukuba rozbawiła mnie wątkiem satanistów z Vancouver –
członkowie grupy oddanej Aniołowie Ciemności na co dzień
pracowali w... Praktikerze i MediaMarktcie. Wspomniałam o tym
koleżance i miałyśmy ubaw po pachy wymyślając pozostałe
elementy intrygi uknutej przez tą ekipę... Tak, w ten sposób udało
się książce podratować swoją ocenę, a jest nią:
6/10
A teraz żadnego romansidła nie tknę
przez bardzo długi czas. Czeka na mnie Coben i HyperVersum.
Miałam kiedyś ochotę kupić książki z tej serii, ale nie wypaliło. Może jednak powrócą do planów? Jeszcze zobaczę.
OdpowiedzUsuńHmm... Sataniści w MediaMarkt? Przecież to sklep nie dla ... :)
Ja bym chętnie sięgnęła po jakiś dobry romans paranormalny, ale czy to będzie ta pozycja to zobaczymy. Generalnie wolę kryminały i sensacje, ale lubię czasem sięgnąć po coś dla odmiany, więc kto wie... Co do satanistów to akurat nie leżą w kręgach moich zainteresowań.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
nigdy nie słyszałam o serii.. a po przeczytaniu recenzji nadal nie zamierzam jej czytać. fabuła chyba nie należy do zbyt najoryginalniejszych.
OdpowiedzUsuńps. nie lubisz książek PR i mimo to przeczytałaś 4 tomy? szczerze podziwiam. ja nie potrafię się zmusić do drugiego, jeśli pierwszy mi się nie podobał.
Może się kiedyś skuszę.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś skuszę się na pierwszą część, ale najpierw mój stosik książek do przeczytania musi zmaleć :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być ciekawa . :>
OdpowiedzUsuńZapraszam.:)
Nie lubie podobnych romansidel, w ktorych czytajc czytalnik sie nudzi.
OdpowiedzUsuńCoben jak najbardziej polecam.
Pozdrawiam :-)
Fabuła tej książki może i jest oryginalna, ale mało ciekawa. Oczywiście to jest moje subiektywne odczucie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKilka dni temu zamówiłam pierwszą część Sukuba..i już chyba zaczynam żałować ;) Po tym co napisałaś jestem prawie pewna,że główna bohaterka będzie mi działać na nerwy :( Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZamierzam przeczytać tę serię. Poza tym śliczny blog. :D Dodaję do obserwowanych. :)
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o dziełach tej autorki i jakoś pomysł z sukubami nie przypadł mi do gustu, także wątpię, że sięgnę po jej dzieła :) Zdecydowanie lepiej zabrać się za Cobena, o którym wspomniałaś! *.*
OdpowiedzUsuńWiesz, mnie też jakoś nie przekonuje ten "demoniczny altruizm". Mówisz, że to swego rodzaju romans? Zareaguję jak dziesięcioletni chłopiec: "bleee!". ;) Wydaje się bardzo średnie - czyli tak jak ocena. :)
OdpowiedzUsuńCała seria już dawno za mną i pokochałam ją. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię serię "Akademia Wampirów" tej autorki;) Do książek o demonicy jakoś za bardzo mnie nie ciągnie i nie będę marnowała czasu na przeciętne książki.
OdpowiedzUsuń