Angelologia - pięciomiesięczna batalia...

Wreszcie zwyciężona. Chyba zasługuję na miano cierpliwego czytelnika. A zatem...

Tytuł: Angelologia
Autor: Danielle Trussoni
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 508
Rok wydania: 2010

Wchodzę do księgarni, widzę książkę, a że już o niej słyszałam i czytałam zachęcające opinie, jeszcze o aniołach no to cóż, wzięłam. W dodatku cegiełka przeceniona z 40 zł na 10 zł... nic, tylko do kasy!
 Mniej więcej dwa, może trzy tygodnie później zaczęłam lekturę. I tak oto, od końca maja do połowy listopada wisiała nade mną wielka, przytłaczająca i gęsta chmura opatrzona etykietką "Angelologia". Nie powiem, żebym bardzo mocno musiała się zmuszać do czytania jej, ale jak już otworzyłam książkę, tak więcej jak pięć kartek nie przeczytałam. Czemu? Bo nudą wieje na kilometr. Wszystkie najdrobniejsze szczegóły rozdrobnione i rozłożone na czynniki pierwsze. Momentami naprawdę musiałam wziąć głęboki wdech, odwrócić wzrok w inną stroną, powiedzieć sobie "Dasz radę" i czytać dalej. Drobiazgowość po prostu mnie dobijała. Druga połowa jest nieco ciekawsza, ale żeby do niej dobrnąć... No cóż, chyba nie wielu się to udało...
 Bohaterowie? Nijacy. Zero indywidualizmu. Wszyscy nadzwyczaj inteligentni, skrupulatni i dokładni. I zamożni. Tak bardzo zamożni, że nasunęła mi się myśl - co to za problem ratować świat, jak się ma tyle kasy?
 Sam pomysł autorki - angelologia, wątki teologiczne, mitologiczne i z księgi Henocha na pewno zasługują na uznanie. Również walka z nefilimami jest godna zainteresowania. Gdyby nie ta cała otoczka szczegółów, wyszczególnionych szczególików... Tak na prawdę trzy piąte książki stanowi opis tego, co działo się w przeszłości. Męczy i język i styl. I brak dialogów, bo w większości jest to tekst ciągły. Najbardziej zaciekawił mnie opis wyprawy czcigodnego Clematisa, mniej więcej w połowie książki. Wtedy zaszalałam, przeczytałam trzydzieści stron jednego dnia.
Sceny akcji pozostawiają wiele do życzenia i niestety wypadły bardzo słabo. Całość się ciągnie, dłuży, a gdy zaczyna dziać się coś bardziej dynamicznego i tak jest to mętnie opisane.
Powiem tylko jedno: kupujecie i czytacie na własną odpowiedzialność.

A obecnie zaczytuję się w "Z ciemnością jej do twarzy" i na pewno niebawem ukarze się notka z recenzją, bo książka niepozorna, a wciągnęła mnie dość mocno:) No i dzisiaj dzięki Rhiamon weszłam w posiadanie "Córki dymu i kości", przecenionej na 15 złotych. Czyli czytania ciąg dalszy i jakoś specjalnie mnie to nie smuci:)

Komentarze

  1. a miałam n nią ochotę:)Ostatnio kocham książki o aniołach, ale w takiej sytuacji tę pozycję odpuszczam.Zapraszam na 2bloggirls.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Córka Dymu i Kości za 15 złoty? :O Też tak chce :D Ja wczoraj kupiłam przecenioną książkę Ukochany Nieśmiertelny za 6,90 :D

    Twierdzisz, że lektura cuchnie nudą? Hmm... Miałam zamiar to przeczytać w najbliższym czasie, ale skoro to tak wciąga jak odkurzacz dwumetrową szafę to ja chyba zmienię jej pozycję na mojej liście :D znajdzie się tuż za powieścią 50 twarzy Greya, której recki również nie zadawalają oczu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, ja już zaczęłam czytać "Córkę dymu i kości" i muszę Ci powiedzieć, że podoba mi się bardzo! Od samego początku! ^^
    Co do "Angelologi" - nie mam ani czasu, ani cierpliwości. xD Ale recka świetna. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak bym jej nie przeczytał, teraz przynajmniej wiem, że nic nie tracę :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze,że kupiłam za 10 złotych tak jak Ty. Bo jak książka wieje nudą to nie warto na nią 40 zł. wydawać. Trochę szkoda bo miałam na nią ochotę, choć przeczytam, aby swoją opinię wyrobić na jej temat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze wiedzieć, że "Angelologia" to nic ciekawego. Recenzja krótka, zwięzła i na temat. Bez owijania w bawełnę. ;) Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  7. opinie o tej książce są podzielone, twoja niezbyt na plus a u mnie na półce czeka już pół roku i ciężko mi się za nią zabrać.
    Z ciemnością jej do twarzy - czytałam jeszcze przed jej premierą, ciekawa, ale nie ma kontynuacji :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.