Mój styczeń (2021)

Ja naprawdę wiem, że już bliżej marca niż stycznia i patrząc na moje tempo powinnam zacząć planowanie podsumowania lutego, ale wiadomo, jak bywa. Miało być wcześniej, z resztą, lutowe pojawi się również z opóźnieniem, bo czeka mnie przeprowadzka.
    Styczeń był czytelniczo niezbyt ciekawym miesiącem, bo z powodu kaca spowodowanego skończeniem ostatniego tomu Mrocznej wieży nie mogłam czytać i porzuciłam książki na tydzień. Polecam takie detoksy, bo pozwalają na ponowne odszukanie i poczucie tęsknoty za czynnością, jaką jest czytanie. W styczniu mało też pisałam i ostatnio pojawiają się niestety tylko posty dotyczące egzemplarzy recenzenckich. Możliwe, że w lutym uda się nadrobić ze dwie opinie. Zaległości nie lubię, ale niestety nie udaje się ich ostatnio zwalczać.

Styczeń zaczęłam od książki lepszej niż "Skóra", jednak i tak martwi, że w pierwszym miesiącu 2021 roku trafiłam na jedną z najgorszych książek w ostatnim czasie. Na szczęście w lutym sytuacja wygląda lepiej.

"Tajny agent" to efekt wizyty na portalu Wolne lektury... i czegoś jeszcze, o czym napiszę w opinii. Na razie cisza. Ale miło było sięgnąć po książkę w wersji elektronicznej. Naprawdę, nie każdy tytuł muszę fizycznie mieć na półce.
Zaczęłam też trochę bawić się artystycznie w scrapbooking i inspiruję się różnymi profilami i kanałami, o prowadzeniu bullet journali. Bardzo lubię ładne notesy i samo pisanie (w sumie przede wszystkim chodzi o pisanie) i podoba mi się ta forma artystycznego wyżywania się. Poza tym, na gwiazdkę dostałam akcesoria i nic, tylko działać!

Mój koniec przygody z "Harrym Potterem" przyszedł właśnie... właśnie w styczniu 2021 roku, kiedy to chciałam zaleczyć kaca po Mrocznej wieży i chciałam sięgnąć po pewniaka, którego będzie chciało mi się czytać. Mimo mojego milczenia na temat "Harry'ego" na tym blogu (pisałam chyba post o pierwszym tomie tylko) pokuszę się na notkę odnośnie ostatniej części, bo Rowling nie podołała w kilku zasadniczych kwestiach niestety,

Plany czytelnicze na luty
    Przystąpiłam do Wyzwania czytelniczego Okonia organizowanego w tym roku przez Marcina z kanału Okoń w sieci. Jest drugi miesiąc 2021 i na razie lekko mi idzie. W styczniu do hasła SPISEK przeczytałam Tajnego agenta (a tak naprawdę byłam już w trakcie, gdy wyzwanie zostało ogłoszone, ale akurat ten format wyzwań bardzo sobie cenię, bo jest naprawdę dużo swobody). W lutym dopasowałam do hasła DZIEWCZYNA książkę pod tytułem Leksykon dzikich kobiet. Skoro Wyzwanie u Okonia mogę odfajkować, w lutym zmierzę się z wypożyczoną z biblioteki Trawą, ale chcę też sięgnąć po Dzieci Hurina, które należą do mojego osobistego planu czytelniczego na 2021. Bo mają być cztery Tolkieny (i pogrzeb). Przeczytałam też Kobietę w czerni, którą dostałam do recenzji i o której możecie przeczytać w poprzednim poście. Na nic więcej chyba nie znajdę miejsca, chyba, że sięgnę po ebooka czytanego w trakcie Trawy albo Dzieci Hurina, ale raczej nie planuję.

Powodzenia w lutym! (A przynajmniej w tej części, która została!)

Komentarze