Najnowsza propozycja z gatunku grozy od wydawnictwa Zysk i S-ka to dwa przepełnione nastrojowością teksty autorstwa Susan Hill, wydane w eleganckiej oprawie z obwolutą. Kobietę w czerni można kojarzyć szerzej z ekranizacji z Danielem Radcliffem, za to Rączka zaliczyła debiut na polskim rynku. Obie historie przesiąknięte są niepokojem, każda na swój sposób absorbuje czytelnika i wiedzie ku tajemniczemu finałowi.
Kobieta w czerni zawiera dość klasyczną fabułę opartą na motywie posiadłości skrywającej sekrety. Obserwujemy perspektywę prawnika, który w kronikarskim stylu opowiada o swojej wizycie w mrocznym tajemniczym gmachu, którego właścicielka zmarła. Narrator ma za zadanie uporządkować jej dokumenty i zadbać o domknięcie spraw. W czasie pogrzebu jak i później, podczas realizowania powierzonego mu zlecenia, pojawia się odziana w czerń niewiasta, której nikt z okolicznych mieszkańców nie kojarzy i nie potrafi wyjaśnić, kim właściwie może być.
W tej noweli bardzo przemówił do mnie klimat. Hill stawia na rozległe, szczegółowe i bujne opisy otoczenia. Posiadłość zmarłej pani Drablow mieści się na moczarach, co buduje niepowtarzalny nastrój. Przedstawienie samego gmachu i odczuć bohatera w stosunku do jego osamotnienia to również przemyślana, bardzo szczegółowa konstrukcja – nawet pojawiało się u mnie zdziwienie na widok tak wielu określeń stanów lękowych, jakie pojawiły się w opowieści.
Kobieta w czerni przypomina najlepsze teksty grozy w klasycznym stylu. Mamy nieco małomiasteczkowy klimat, relacje nawiązywane w nowym miejscu, a także pewne przesłanki, od samego początku opowieści, które sugerują pewien tok wydarzeń. Do dalszej lektury jest się popychanym nie tylko ze względu na tę znakomitą aurę, ale i z ciekawością związaną z tokiem, w kierunku którego podążą wątki. Hill z rozmysłem podsuwa czytelnikowi informacje i nie psuje satysfakcji z lektury.
Kobietę w czerni i Rączkę dzieli, gdy mówimy o publikacji, dwadzieścia siedem lat. I czytając te teksty jeden po drugim ciężko nie poczuć różnicy. Z jeden strony mamy w pewnym stopniu podobne motywy (choć nie należy się sugerować i liczyć na jakąkolwiek kalkę), z drugiej, akcja przenosi się do czasów bardziej współczesnych, w których czytelnikowi zauroczonemu tym, co dostał w Kobiecie w czerni, może trudniej być się odnaleźć.
Rączka opowiada o poszukiwaczu białych kruków bohaterze, który podczas jednej z podróży dostaje się przez przypadek w okolice posiadłości oddziałującej na niego w nietypowy sposób. Biały dom go przyciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć. Z czasem w życiu bohatera zaczynają dziać się wydarzenia wręcz przerażające, w których sporą rolę odgrywa niewidzialna dziecięca rączka wsuwająca się w dłoń antykwariusza. Brzmi przerażająco, prawda? Już dawno w czasie lektury się nie bałam, a w przypadku tekstów Susan Hill przytrafiło się to dwukrotnie. Jak zostało już wspomniane, Rączka nieco mniej może przypaść do gustu, co zrzucam na karb kontrastu między nią a Kobietą w czerni. Oba teksty uważam za dobre, jednak ten pierwszy trochę wygrywa, nie tylko objętością. Za to w Rączce każdy amator książek nasyci się cudownym motywem związanym z poszukiwaniem unikatowych egzemplarzy. Ponadto na jakiś czas akcja przenosi się do klasztoru, co postrzegam jako miłą odmianę i w pewnym sensie nietypowy zabieg. Bohater nie może prowadzić zbyt wielu konwersacji z mnichami, z którymi przebywa, a jednak przybywa do nich w konkretnym celu. Rączka jak i też pierwszy tekst do samego końca trzymają w napięciu, a prawda zostaje wyjawiona w ostatnich akapitach. Widać między nimi różnice, wynikające z czasu powstawania, choć uważam, że nie ustawione obok siebie, mogą robić równie dobre wrażenie.
Najbardziej warto pochwalić Hill za warsztat – solidny, ze szczegółową i przemyślaną konstrukcją charakterów wśród postaci. Autorka potrafi wywołać uczucie niepokoju. Szczególnie efektowne stają się działające na wyobraźnię opisy otoczenia. Skąpe dialogi i punkt widzenia należący jedynie do „ofiar” nadnaturalnych wydarzeń robią swoje, a angażująca fabuła zapewnia rozrywkę na kilka długich wieczorów.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka i portalowi Bookhunter.
|tyt. oryg. The Woman in Black. The Small Hand, Susan Hill, wyd. Zysk i S-ka, 340 str, 1983, 2010, 2021|
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.