Sukkub (Edward Lee)

Horror rządzi się swoimi prawami, jak zresztą każdy gatunek, ale horror ekstremalny to jeszcze konkretniejsze zawężenie kategorii. To ten przypadek, w którym albo czytelnik dostanie sporo krwi, "jazdy po bandzie" i najróżniejszych sposobów przekraczania granic, albo autor blurba zamieszczonego na okładce będzie musiał doszkolić się w swojej profesji.

Sukkub autorstwa Edwarda Lee niewątpliwie jest godnym przedstawicielem swojego gatunku - zapowiadane z tyłu okładki fragmenty przeznaczone tylko dla dorosłych niewątpliwie w książce da się odnaleźć. No i w porządku - ma być dużo obrzydliwości i ekstremy, ale jeżeli krzyczy o tym opis książki, to czy można się jeszcze czymkolwiek podczas czytania zaskoczyć? A i owszem.

Mam wrażenie, że odpowiednim zabiegiem uzmysławiającym mój stosunek do Sukkuba byłoby... coś na zasadzie poszukiwania fabuły w wiadomej kategorii filmów, ale szczerze powiedziawszy, nie spodziewałam się, że oprócz flaków i wszelkiego rodzaju okropności dostanę jakąś w miarę wiarygodną otoczkę. Dostałam i jeszcze zaangażowałam się w relacje między bohaterami.

Ann wyjeżdża na wakacje z rodziną, ale próbę zrelaksowania się z bliskimi niszczy informacja o ciężko chorym ojcu. Kobieta wraz z córką i mężem przerywa wyjazd i udaje się do rodzinnej miejscowości, Lockwood, w której zamieszkują jej rodzice i do której powrót staje się czymś więcej niż konfrontacją z dzieciństwem. W miasteczku kobieta odkrywa, że męczące ją od miesięcy koszmary mogą mieć z rzeczywistością wspólnego więcej, niżby chciała...

Edward Lee w swojej książce pod makabryczny rozwój wydarzeń podkłada fundamenty naukowe. Widać, że autor stara się nie robić ze swojej książki typowej krwawej sieczki, w której już w w pierwszej połowie czytelnik nudzi się kolejnymi hektolitrami krwi wylewającymi się spomiędzy stron. Wyjaśnia źródła, wprowadza w gronie bohaterów specjalistów i naukowców i nie bazuje na samym wywoływaniu szoku poprzez zwykłe obrazy. Edward Lee buduje napięcie, stara się wyjaśnić ciąg przyczynowo - skutkowy, który doprowadza do takiego a nie innego rozwoju fabuły.

Muszę przyznać, że zaangażowałam się w relację Ann i jej męża, Martina. Stanowią cokolwiek nietypową parę i sama kreacja bohaterki budzi kilka logicznych zastrzeżeń, ale można na to przymknąć oko. Autor stawia bowiem Ann w tak kosmicznie trudnej dla niej sytuacji, że bardziej ciekawi rozwój wydarzeń i to, jak sobie ona z nim poradzi (a także jak wpłynie to na jej relacje z matką, córką i mężem) niż fakt, że postać częściowo wydaje się niewiarygodna.

Nie można narzekać na tempo akcji - bo poza wątkiem rodzinnym Ann obserwujemy poczynania dwóch zbiegłych z psychiatryka pacjentów. Ostrzegam - trup ściele się gęsto, a humor zdecydowanie nie kwalifikuje się do kategorii tych poprawnych, więc nie jest to książka dla wrażliwców. Aczkolwiek chciała zauważyć, że ten wykraczający poza granice dobrego smaku humor chwilami swoją absurdalnością mnie bawił i jest to jeden z aspektów, które zapamiętam z książki najbardziej.

Co z tą krwią, rytuałami, koszmarami i spółkowaniem w przeróżnych konfiguracjach i składach? Jest zapowiadany ostry seks, gotowanie mózgów w krwi i wszechobecna przemoc. To nie ten typ książki, w którym przez trzy czwarte nie wiemy, co się dzieje i snujemy domysły, a potem nagle dostajemy w twarz makabrycznymi scenami is pisanym na kolanie wyjaśnieniem. Tutaj na całej długości książki są przeróżne wtręty zdecydowanie nie pozostawiające złudzeń, jakiego typu książkę czytamy i na jakim poziomie "hardkoru" się znajdujemy. I bardzo doceniam to, że opis z okładki nie wyolbrzymił zawartości książki.

Sukkub jest niewątpliwie książką dla fanów gatunku. Cieszy zachowanie równowagi między epatowaniem makabrą i wątkiem obyczajowym, który nie jest zapychaczem mającym dawać ramy do krwawych fragmentów. Dziwna, trochę nieprawdopodobna, ale w jakiś sposób sprawdzająca się relacja głównych bohaterów, czyli małżeństwa Ann i Martina sprawia, że czytelnik może skupić uwagę na elemencie obyczajowym i więcej satysfakcji czerpać z lektury tych części, które są typowym, szokującym horrorem. Ale domyślam się, że po powieść sięgną tylko fani gatunku i im też ją polecę.

|tyt. oryg. Succubi, Edward Lee, wyd. Replika, 325 str., 1992, 2011|

Komentarze