Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli (Radek Rak)


W tytule książki znalazło się słowo „baśń”, zatem większość czytelników, szybkim skojarzeniem może pomyśleć o czarującej historii rozgrywającej się w niezwykłej krainie. Warto jednak spróbować nieco przekształcić swoje oczekiwania przed lekturą powieści Radka Raka, bo autor prezentuje tę wspomnianą baśń w nieco nietypowym wydaniu, a na warsztat bierze prawdziwe wydarzenia historyczne, których korzenie sięgają XIX wieku. Mowa tutaj o rabacji galicyjskiej i związaną z nią postacią Jakóba Szeli. 

Rozgrywająca się w akcja skoncentrowana z początku na realiach chłopskiej codzienności w Galicji, w okresie około rozbiorowym. Szela jest jednym z parobków wykorzystywanych do pracy na mocy pańszczyzny, a los jego oraz jego współtowarzyszy nie jest przedmiotem szlacheckiej troski. Co do samego bohatera, to spotkałam się z przyrównaniem jego postaci do Robin Hooda, ale Baśń o wężowym sercu… to coś więcej niż prosta opowieść o buntowniku, który zabierał bogatym i oddawał biednym. Sylwetka Szeli podczas lektury wymaga refleksji – jest to zdecydowanie osobowość niejednoznaczna, łącząca cechy godne aprobaty jak i nie. Z jednej strony czytelnik chce, aby inicjatywa chłopskiej rewolucji doczekała się pozytywnego zakończenia, z drugiej gwałtowność niektórych czynów potrafi zasiać zwątpienie co do słuszności tych działań. 

"Powiadają, że opowiadanie baśni to zajęcie głupców. Większymi głupcami są tylko ci, co tych bajęd słuchają."

Poza ciekawą kreacją Szeli, który, jak dowiedzieć się można z posłowia, nie odbiega znacznie od historycznego pierwowzoru znajdziemy w książce Raka mnóstwo ciekawych elementów i wydarzeń nadprzyrodzonych, które odgrywają zasadniczą rolę. Magiczne stworzenia, obecność czortów i stosowanie magicznych rytuałów to zabiegi nie tylko wzbudzające ciekawość, ale przede wszystkim nadające historii baśniowości. Nie tylko dzięki ich obecności odczuć można niezwykłość opowieści, największym jej atutem bowiem jest język, jakim posługuje się autor. Po pierwsze – Radek Rak pisze bardzo dobrze i to już od pierwszego rozdziału. Styl pisania utrzymany jest w takiej starodawnej stylizacji, a jednocześnie unika przytłaczania czytelnika. Gawędziarski ton podtrzymuje klimat baśni, głównie dzięki takim początkom rozdziałów jak „Powiadają, że dożynki to wesołe święto” albo „Powiadają, że latem następnego roku Jakób Szela...”. Ponadto w narracji jest bardzo dużo naturalizmu, czasem nieco wulgarnego (dla co wrażliwszych odbiorców). Autor potrafi też dostosować styl pisania do dynamiki danej sceny – zazwyczaj początkowe akapity rozdziałów rozwijają się niebezpiecznie, ale gdy zaczyna się coś dziać język staje się odpowiednio żywy. 

"Ścieżki wiedźm są mroczne i poplątane, i całkiem odmienne od ścieżek, po któych chodzą zwykli ludzie, jak ty i ja."

Baśń o wężowym sercu… to bardzo dobra powieść – przemyślana, dopracowana i co najważniejsze oryginalna. Wydaje mi się, że szukający nieco ambitniejszej lektury czytelnicy się na niej nie zawiodą, choć tematyką (dość mało popularną) i koncepcją autor nieco rzuca wyzwanie, zmusza do zastanowienia się nad postacią Szeli. Bardzo szczegółowo również kreśli realia chłopskiego życia, mentalność i obyczaje, co również należy zaliczyć na poczet mocnych stron książki. Dzięki posłowiu autorstwa doktora Arkadiusza S. Więcha czytelnik ma możliwość porównania zawartości książki z faktami historycznymi i dokładniejszego wyobrażenia sobie ówczesnych realiów.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Powergraph.

|tyt. oryg. Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli, Radek Rak, wyd. Powergraph, 464 str., 2019r.|

Cytaty pochodzą z książki.

Komentarze