Mój sierpień

Okazał się miesiącem obfitym w przeczytane książki ten sierpień. I do tego całkiem zaskakujące w niektórych przypadkach. Poza tym byłam na wakacjach w Lizbonie, a to oznacza, że czytałam  sierpniowe książki w różnych formach - trafił się i papier i e-book.

Rozpocznę od pokazania najbardziej sentymentalnej lektury - Harry Potter i Czara ognia to swego czasu była moja ulubiona część. Na równi z Więźniem Azkabanu i Księciem Półkrwi. Teraz raczej straci to miano, bo dostrzegłam kilka zgrzytów, ale i tak przecudownie mi się to czytało.

Lizbona. W Portugalii do tej pory odwiedziłam tylko Maderę, a teraz wizyta na kontynencie była dobry uzupełnieniem. Ogółem warto Lizbonę zobaczyć, ale trzema mieć na uwadze, że jadąc na tydzień do centrum stolicy raczej nie ma szans na odpoczynek - miasto to miasto i mało tam okazji do relaksu i zwolnienia. Ale do takiej Sintry, w której spędziłam pół dnia jeszcze nie raz bym się wybrała.
W Lizbonie miałam okazję zwiedzić klasztor Hieronimitów i wyglądał dosłownie jak z planu jakiegoś filmu kostiumowego czy fantasy. Widać to na dolnych zdjęciach - niesamowicie mnie to miejsce zachwyciło.

Czarownice nie płoną i Cudzoziemiec w Olondrii to kolejne dwie lektury sierpnia. Blackhurst raczej lekka pomimo tematyki, a szczegóły możecie doczytać w poście na jej temat. Samatar wręcz przeciwnie - powieść, o której trochę chciałabym zapomnieć. Post się pisze.

Kilka rozmaitości i zaskoczeń sierpnia - po pierwsze, Masterton. Na czytniku miałam Syrenę i bardzo mi się podobała, post już jest. Rook w niewielkim stopniu był dla mnie przyswajalny, ale i tak sięgnięcie po tego samego autora w ciągu miesiąc był dla mnie lekkim szokiem. Na czytniku przeczytałam również Cztery kobiety Paula Heyse i bardzo mnie cieszy fakt, że nie kupiłam tej książki, choć widziałam urzekające wydanie, które niedawno się pojawiło. Opowiadania były dosyć nierówne i raczej... średnio interesujące. Teksty o pierwszej i trzeciej kobiecie okazały się najbardziej interesujące. Chwalmy Wolne lektury, bo zaoszczędziłam dzięki nim pieniądze.
I jeszcze jedna sprawa - w celu pracowania nad angielskim pomimo zakończenia lektoratu i wspólnej nauki języków z kumpelą umówiłyśmy się, że co poniedziałek będziemy się trochę uczyć. I ja sobie wyszukałam komiksy do czytania online. Tym sposobem jestem za siódmym zeszytem bardzo nietuzinkowego tworu jakim jest InSEXts. Piękna kreska, a historia to połączenie kryminału, fantastyki i obyczaju w realiach XIX wiecznych. Nie będzie raczej na ten temat posta, bo nie umiem pisać o takich tworach, ale polecam.

Wakacyjny maraton czytelniczy

Tym razem udało mi się przeczytać więcej do maratonu organizowanego przez Come book i Książkowego frika.

  • Cudzoziemiec w Olondrii autorstwa Sofii Samatar do wyzwania "Motyw podróży", oj, gość się napodróżował, wspomnę więcej w opinii
  • Harry Potter i Czara ognia napisana przez J. K. Rowling wpasowała się w wyzwanie" Wymarzone wakacje - fabuła w miejscu, gdzie chciałabym pojechać" - i tutaj wymaga to lekkiego wyjaśnienia. Bo nie tylko do Hogwartu chciałabym jechać, ale też do samej Anglii, szczególnie, żeby zobaczyć Mistrzostwa świata w Quidditchu
  • Syrena Grahama Mastertona przeczytana do wyzwania "Podmorska przygoda" - a zatem idealny motyw do tej powieści. A jak fajnie kończyło się tę książkę w pobliżu oceanu i jak ciekawie było czytać o wodny duchu, a za parę chwil udać się do wody w celu schłodzenia
Nabytków nie było, poza tymi z biblioteki, a ich nie pokazuję tak jak większości pożyczonych. Z wyzwania zostały mi dwa punkty do realizacji i nie wiem, czy się uda bo na złość nie mogę znaleźć nic z wakacyjnymi kolorami na okładce, a książki, które mam w planach w najbliższym czasie raczej nie są idealnymi lekturami na plażę... Chociaż, może Łuska w cieniu? Z biblioteki oprócz Rooka zwinęłam też Księcia cierni, którego planowałam czytać już chyba cztery czy pięć lat temu. Powiem tak - dawno już nie musiałam się w żadnym poście pastwić nad beznadziejnością lektury i już sobie ostrzę pazury.
Plany na wrzesień? Znaleźć pracę, dłubać magisterkę, poczytać. Oprócz nieszczęsnego Księcia cierni mam w planach też wymienianą wcześniej Łuskę w cieniu. I albo Drugą księgę dżungli albo Podróże Guliwera, które mam na czytniku. Jeszcze pewnie ze dwa lub trzy zeszyty InSEXts.

Plany na wrzesień jak u Was wyglądają?

Komentarze