Cykl Teatr węży to twór, którego akcja dzieje się w mrocznych krainach, gdzie władzę dzierżą srebrni magowie, natomiast ci mroczni, a zatem i główny bohater pozostają w ukryciu, wiecznie niespokojni w obawie przed odkryciem. W mocy wichru swoją objętością zaskakuje w porównaniu do części poprzednich i (jak już teraz, po premierze wiadomo) części czwartej. Z chęcią sięgnęłam po tom kolejny przygód żmija z amnezją.
Ciężko mi szczegółowo przytaczać fabułę, bo jest ona kontynuacją historii z Pośród cieni - zawiera liczne nawiązania i musiałabym pewne rzeczy niepotrzebnie ujawnić, ale nie zaszkodzi, jeśli przyznam, że wątki bohaterów, które pojawiły się w tomie drugim rozwijają się. Mamy proces szkolenia nowej czarnej maginii, Brune zmaga się ze swoim uzależnieniem i próbuje dowiedzieć się więcej na temat swojej przeszłości, owianej tajemnicą od tomu pierwszego, a Marshię czeka pojedynek w sferach z demonem.
Niewątpliwie część trzecia cyklu jest lepsza od drugiej, co przyjęłam z ulgą, że nie trafiłam na kolejną wielotomówkę, która zachwycała tylko na starcie. Żywię do książek pani Hałas sporą sympatię i wielce się cieszę, że autorka nie zawodzi prowadząc czytelników w dalsze części. W tej już na samym początku robi się dramatycznie, a pozorny spokój zostaje zakłócony przez intrygi, spiski i zobowiązania, w jakie plączą się bohaterowie. Teatr węży ma fajny, niepokojący klimat, a świat stworzony przez autorkę żyje.
Co do ścieżek bohaterów i ich rozwoju mogę zdecydowanie oświadczyć, że Brune to jeden z moich ulubionych męskich bohaterów, z jakimi miałam styczność. Widać w jego kreacji pewną różnorodność i konflikt - bo jest on członkiem mrocznego półświatka, ma swoje przywary, a równocześnie stara się (z różnym skutkiem) zadbać o tych nielicznych najbliższych, których posiada. Na scenie obok żmija najczęściej pojawia się Marshia i jej sylwetka również przyciąga uwagę. Niestety od trzech tomów nie mam wyrobionego o niej zdania - kilka jej decyzji w tym tomie niekoniecznie wzbudziło moją aprobatę, ale też specjalnie się tym nie przejęłam. Anavri i Loraine natomiast raczej przypadły mi do gusty swoimi kreacjami, a tym drugim przypadku nawet marzyłam o tym, by więcej o Loraine się dowiedzieć. Jest ona zepchnięta trochę na drugi plan, choć w kilku kulminacyjnych momentach odgrywa znaczącą rolę. Anavri rozwija się w ciekawy sposób i mam wrażenie, że kryzys, który przeżywała w związku ze swoimi umiejętnościami mógł zostać nieco bardziej rozwinięty, ale bohaterka ta i tak pokazuje się z różnych ciekawych stron na przestrzeni tych sześciuset stron.
Styl pisania autorki nie ulega specjalnym zmianom. Jest lekko, ale na tyle interesująco, że łatwo w lekturę się wciągnąć. Uwielbiałam te chwile w czasie czytania, kiedy stwierdzałam, że dobra, to jeszcze tylko jeden podrozdział i odkładam, a kończyło się dwadzieścia stron dalej. Jedyny zarzut o jakim muszę wspomnieć, choć z ciężkim sercem, to fakt, że niektórym kwestiom autorka mogłaby poświęcić trochę więcej miejsca - wspominałam o tym na końcu poprzedniego akapitu. W książce pojawia się więcej sytuacji, które w teorii powinny wpłynąć na bohaterów do tego stopnia, że warto byłoby poświęcić im trochę więcej niż pół strony. Szczególnie kulminacja wydarzeń tego tomu by na tym zyskała, bo każdy z bohaterów zostaje postawiony w zupełnie nowej sytuacji.
W mocy wichru trzyma poziom poprzednich tomów, a chwilami go nawet przewyższa. Agnieszce Hałas udało się stworzyć intrygujący świat rządzący się okrutnymi prawami, w którym czyha wiele niebezpieczeństw. Bardzo cieszy mnie fakt, że trafiłam na te powieści, choć wydarzyło się to zupełnym przypadkiem. Z entuzjazmem sięgnę po kolejne części, a później być może zainteresuję się innymi pozycjami spod pióra Hałas.
|tyt. oryg. W mocy wichru, Agnieszka Hałas, wyd. Rebis, 607 str., 2013, 2017 (II wydanie), cykl Teatr Węży - tom III|
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku, liczę na to, iż pozostawisz po sobie coś więcej niż tylko dwu wyrazowe stwierdzenie "Chyba przeczytam", albo "Brzmi ciekawie". Byłabym niezmiernie wdzięczna za lekkie wysilenie się co do treści zamieszczanej w komentarzu.
Z góry dziękuję za wszelkie opinie, nie tylko pozytywne, ale i krytyczne, jestem otwarta na sugestie i skłonna do podjęcia dyskusji.