Stało się. Zaczęło od Niepokoju,
po którym nastąpił Głód. Po Kłamstwach nadeszła
Plaga, aby odebrać wszystkim szansę na przetrwanie
Ciemnością. W końcu przyszło Światło – i w tym
przypadku wcale nie oznacza to taryfy ulgowej. Nie będzie lekkiego,
czarującego i przyjemnego końca – to przecież Michael Grant.
Walka do samego końca i kolejne katastrofy spadające na mieszkańców
ETAP-u. Bo czemu nie?
Wraz z przeczytaniem pierwszego tomu
GONE zaczynała się moja wielka przygoda z czytaniem.
Poważnym czytaniem, czytaniem w stylu „500 stron? A co to dla
mnie...”. I od samego początku przygody z mieszkańcami ETAP-u
zaczęła się moja miłość do powieści dystopijnych. Tak więc do
serii Granta mam ogromny sentyment, podziwiam autora i z chęcią
sięgnę po inne jego książki. A na kolejne tomy o Samie i innych mieszkańcach ETAP-u zawsze czekałam z utęsknieniem i zawsze czekałam zbyt długo. A gdy już dostałam w ręce kolejną część... O nie, nie odkładałam jej na półkę. Od razu brałam się do czytania.
O tomie 6:
Bariera stała się przezroczysta, ale
to nie koniec ETAP-u. Nadchodzi czas ostatecznej bitwy, z której
wielu nie wyjdzie cało. Na tą część czekałam z większym
utęsknieniem, niż na poprzednie z jednego powodu: tajemnicy. A w
Świetle Michael Grant wyjaśnia nam, jak doszło do powstania tejże
anomalii i jakim cudem pojawiały się mutacje. Tutaj przyznam, że
jakoś zasadniczo nie poszalał z pomysłem i nie było z mojej
strony wielkiego i głośnego „O cholera!” na cały dom. Ale były
takie okrzyki wcześniej, jak czytałam u koleżanki (bo co jak co,
ale takiej książki nie zostawia się w domu jak już się człowiek
porządnie wdrożył w akcję).
Z drugiej strony bariery wcale
sielankowo nie jest, szczególnie od chwili, w której dorośli
dostali możliwość zaglądania do środka. Tworzą się dwa obozy o
różnych poglądach co do tego, jak potraktować dzieci, gdy bariera
zniknie. Wśród zatroskanych rodzin poznajemy bliskich Dahry,
Drake'a i oczywiście Connie Temple – matki Sama i... I nie zdradzę
kogo jeszcze, bo są i tacy książkoholicy, którzy jeszcze za
pierwszy tom się nie wzięli. W każdym razie w ostatniej części
dostajemy ostateczne potwierdzenie tego, że każdy jest tu bohaterem
i przegranym. Każdy jest dobry i zły. Że człowiek jest w stanie
posunąć się do ostateczności, żeby przetrwać wraz ze swoimi
bliskimi.
Jest dużo akcji. Są bitwy, są
zamieszania, są bunty, jest i pożar... Niby nic nowego, bo w
czterech kolejnych tomach było podobnie, ale Grant ani trochę tym
nie zanudza. Potrafi pisać prostym, ale ujmującym językiem i
idealnie przedstawiać zgrozę, szaleństwo i bestialstwo – ot,
codzienność w ETAP-ie. Nie bez znaczenia pozostaje to, że pojawiło
się kilka łez. Bo współczułam dzieciakom uwięzionym w kopule i
niemalże nienawidziłam autora za to, co im zafundował. Czytałam o
tragediach rodzin, poświęceniu i trudnych wyborach i niemalże
miałam ochotę cisnąć książką o ziemię.
Drobne uchybienia są – nie wiemy na
przykład, jaki los spotkał Toto. Chłopczyk, który potrafił
stwierdzić prawdziwość cudzych wypowiedzi pojawił się tylko na
początku książki i potem słuch o nim zaginął. Ale wydaje mi
się, że to tylko jedno niedociągnięcie i jestem w stanie autorowi
to wybaczyć.
Bardzo ciekawe są też rozdziały już
po opadnięciu bariery. Cztery fragmenty o dalszych losach głównych
bohaterów obejmujące trzy miesiące po skończeniu się ETAP-u. Co
ciekawe wraz z ostatnimi stronami dopiero dowiadujemy się całej
prawdy o przeszłości Sama Temple, a i okazuje się, że zniknięcie
przezroczystej powłoki wcale nie rozwiązało całkowicie problemów.
Bohaterowie. Michael Grant wykreował
nam wprost mistrzowsko całą gamę najróżniejszych postaci. Nawet
czarne charaktery nieco zapunktowały w tej części – choćby i z
powodu tej „drugiej strony medalu” czyli relacji z bliskimi. A
jak już mówiłam, można było poznać i tych twardych, i miękkich,
wyrachowanych, życzliwych, okrutnych, zdolnych do poświęcenia i
tych, którzy przeszli przemianę.
Bo ETAP zmienił wszystkich. Bez
wyjątku.
Moja ocena: 9,5/10
Autor: Michael Grant
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 373
Rok wydania: 2013 (za granicą i w Polsce)
Na chwilę obecną jestem po pierwszym tomie serii i z pewnością będę czytać dalej :-)
OdpowiedzUsuńMoże w końcu się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam całą serię! Szóstą cześć oczywiście mam zamiar przeczytać.:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że pojawi się ta seria w mojej bibliotece. Ale pewnie na to bd musiała trochę poczekać ;/
OdpowiedzUsuńJestem dopiero na pierwszym tonie... Wstyd :/
OdpowiedzUsuń