Dorobiłam się całej trylogii, bo było trzeba - wcześniej w moje łapki wpadła Misja ambasadora, ale życzliwa blogerka z bloga Ludzka sokowirówka przestrzegła, że najpierw powinnam przeczytać serię o Sonei, żeby sobie nie spoilerować trylogii Ambasadorem. No to raz raz, na empiku wyszukałam wszystkie części w formacie kieszonkowym i gdy tylko dostałam zamówienie z ciekawości zajrzałam na pierwszą stronę Gildii magów...
... i się zachwyciłam. Od chwili gdy mój wzrok padł na pierwsze słowa spod pióra pani Canavan wiedziałam, że ta książka będzie magiczna. Nie wzięłam się jednak od razu do lektury, nastąpiło to kilka tygodni później.
Sonea, mieszkanka slumsów, czyli najuboższych dzielnic miasta Imardin wraz z kilkoma innymi bylcami (mieszkańcy slumsów tak zwani są) bierze udział w ataku na magów z Gildii. Mistrzowie przeprowadzają Czystkę - coroczne przepędzanie bezdomnych i żebraków z ulic Imardinu. Magowie do ochrony siebie stosują magiczną barierę niemożliwą do pokonania przez zwykłego człowieka. I tu właśnie okazuje się, że nasza bohaterka nie jest takim sobie zwyczajnym bylcem. Gdy rzuca kamień, przepełniona wściekłością i gniewem na przeprowadzających Czystkę magów, przebija w ten sposób barierę i rani jednego z wrogów. Od tamtej chwili dziewczyna musi ukrywać się, by Gildia jej nie dopadła. Sonea przekonana jest, że magowie będą chcieli wymierzyć sprawiedliwość, im chodzi natomiast o bezpieczeństwo - nieszkolony mag nie potrafiący kontrolować swojej mocy staje się ogromnym zagrożeniem dla miasta...
Przyznam, że czarujący początek książki był sprytnym zagraniem ze strony autorki. Początki lektury były ciekawe, ale nie powalające na kolana, podobnie z dalszymi rozdziałami. Książa została podzielona na dwie części - pierwsza to ukrywanie się Sonei wśród Złodziei (półświatka przestępczego Imardinu) i krótkie wypady z Cerym (przyjacielem głównej bohaterki) na zewnątrz. Druga część to pobyt dziewczyny w Gildii i nauka kontroli nad swoją mocą.
Co do Sonei, bardzo ją polubiłam. Była inteligentna, nie bała się polemizować z magami w spornych tematach, jak też umiała zmienić swój punkt widzenia za trzeźwo oceniając sytuację. Na poły buntowniczka, na poły wybierająca mniejsze zło dziewczyna ze slumsów. Wierna przyjacielowi, gotowa zrobić wszystko, żeby go ochronić. Silna i chętna do nauki, troskliwa w stosunku do bliskich... Czy coś mi się w jej zachowaniu nie podobało? Chyba nie mam się do czego przyczepić i śmiem twierdzić, że postać Sonei jest największym plusem książki.
Ważnym plusem i chyba od tej pory jednym z moich kryteriów oceny książek z gatunku fantasy są i staną się mapki. Mamy grafiki przestawiające plan Imardinu, plan Gildii i mapę Kyralii i innych krain jej graniczących. Ułatwia to orientację w terenie podczas opisów miejsc. Fajnym pomysłem okazał też się "Przewodnik po żargonie slumsów" autorstwa Mistrza Dannyla i słowniki pojęć z Imardinu.
Z LC dowiedziałam się, że Gildia magów to debiut pani Canavan i dobrze to rokuje przed kolejnymi częściami, które mam na półce. Pierwszy tom trylogii był przyjemna lekturą, choć momentami nużącą... Zakończenia rozdziałów mogły pozostawiać trochę więcej napięcia. Wydaje mi się, że autorka w większości dopisywała o zdanie za dużo, psując efekt. Jednym z moich ulubieńców stał się Dannyl, którego polubiłam w stopniu równym sympatii do Sonei. Oprócz niego na uwagę zasługiwał Faren, który jednak nie pojawił się już w drugiej połowie książki... Liczę na jego powrót w Nowicjuszce.
Po Gildii magów spodziewałam się czegoś więcej, ale skoro jest to debiut, to mogę uznać go za udany. Nic zasadniczo w oczy nie raziło. Język był prosty, ale nie banalny, poprawny z bardziej ambitnymi wstawkami (jak na przykład pierwsze zdanie, o którym już wspominałam). Trochę kuleje klimat - spodziewałam się większej ilości magii (a nie tylko szczegółowego opisu całej jej otoczki, czyli miejsca szkolenia magów, zasad wśród nich panujących i metod szkolenia nowicjuszy) i trochę mocniejszego wywierania odpowiednich wrażeń na czytelniku. Zobaczymy jak będzie w dalszych częściach, koniec końców z lektury jestem zadowolona, ale nie zachwycona.
Moja ocena: 7/10
Autor: Trudi Canavan
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 470
Rok wydania: 2009
O, dzięki, że mi przypomniałaś o tej autorce, bo jestem w trakcie robienia listy planów na wakacje, muszę dodać i panią Canavan!
OdpowiedzUsuńCzytałam, ja dalabym maksymalna liczbe punktów :)
OdpowiedzUsuńChyba ta książka nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki i może wkrótce uda mi się ją przeczytać
OdpowiedzUsuńZdradziłaś co nastąpi w książce! :D Oj nieładnie!
OdpowiedzUsuńJa już Trylogie mam za sobą, a kolejna czeka na półce.
Gildia była dobra, denerwowała mnie ciągła ucieczka Sonei. Nowicjuszka i Wielki Mistrz są o niebo lepsze, wiec życzę przyjemnego czytania.
Jak skończysz Trylogię Czarnego Maga, przeczytaj Uczennicę Maga. :)
Mam w domu wszystkie książki pani Canavan, bo tata jest wielkim fanem, ale sama jakoś jeszcze nie miałam okazji przeczytać :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada! Od zawsze mam ochotę sięgnąć po dzieła tej autorki!
OdpowiedzUsuńJest to jedna z moich ulubionych książek, jednak kolejna trylogia o której wspomniałaś(by sobie jej nie spoilerować) według mnie była gorsza, jak na razie czytałam jej pierwszy tom, więc mam nadzieję, że to się poprawi. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kiedyś bardzo chciałam zapoznać się z tą autorką, teraz już nie jest ona dla mnie obowiązkowa. Wcześniej, gdy zaczytywałam się nieco w fantastyce, być może by mi się spodobała, teraz pewnie nie do końca. ;]
OdpowiedzUsuńbył czas kiedy autorka atakowała mnie z każdej strony - w tv, markecie, nawet gazetach plotkarskich. przekonania wielkiego do fantasy nie mam, ale skoro tak wiele się o niej mówi, to coś w tym musi być.
OdpowiedzUsuńTematyka książki wydaje się być ciekawa. Myślę, że gdy nadarzy się okazja to sięgnę po tą lekturę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tą książkę niedawno po namowach mojej koleżanki. Oczywiście według niej "Wielki Mistrz" jest najlepszą częścią i ja również dużo spodziewam się po ostatnim tomie. Co do "Gildii Magów" to trochę się przy niej nudziłam. Ale przyznaję, że mapki to super sprawa, też bardzo je lubię w tego typu książkach. Jak na razie na półce czeka na mnie 'Nowicjuszka' i mam nadzieję, że szybko się za nią wezmę :)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu słyszałam o tej serii i z chęcią bym przeczytała, na razie brak funduszy...
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o tej serii. Były to zarówno pozytywne jak i negatywne opinie i nie mogę się zdecydować.
OdpowiedzUsuńA ja ciągle jestem w trakcie! Może w końcu wezmę się za to na poważnie (taak, taak, między "Drzewami...", a "Dreszczem").
OdpowiedzUsuńTa trylogia jest jedną z najlepszych książek jakie przeczytałam, ale też brakuje mi tu klimatu i tego czegoś. Najbardziej polubiłam postać Cerego ;).
OdpowiedzUsuńCo do kontynuacji to nie czytałam ale brat nie wyrażał się o niej pochlebnie, a Kapłanka w Bieli jest napisana tak dziwnie że człowiek nie wie czy to dla dorosłych (bo i takie sceny i teksty nie dla dzieci) czy dla młodszych z uwagi na towarzyszące tam przesłania i można by rzec naiwność.